W poszukiwaniu wrót do innego świata zawsze wybieram się sam, nie biorę żadnych wycieczek, żon ani dzieci, bo nigdy nie wiadomo dokąd zawędruję ani co się wydarzy. Miejsc takich jak Jaskinie Kesh jest w Irlandii sporo, a jeśli dodać do tego legendy to robi się mistycznie, groźnie i tajemniczo. Trochę jak czytanie horroru świeżo spływającego z maszyny pisarza.
Bez GPS trudno byłoby tu trafić. Góra poprzecinana jaskiniami to ta sama, na której stoją grobowce Carrowkeel, tylko z zachodniej strony. Niektórzy mówią, że korytarzami jaskiń Kesh można dojść do wnętrza tych grobowców. Są jacyś chętni? Nie zapomnijcie latarki i zapasowych baterii.
Parkuję samochód na małym rozszerzeniu drogi i po przedarciu się przez kłujące zarośla zaczynam wdrapywać się na stromą górę. Wejścia do jaskiń widać od początku, są coraz bliżej ale ciągle wysoko. Owce czarnogłówki przyglądają się z ciekawością moim kijom do włażenia pod górę. Bez nich pewnie bym co chwila zjeżdżał na tyłku na sam dół.
Wreszcie dochodzę na szczyt, a raczej do rzędu otworów w górze. Który wybrać? Który zaprowadzi mnie do underworld? Nie ma tu żadnej informacji co to za miejsce, żadnych latarek do wypożyczenia, ani biletów. Nie ma tu nikogo oprócz mnie i czarnogłówek, które zresztą już sobie gdzieś poszły. Rzucam ostatnie spojrzenie na przebłyski słońca liżące łąki hrabstwa Sligo, odwracam się w stronę ściany i włączam moją latarkę. Kłaniam się nisko wapiennym skałom i schylony wchodzę do wąskiego i ciasnego tunelu. Z góry kapie woda, trzeba się przeciskać. Czasem tunel jest szerszy a czasem mogę nawet stanąć. Oglądam się za siebie, nie widzę już światła dziennego. Idę dalej depcząc po kościach.
W pewnym momencie latarka przestaje świecić. To dla mnie znak, że zaraz tu niechybnie natrafię na podziemną rzekę i spotkam Charona. Zastanawiam się, czy przyjmuje płatności w euro. Staram się nie wpaść w panikę i zamykam oczy. Zamiast obola wyciągam mój wszystkofon i używam go jako latarki. Uznaję, że doszedłem tak daleko jak mogłem i że wystarczy mi na wieczorne opowieści dla wnuków "O tym jak dziadek o mało nie zawędrował do środka ziemi"
Pal licho geoskrytkę gdzieś tu schowaną. Kiedyś zabiorę tu lepszą latarkę. Wracam do światła i świata tym samym wąskim korytarzem. Będę musiał zmienić spodnie, bo korytarz czasem był naprawdę niski i pełen wody więc nogawki mam mokre na wylot. Na szczęście nie ma tu rozwidleń i nie potrzebuję nici Adriany żeby się stąd wydostać. Wypełzam z ciemności na oświetlone przebłyskami słońca łąki i pastwiska Sligo.
Sprawdzam czas i ze zdumieniem stwierdzam, że spędziłem w jaskiniach prawie godzinę. Nie spotkałem żadnych niedźwiedzi, duchów ani zabłąkanych Celtów, którzy tu podobno mieszkali. Było za to mnóstwo pająków, Jaysus, ile ich tam było. No nic, czas wracać. Podczas schodzenia kije się przydają jeszcze bardziej.
Czas wspiąć się na kolejna górę. O tym będzie innym razem.
Sprawdzam czas i ze zdumieniem stwierdzam, że spędziłem w jaskiniach prawie godzinę. Nie spotkałem żadnych niedźwiedzi, duchów ani zabłąkanych Celtów, którzy tu podobno mieszkali. Było za to mnóstwo pająków, Jaysus, ile ich tam było. No nic, czas wracać. Podczas schodzenia kije się przydają jeszcze bardziej.
Czas wspiąć się na kolejna górę. O tym będzie innym razem.
Pająki? Dla mnie odpada, nie wiem ale wydaje mi się, że mam aranchofobię :-/ Mógłbym już z tej jaskini nie wyleźć :)
OdpowiedzUsuńPajaki? Siedza pod sufitem, nie skacza na plecy, wiec czego sie obawiac? No chyba, ze maja mlode, wtedy moga sie zebem jadowym wbic w prosto w
Usuńtchawice. Straszna smierc.
A nie zauważyłeś tam jakiś skalnych malowideł czy znaków obecności dawnych ludzi (do momentu aż Ci latarka nie umarła)?
Usuńto samo pomyślałam...pająki to nie dla mnie! A do tego pająki w ciemności to jakiś hardcore :)
UsuńMalowideł nie było a inne znaki zostały już dawno zatarte. Widziałem za to puszki po Karpackim :)
UsuńJak wchodziłeś to właśnie pomyślałam o nici Ariadny, kawałek dalej wspomniałeś, że nie była potrzebna. Udało Ci się znaleźć wrota do innego świata?
OdpowiedzUsuńTak, w pewnym sensie jestem wciaz w tym innym swiecie.
UsuńTakie to proste? Czasami, a nawet często też bym chciała znaleźć wrota do innego świata.
UsuńNie napisałem, że proste. Nie napisałem też że to lepszy świat.
UsuńPodziwiam i gratuluje odwagi. Może żeby dostać się do innego świata trzeba poczekać na przesilenie zimowe i na słoneczko?
OdpowiedzUsuńChyba nie, to naturalne groty więc nikt ich nie mógł ustawić na zachód słońca. Ale nigdy nie wiadomo :)
UsuńZawsze jeszcze można spróbować podczas blue moon...
UsuńMam sprawdzac w necie co to takiego czy mi z grubsza wyjasnisz?
UsuńRaz z ciekawości chętnie bym się wybrał do takiej jaskini...o ile tylko byłaby dostosowana do niepełnosprawnych :)
OdpowiedzUsuńA tak to najchętniej poleżałbym sobie na takiej zalanej słońcem, zielonej łączce jak ta przed jaskiniami u Ciebie...
Takie jaskinie na dziko raczej nie są dostosowane dla niepełnosprawnych. Nie wiem czy jakieś w ogóle są. Łączki jak najbardziej :)
UsuńCiekawe, powiedz mi skąd Ty bierzesz wszystkie te miejsca i historyjki?(!)i w takich ilościach(sporych):)
OdpowiedzUsuńA jakoś mnie nosi :)
UsuńPodstawowa zasada " nigdy nie wchodzimy to jaskini sami,bez zabezpieczenia,tym bardziej do nieznanej".Jeśli coś by Ci się przytrafiło nikt by Ci nie mógł pomoc.Po za tym blog jest bardzo ciekawy,chętnie go czytam regularnie.Ale do jaskin nie wchodz już sam ;)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak, znam zasady bhp. Nie zamyka się też na klucz śpiącej osoby w pokoju, z którego nie można bez klucza wyjść. No chyba że tej osobie ma się coś przytrafić :) Nie przesadzajmy z tym bezpieczeństwem. Niektóre rzeczy się robi po prostu żeby był craic.
Usuń....fakt..zamknelam meza w pokoju zeby nie marudzil,no bo po paru piwkachbyl,po kilku minutach byl juz na dole,,tyle ze nie wyszedl drzwiami i nie zszedl schodami,po paru miesiacach W General Hospital i po swietych olejach jest juz dobrze..a do Kesh pojade w weekend,sprawdze czy mam arachnofobie,,,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWeź męża do jaskini, może być fajnie :)
Usuńmoge jakiegos zabrac...
OdpowiedzUsuńJakiegoś, he he
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńw jaskiniach Keshcorran jestem dość często, wraz z moim klubem odkryliśmy jeden korytarz którego nie ma na mapie
koło grobowców Carrowkeel też jest malutka jaskinia ;)
jeśli interesuje cię podziemna część Irlandii z przyjemnością pokarzę ;)
Pozdrawiam Śmigło