"Krótko przed północą chłopcy byli już na posterunku. Siedzieli pod murem i czekali. Miejsce było odludne, duchy szeptały wśród szelestu liści, widma czaiły się w mrocznych zakątkach. Na dolatujące z oddali głuche wycie psa odpowiadał grobowym głosem puchacz. Chłopcy zdjęci grozą mało mówili. Wreszcie uznali, że nadeszła już północ. Zaznaczyli miejsce, gdzie padało światło księżyca i zaczęli kopać. Nadzieje ich rosły, zapał się wzmagał, zdwoili wysiłki. Dół był coraz głębszy, lecz ilekroć łopata uderzała o coś twardego i serca już im skakały do gardła - spotykało ich nowe bolesne rozczarowanie, gdyż był to tylko kamień lub korzeń. Wreszcie Tomek powiedział:
- Wszystko na nic, Huck. Znów kopiemy nie tam, gdzie trzeba."
_____________________________________________
Mark Twain - "Przygody Tomka Sawyera" - fragment
Cóż, Tomek nie miał urządzenia zwanego GPS. A dziś będzie o szukaniu skarbów w Irlandii i nie tylko.
![](//3.bp.blogspot.com/-885t4AXEPqk/T92l0r7Z2eI/AAAAAAAAig4/U8Mm1s6GUsU/s1600/TomSawyerChurch.jpg)
Do Geocachingu wprowadził mnie Mr Orzechowski podczas ostatniego udanego wypadu na dolmeny. W skrócie chodzi o szukanie skarbów przy pomocy urządzeń GPS - nowoczesność w służbie chłopięcych marzeń o podróżach i przygodzie. Wciągnąłem się bardzo szybko. Potem wciągnąłem do zabawy swoje dzieci, a one zaraz zabrały swoich znajomych.
![](//3.bp.blogspot.com/-Nd-6ZeZ0Ujk/T-EBqnT0S2I/AAAAAAAAihw/--Cxun-Cl4c/s1600/GeoCaching5.JPG)
Geocaching powstał w 2000 roku. Na stronie internetowej poszukiwaczy skarbów jest około 5 milionów użytkowników i prawie 2 miliony skrytek pochowanych w różnych częściach świata. Kiedy pierwszy raz wszedłem na tę stronę - zacząłem od sprawdzenia mojej okolicy. Najbliższą skrytkę znalazłem kilometr od domu.
![](//2.bp.blogspot.com/-U-Jdx-OSEh0/T-EBphcBAgI/AAAAAAAAihg/Bw80bh3pS6Y/s1600/GeoCaching3.JPG)
Geocaching (geo - Ziemia, cache - schowek) to świetny dodatek do wszelkich aktywności typu bieganie, jazda rowerem, lunatykowanie, spacer z psem czy też szwendanie się po okolicy bez celu. Darmowa rozrywka na świeżym powietrzu połączona z okolicznymi zabytkami, ciekawostkami, poznawaniem historii. I satysfakcja z odnajdywania skarbów.
![](//3.bp.blogspot.com/-Zq_nxF5PQzc/T-EBoU1vMrI/AAAAAAAAihU/A626NzUFryo/s1600/GeoCaching1.JPG)
Skrytki są niewidoczne dla postronnych (zwanymi nie od dziś mugolami) nawet gdy są w centrum Warszawy. Mogą być magnetycznie przymocowane z drugiej strony skrzynki z prądem, ukryte pod ptasim gniazdem w gęstej koronie starego cisa, zatopione w bagnie, wciśnięte między kamienie, pokrzywy lub pod zmurszały pień. W pobliże skrytki prowadzi aplikacja GPS w komórce. Wiele skrytek ma dodatkowe utrudnienia - zakodowane podpowiedzi, rebusy, zadania matematyczne i szarady. Czasem skrytki są kilkustopniowe - do tej właściwej prowadzi poprzednia i obie trzeba znaleźć, odgadnąć, obliczyć. Do niektórych trzeba umieć pływać, wspinać się po drzewach lub mieć kogoś do pomocy. Inne są całkiem łatwe nawet dla dzieci.
![](//1.bp.blogspot.com/-HMhDlBMAjtQ/T-EBrlPTryI/AAAAAAAAih8/gpOKNEdk_PY/s1600/GeoCaching6.JPG)
Skarbem może być wszystko. W skrytkach są różne rzeczy i jeśli coś ci się spodoba - weź to, ale zostaw też coś w zamian. Zabawa jest międzynarodowa więc w krzakach koło Leixlip można znaleźć bilet z metra w Tokio, nowe słuchawki do Sony Ericssona, szklaną kulkę, znaczek pocztowy do Francji, albo tylko monetę z królową. Najmniejsze skrytki zawierają tylko krótki ołóweczek i zrolowaną kartkę, gdzie należy się wpisać na znak, że skrytkę się znalazło. To dziennik odwiedzin - logbook - w którym przeczytać można wpisy poprzednich poszukiwaczy.
![](//3.bp.blogspot.com/-pvqwz78twzY/T-EBo3wV_-I/AAAAAAAAihY/0UP1cX-wUmM/s1600/GeoCaching2.JPG)
W skrytkach znajdują się również "przedmioty wędrowne". Każdy z nich ma unikalny numer i należy go przenieść w kolejne miejsce. Cała trasa jest zapisywana w internecie i po jakimś czasie widać, że breloczek z takim "wędrującym chrząszczem" przemierzył cały świat.
![](//4.bp.blogspot.com/-x_0dYZgWBaE/T-EBtg46qOI/AAAAAAAAiiI/ePq_REnxl6U/s1600/GeoCaching8.JPG)
Wciągnąłem się w zabawę w geocaching, znalazłem kilka skrytek i złapałem bakcyla. Kolejnym etapem choroby jest samodzielne tworzenie nowych skrytek. Trzeba znaleźć dobre miejsce, potem odpowiedni pojemnik, włożyć tam mały notes dla kolejnych poszukiwaczy i jakiś fant. Na początek może to być dziecięcy rysunek, szklana kulka, bilet z Tokio, łamigłówka z drutu. Kolejni poszukiwacze włożą coś od siebie i zabawa będzie się kręcić. I tak chodzi głównie o szukanie.
![](//2.bp.blogspot.com/-ndgYK_OqT08/T-EBssD_ZHI/AAAAAAAAiiA/83f4qSxRr1k/s1600/GeoCaching7.JPG)
Nasza pierwsza skrytka jest w okolicy spichlerza widocznego poniżej. Czeka na zatwierdzenie przez jednego z doświadczonych poszukiwaczy. Nowe skrytki i nowe skarby już wkrótce. Czy ktoś wie jak "geocaching" brzmi po polsku?
![](//4.bp.blogspot.com/-Cvl4vcmzOk4/T-ETqFwtM6I/AAAAAAAAiio/I1icSpreobo/s1600/Wonderful.Barn.2.jpg)