Carrowkeel jest jednym z mniej znanych miejsc starożytnej Irlandii, ma jednak wyborną lokalizację. Dziś zabieram Was w góry Bricklieve, na których szczytach stoją białe kopce usypane z wapieni ponad 5000 lat temu.
Carrowkeel to jedno
z czterech ogromnych megalitycznych irlandzkich cmentarzysk. Pośród
wrzosów rozrzuconych jest około 20 grobowców korytarzowych, które są
widoczne z daleka i z wysoka. Na poniższym zdjęciu satelitarnym widać siedem z nich. Nazwa tych gór - "Bricklieve Mountains" - oznacza plamiste albo nakrapiane góry.
Do
Carrowkeel prowadzi urocza wąska droga. Po przejechaniu nią 4-5
kilometrów natrafiam na bramę, którą zgodnie z instrukcją muszę za sobą
zamknać, żeby owce się nie porozłaziły. Jadę dalej pomiędzy dwoma pasmami płaskich gór.
Wreszcie znajduję znaki, które informują że: 1. gdzieś tu trzeba zostawić samochód i dalej iść
piechotą 2. nie jest to miejsce objęte szczególną troską o turystów,
więc tłoku raczej nie będzie. Budowle starsze od piramid, znaki ręcznie
malowane i nikogo tu nie ma, oto Irlandia.
Po przejściu kolejnego kilometra jestem na górze, skąd rozpościera się widok na hrabstwa Sligo i Roscommon, Benbulbena i jezioro Arrow. A wokół mnie - tajemnicze kamienne białe kopce usypane w okresie neolitu.
Kopce pochodzą z tego samego okresu co Newgrange i Loughcrew. I tak jak tamte grobowce - związane są z kultem słońca, najważniejszego bóstwa w tamtych czasach.
Każdy z kamiennych kopców posiada wejście i korytarz prowadzący do wnętrza. Tam właśnie dzieją się pewne ciekawe rzeczy związane ze słońcem. Budowle tego rodzaju występują licznie w dolinie Boyne we wschodniej Irlandii.
Do
niektórych grobowców da się wejść, a właściwie wczołgać. Na zdjęciu
poniżej widać komorę centralną z trzema wnękami, w których znaleziono
fragmenty naczyń, prochy ludzkie i kości ssaków. Kamienne kopce są
zbudowane starą i sprawdzoną metodą "dry stone", o której pisałem niedawno przy okazji wędrówek po Aranach. Poza tym to niezłe schronienie przed deszczem.
Specjalne
ustawienie grobowców korytarzowych miało pomóc zmarłym w przejściu do
innego świata przy udziale promieni słonecznych. Dlatego grobowce w
dolinie Boyne na wschodnim wybrzeżu Irlandii skierowane są na wschód, a
grobowce w Carrowkeel i Carrowmore na zachodnim wybrzeżu - kierują się
na zachód. Promienie wschodzącego lub zachodzącego słońca wpadają przez
szparę nad wejściem, biegną przez korytarz i rozświetlają wnętrze na
kilkanaście minut.
Kopce
w Carrowkeel oświetlane są przez zachodzące słońce w dniu 21 czerwca,
kiedy dzień jest najdłuższy. Wierzono, że wtedy właśnie otwiera się tu
magiczny portal do innego świata.
W porównaniu z olbrzymimi kopcami ze wschodu Irlandii - Newgrange i Knowth
- te dzisiejsze są malutkie. Inna była technika budowy - tu kamienie
zmieszane z ziemią, a tam ziemia, torf i olbrzymie głazy. Dużo trudniej
tu się dostać niż do grobowców w Loughcrew,
które też stoją na wzgórzach. Brak też w Carrowkeel tajemniczych
symboli wyrytych w kamieniach. Jednak zasada "działania" grobowców
korytarzowych pozostaje zawsze taka sama. Ileż to lat musiała zająć
ówczesnym ludziom obserwacja zjawisk na niebie, że z taka dokładnością
ustawili te monumenty. Słońce oświetla wnętrze grobowców korytarzowych
tylko w dniach przesilenia lub równonocy.
Badania
archeologiczne wykazały, że okolice Carrowkeel były zamieszkałe zarówno
w okresie neolitu jak w epoce brązu i żelaza. Znaleziono również
przedmioty pochodzące ze średniowiecza. Obecnie znajduje się w pobliżu
schronisko dla osłów The Sathya Sai Sanctuary, co zresztą słychać :)
Pora wracać do cywilizacji... Na następnej wycieczce pojedziemy do Carrowmore.
Dziś z samiutkiego rana udało mi się dotrzeć do Carrowkeel. Zwlokłem się z łoża o 5.30 i niestety było to za późno, bo spóźniłem się na wschód słońca :) Miejsce interesujące, świetne panoramy, fajne środki tych grobowców i delikatnie zimno. Żałowałem, ze nie miałem ze sobą rękawiczek, przy robieniu zdjęć, manewrowaniu ze statywem momentami nie czułem palców. No ale czego się nie robi dla penetrowania nowych terenów :) Podjechałem autem na sam koniec, była informacja, że droga dziurawa ale nie chciało mi się maszerować kilometr.
OdpowiedzUsuńpozdro!
Leniuszek :) Samochodu nie chciałem katować jazdą pod górę i następnym razem też się wybiorę piechotą. Latarkę zawsze miewam przy sobie, zwłaszcza jak wybieram się na penetrację grobowców. Sądząc po filmie byłeś tam sam, a osły słyszałeś? Ja wybieram się tam ponownie za tydzień, o ile plany się nie zmienią. Spróbuję załapać się na zachód.
UsuńLeniuszek, że nie wstałem te paręnaście minut wcześniej to fakt. Ale starałem się się zdążyć na końcówkę fajnego, porannego światła - także z tego między innymi faktu, nie chciało mi się maszerować. Choć powiem szczerze, że modliłem się aby na tych dziurach nic się z autem nie stało :-) Z latarką zawaliłem delikatnie, w środku było ciemno, praktycznie nic nie widać. I przydałyby się też rękawiczki, bo przy robieniu zdjęć delikatnie było zimno :-)
OdpowiedzUsuńCzytałem ostatnio bardzo ciekawą książkę "W stronę lepszych zdjęć" Davida Notona, gdzie autor, doświadczony fotograf opisuje swoje zmagania ze światłem, tym porannym i tym wieczornym, bo to w środku dnia nadaje się tylko do fotografowania detali, a on jest od krajobrazu. Każde zdjęcie w tym albumie jest opisane "przed, w trakcie i po" czyli jak zmienia się światło i co dzieje się z całą scenerią. Fascynująca lektura, polecam. W części związanej z wyposażeniem wspomina też o latarce i ciepłym ubraniu ;)
UsuńLektury związane z fotografią, szczególnie autorstwa znanych i doświadczonych fotografów są bardzo pomocne. Ja w swoim składzie książkowych również mam jedną na temat światła: Rick Sammon ,,ŚWIATŁO W FOTOGRAFII - poznaj i wykorzystaj jego potencjał''. Generalnie o odkrywaniu światła i próbie zapanowania nad nim ale też na przykład o dobrej ekspozycji. Zdjęcia w niej zawarte również są fajnie opisane, przykład jednego i drugiego, niby takiego samego ale jednak z trochę innego ujęcia, bardziej nasycone czy wyraźniejsze. Ciepłe ubranie ogólnie na wyjazdy zabieram, tylko z głowy mi wypadło, że w dłonie o 6:30 rano może być zimno :D
OdpowiedzUsuńJa na razie czytam, jak kupię sobie aparat to zacznę robić zdjęcia :)
UsuńMam to samo :) Amator pełną gębą ;)
OdpowiedzUsuń