Chyba każdy, kto zagląda na moja stronę wie już czym są irlandzkie dolmeny. Teraz pora na kolejne tutejsze megality zwane „wedge tombs” czyli grobowce galeriowe (klinowe).
Są równie stare, pochodzą co najmniej sprzed 4000 lat. Różnią się od
dolmenów rodzajem użytego kamienia – zbudowane są z płaskich ciężkich
kamieni. Ich kształt jest bardziej regularny, zbliżony do prostokąta. Z
moich doświadczeń wynika, że w grobowcu klinowym może się schronić przed
deszczem więcej ludzi niż pod dolmenem. Takich megalitów jest w
Irlandii ponad 500 a największy z nich ma ponad 10 metrów długości i
znajduje się w hrabstwie Cork.
Labbacallee
wedge tomb jest naprawdę olbrzymi. To długi kamienny grobowiec
przykryty trzema ogromnymi płytami, z których największa waży około 10
ton. Wiek grobowca porównywalny jest z piramidami, więc należałoby
sądzić, że tu pochowano kogoś równie ważnego. Może nawet ważniejszego
niż faraon.
Przyjechałem
do Labbacallee na chwilę przed zmrokiem, światło powoli uciekało.
Okazało się, że największy "wedge tomb" w Irlandii stoi tuż przy drodze,
więc można go obejrzeć nawet z samochodu. W dodatku tuż obok stoi
zwyczajny dom z prawdziwymi i żywymi ludźmi w środku. Nie tego się
spodziewałem po tym złowieszczym miejscu! Żeby to sobie jakoś
zrekompensować postanowiłem dostać się do środka grobowca.
Mocno
wciągając brzuch dostałem się do wnętrza kamiennej komory zbudowanej
przed 40 stuleciami, którą zbadano dopiero w 1934 roku. Archeolodzy
znaleźli tam szczątki bezgłowej kobiety. Jej czaszka leżała zakopana w
ziemi kilka metrów poza grobowcem. Jak tu nie wierzyć w celtyckie
legendy? Ja znalazłem tylko kilka zdechłych myszek w gnieździe. Pewnie
ich matkę zeżarł kot tych sąsiadów, którzy tu obok postanowili
zamieszkać. Naukowcy z różnych krajów nie są pewni kim była ta niewiasta
bez głowy, jednak Irlandczycy dobrze wiedzą, czyj to jest grób. Tu
właśnie leży stara legendarna irlandzka WIEDŹMA.
Wiedźma
o imieniu Cailleach była boginią zimy w Irlandii. Jest odpowiedzialna
za wszystkie porośnięte porostami skalne urwiska, za wzgórza nazwane na
jej cześć, za przedziwne kamienie, które również noszą jej imię.
Tradycja przechowuje pamięć o Wiedźmie zarówno w Irlandii jak i w
Szkocji. Kto był na Moherach pewnie pamięta, że lewy koniec klifów nosi
nazwę Hag's Head - Głowa Wiedźmy. A kto wdrapał się na Loughcrew na
pewno usiadł na Hag's Chair - krześle spełniającym życzenia.
Młody Pendragonik prosi wiedźmę o Playstation :)
Oczywiście
grobowiec ten jest dużo starszy niż najstarsze celtyckie legendy.
Zbudowano go w czasach, kiedy bogiem i królem było Słońce. Tak jak Newgrange jest ustawione wejściem na wschód - tak otwór do grobowca Labbacallee
wychodzi na zachód. I właśnie 21 września, kiedy dzień i noc są równe -
zachodzące słońce oświetli wnętrze tego megalitu na jakieś 15 minut.
Jak zwykle będą przy tym neopoganie i różni inni ludzie z aparatami
fotograficznymi. Kto chce niech też się wybierze.
|
sobota, 30 lipca 2011
Labbacallee - wiedźma na marach
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O CZYM JEST TEN BLOG
historia
(180)
ciekawostki
(148)
Pendragon Tours
(103)
chrześcijaństwo
(102)
podróże
(90)
średniowiecze
(80)
morze
(76)
ruiny
(64)
Dublin
(63)
zwyczaje
(63)
pogaństwo
(53)
klasztory
(50)
góry
(45)
zagadki
(45)
klify
(43)
opactwa
(43)
zamki
(43)
neolit
(39)
megality
(37)
Celtowie
(31)
Aran
(29)
Dingle
(29)
grobowce
(29)
okrągłe wieże
(29)
Irlandia Północna
(28)
legendy
(28)
celtycki krzyż
(26)
św. Patryk
(26)
film irlandzki
(25)
muzyka
(24)
dolmeny
(23)
puby
(19)
książki
(18)
obrzędy
(15)
religia
(15)
Wikingowie
(14)
connemara
(14)
kamienne forty
(13)
newgrange
(13)
menhiry
(12)
galway
(11)
boyne
(10)
konflikt
(10)
zima
(8)
bitwy
(7)
ogham
(7)
wielki głód
(7)
święta
(7)
kamienne kręgi
(6)
loughcrew
(6)
manuskrypty
(5)
wywiady
(5)
opowieści z krypty
(4)
Clootie
(3)
Fourknocks
(3)
Samhain
(3)
Trim
(3)
pierścień claddagh
(3)
Sheela-na-Gig
(2)
leprechaun
(2)
murale
(2)
św. Walenty
(1)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz