Na zdjęciu konkursowym widoczny jest fragment jednej z tablic wmurowanych w chodniki najruchliwszych ulic Dublina. Tablice upamiętniają dublińskiego pisarza, Jamesa Joyce'a. Pan w kapeluszu to Leopold Bloom, bohater "Ulissesa", najbardziej znanej powieści Joyce'a.
Zagadkę jako pierwsza rozwiązała Kinga i do niej powędruje pakiet z nagrodami. Kolejna fotozagadka za miesiąc. Serdecznie zapraszam.
_________________________________________________________________
Metalowe tablice wmurowano w dublińskie chodniki w 1988 roku jako hołd dla jednego z ważniejszych irlandzkich pisarzy. Tablic jest 14 i noszą nazwę Joyce Walk. W James Joyce Centre na 35 North Great George's Street można za €5 kupić audio-przewodnik, który oprowadzi po każdym miejscu, gdzie wmurowano tablicę i objaśni związki pomiędzy pisarzem, Leopoldem Bloomem oraz Dublinem w 1904 roku.
Pierwsza tablica znajduje się przed wejściem do księgarni Eason na Abbey Street. 110 lat temu znajdowała się tu redakcja gazety "Irish Independent", gdzie starał się drukować fikcyjny pan Bloom. Ostatnia tablica wmurowana jest przed Muzeum Narodowym na Kildare Street. Pozostałe znaleźć można na O'Connell Street, moście O'Connella, przed Trinity College, na Graftonie, Duke Street i Dawson Street. Na każdej tablicy znajduje się cytat z "Ulissesa".
Tablice można zobaczyć patrząc pod nogi, a to nie zawsze jest proste na zatłoczonych chodnikach. Bardzo łatwo je po prostu przegapić. Joyce wywarł jednak spory wpływ na literaturę. "Ulisses" jako książka "nieobyczajna" w Irlandii i Wielkiej Brytanii był zakazany, a w Stanach był publicznie palony. Joyce został autorem "najlepszej książki, której nikt nie przeczytał". Trudno jego książki czytać a jeszcze trudniej rozumieć. Ale wielkim pisarzem był.
Joyce wyemigrował z Irlandii w wieku 22 lat i wszystkie swoje książki napisał na obczyźnie. Jednak opisał w nich Dublin tak dokładnie, że gdyby kiedyś został on zmieciony z powierzchni ziemi, to można by go odbudować na podstawie opisów zawartych w "Ulissesie" czy "Dublińczykach".
Metalowe tablice wmurowano w dublińskie chodniki w 1988 roku jako hołd dla jednego z ważniejszych irlandzkich pisarzy. Tablic jest 14 i noszą nazwę Joyce Walk. W James Joyce Centre na 35 North Great George's Street można za €5 kupić audio-przewodnik, który oprowadzi po każdym miejscu, gdzie wmurowano tablicę i objaśni związki pomiędzy pisarzem, Leopoldem Bloomem oraz Dublinem w 1904 roku.
Pierwsza tablica znajduje się przed wejściem do księgarni Eason na Abbey Street. 110 lat temu znajdowała się tu redakcja gazety "Irish Independent", gdzie starał się drukować fikcyjny pan Bloom. Ostatnia tablica wmurowana jest przed Muzeum Narodowym na Kildare Street. Pozostałe znaleźć można na O'Connell Street, moście O'Connella, przed Trinity College, na Graftonie, Duke Street i Dawson Street. Na każdej tablicy znajduje się cytat z "Ulissesa".
Tablice można zobaczyć patrząc pod nogi, a to nie zawsze jest proste na zatłoczonych chodnikach. Bardzo łatwo je po prostu przegapić. Joyce wywarł jednak spory wpływ na literaturę. "Ulisses" jako książka "nieobyczajna" w Irlandii i Wielkiej Brytanii był zakazany, a w Stanach był publicznie palony. Joyce został autorem "najlepszej książki, której nikt nie przeczytał". Trudno jego książki czytać a jeszcze trudniej rozumieć. Ale wielkim pisarzem był.
Joyce wyemigrował z Irlandii w wieku 22 lat i wszystkie swoje książki napisał na obczyźnie. Jednak opisał w nich Dublin tak dokładnie, że gdyby kiedyś został on zmieciony z powierzchni ziemi, to można by go odbudować na podstawie opisów zawartych w "Ulissesie" czy "Dublińczykach".
Można go symbolicznie podeptać, albo w przypadku skrajnej niechęci, zrobić to, co prawdopodobnie uczynią z Joycem dumblińskie gołębie na ostatniej fotce :D
OdpowiedzUsuńCo się tyczy opisów Dublina i ewentualnej jego odbudowy ze zgliszcz, jakoś od razu skojarzyło mi się to z Canalettem i jego obrazami i powojenną odbudową Warszawy :)
Zapraszam Cię serdecznie na Urodziny Bloga :)
A w Botanic Gardens sadzą twarz JJ z tulipanów. Chyba, że sadzili wcześniej a ja właśnie wczoraj zauważyłem.
OdpowiedzUsuńCzyli te tablice to to jest ta słynna trasa z Ulissesa? Zdaje się, że fani tej powieści zaczynają swoją wędrówkę w okolicach Easona właśnie i podążają dalej jak podążał Bloom te ponad 100 lat wstecz? Kiedys gdybym uporał się z tym dziełem, koniecznie muszę odbyć ten słynny marsz :)
OdpowiedzUsuńTo nie do końca ta trasa, raczej niektóre elementy. Bloom rano obudził się w wieży w Sandyford i stamtąd jakoś dostał się do śródmieścia, był po drodze jakiś pogrzeb i inne sprawy. Ci przebierańcy łażą po całym mieście.
UsuńDokładnie, idzie się do tych samych miejsc, kupuje się w tych samych sklepach, snuje się tymi samymi ulicami. Generalnie jakim mózgiem trzeba być, żeby zawartość 800-1000 stron umiejscowić w jednym dniu. Niesamowite.
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie wpisać Twojego bloga do moich ulubionych, jako że kraj ten interesował mnie od dawna... Znajduję tutaj wiele ciekawostek i kto wie może kiedyś wszystko to zobaczę na własne oczy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)))
Ewa z Naprzeciw SZCZĘŚCIU
Mam dziwne skojarzenie...
OdpowiedzUsuńhttp://youtu.be/8kTMUpi5kvk?t=57s
Kapelutek.
Usuń