Zamek w Roscommon to jeden z większych zamków na terenie Irlandii. Zbudowany został w XIII wieku na terenie opactwa dominikańskiego zarekwirowanego przez Anglików. Było to pierwsze sto lat angielskiej obecności w Irlandii. Anglo-Normanowie wciąż się tu jeszcze budowali, a Irlandczycy starali się im w tym przeszkadzać. Zamek kilkukrotnie przechodził z rąk do rąk, był oblegany, zdobywany i znowu odbijany. Obecnie jest zamykany na noc, ponieważ podobno w nim straszy...
Zamek jest otoczony ze wszystkich stron murami i prowadzi do niego tylko jedna brama, wstęp jest wolny. W każdym z czterech rogów stoją masywne okrągłe baszty, z wysokich murów wyzierają puste okna, a zawalone części zabudowań odsłaniają fundamenty zrobione z ogromnych nieforemnych głazów. Cały środek ruin zajmuje ogromny dziedziniec. Cicho tu, zacisznie i spokojnie. Zamek ostatecznie wysadzili żołnierze Cromwella w 1690 roku. Od tamtej pory nikt już tu nie zamieszkał.
Jednak pewnego dnia pojawił się poważny problem. Na zaplanowaną egzekucję przybyli oczywiście wszyscy skazani oraz liczni mieszkańcy Roscommon, ale zabrakło najważniejszej osoby - pana kata. Wtedy przed szereg skazanych wystąpiła śmiało kobieta i rzekła: "Uwolnijcie mnie, to ich wam wszystkich pięknie powieszę". Była to Lady Betty.
I właśnie w dniu, kiedy zaplanowano jej egzekucję - pan kat nie stawił się do pracy. Lady Betty natychmiast wykorzystała nadarzającą się okazję i aplikowała na jego stanowisko. Ze względu na posiadane doświadczenie i gorący wakat jej oferta została natychmiast przyjęta. Pozostali skazani oczekujący tego dnia na śmierć rozstali się z życiem zgodnie z zaplanowanym grafikiem ku uciesze gawiedzi miasta Roscommon.
Lady Betty przykładała się do swoich obowiązków aż nadto. Powiesiła setki ludzi, prowadząc ich makabryczną statystykę - zaznaczała kolejnych wisielców węglem drzewnym na ścianie swego pokoju. Skonstruowała specjalną rampę tuż za swoim oknem na trzecim piętrze więzienia Roscommon - wykonywała wyroki tam, gdzie sama mieszkała. Powieszony dyndał na sznurze ponad całym miastem i jednocześnie kołysał ją do snu.
Z rozkoszą wykonywała też na ulicach miasteczka karę chłosty na niewiernych żonach i pyskatych mężach. Za swoją gorliwość w pozbawianiu życia irlandzkich patriotów otrzymała w końcu ułaskawienie - ciążąca na niej karę śmierci angielski sąd oddalił w 1802 roku. Pięć lat później rozstała się z życiem bez niczyjej pomocy. Lady Betty pełniła rolę kata przez prawie 30 lat.
Z rozkoszą wykonywała też na ulicach miasteczka karę chłosty na niewiernych żonach i pyskatych mężach. Za swoją gorliwość w pozbawianiu życia irlandzkich patriotów otrzymała w końcu ułaskawienie - ciążąca na niej karę śmierci angielski sąd oddalił w 1802 roku. Pięć lat później rozstała się z życiem bez niczyjej pomocy. Lady Betty pełniła rolę kata przez prawie 30 lat.
Angielskie więzienie w Roscommon zlikwidowano wraz z odzyskaniem przez Irlandię niepodległości, później budynek odrestaurowano i objęto programem ochrony zabytków. W 1999 premier "celtyckiego tygrysa" Bertie Ahern otworzył w tym miejscu centrum handlowe. W przebudowanych dawnych 36 celach mieści się dziś włoska restauracja, biuro podróży, sklepy z komputerami, butami etc. Jest też kilka apartamentów (na jednym z balkonów widziałem znajomą antenę cyfry + :) Nie był to balkon, gdzie Lady Betty wieszała skazanych, ale dość blisko...
Współczesne centrum handlowe jest wyposażone w kamery przemysłowe, więc jeżeli któryś z powieszonych miał zamiar straszyć, to już dawno przeniósł się w ruiny zamku, który jak wspomniałem na początku - jest zamykany na noc. Cicho tam i spokojnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz