Dingle leżą na terenie Gaeltacht, co oznacza, że często słyszy się tu język irlandzki. Widoczny jest on również na szyldach i znakach.
Kolorowe domki są tu bardzo charakterystyczne. Trochę zachodzącego słońca i trochę zdjęć.
Kolorowe domki są tu bardzo charakterystyczne. Trochę zachodzącego słońca i trochę zdjęć.
Byłem tam parę razy. Faktycznie jest tam tak kolorowo jak na Twoich zdjęciach. Na dodatek ta atmosfera....
OdpowiedzUsuńAtmosfera z powietrza, czy tworzona przez ludzi, którzy tu mieszkają? A może przez turystów?
UsuńI nie byłoby tak drogo....Drogie hotele tam mają. Piękne to okolice, nie sądzę że to tylko kwestia delfina:)
OdpowiedzUsuńHotele? Na Dinglach?
Usuńw moim prywatnym rankingu Conor Pass zajmuje pierwsze miejsce pod względem ilości ciarek przechodzących po członkach podczas patrzenia na piękne widoki:). Fungi widziałem ale większe wrażenie zrobiło na mnie stado delfinów (ok30),które obserwowałem z Loop Head.patrzyłem i patrzyłem :) po czym pognalismy na Cliffs of Moher bo delfiny płynęły w tamtym kierunku :)
OdpowiedzUsuńMi się skala już dawno skończyła :)
UsuńWidzę, że Dingle się nie zmieniają. Tak samo kolorowe jak w 2010 roku. Wcześniejszy wpis o Blasketach powiązany z Dingle?
OdpowiedzUsuńTeż chciałbym to wiedzieć. Chyba tak.
UsuńJednego dnia trzy bary z serii McCarthy to na razie mój rekord.
OdpowiedzUsuńPiszesz, że gdyby nie Fungie, w Dingle nie byłoby niczego... Kiedy ten delfin w końcu dokona żywota, dla tego regionu nadejdą pewnie chudsze lata...
OdpowiedzUsuńBędzie im go brakować, ale może ktoś się przebierze w strój delfina i będzie kontynuował show. Mam nadzieję, że delfina nie wypchają i nie będą czcić jak złotego cielca.
Usuń