Kompleks kopców z okresu megalitu w dolinie rzeki Boyne 
znany jest jako Brú na Bóinne i składa się z trzech grup zwanych 
Newgrange, Knowth i Dowth. W tym ostatnim prowadzone są podobno prace 
archeologiczne, natomiast pierwsze dwa są udostępnione dla 
zwiedzających. Newgrange widziałem dwa lata temu, to miejsce wywarło 
wtedy na mnie ogromne wrażenie z racji tego, że zbudowane zostało jakieś
 5000 lat temu i że słońce oświetla wnętrze grobowca tylko raz w roku - w
 dniu letniego przesilenia. Można tylko domyślać się skąd u ludzi 
żyjących w epoce kamiennej pojawiła się taka astronomiczna wiedza. 
Grobowce korytarzowe budowane były w podobny sposób w różnych miejscach 
Europy i na północy Afryki. Knowth jest największym skupiskiem grobowców
 korytarzowych na świecie. Dostać się tam można jedynie z przewodnikiem 
specjalnym autobusem ruszającym z Brú na Bóinne Visitor Centre.
Dlaczego ludzie mieszkający w szałasach, odziani w skóry zwierząt i posługujący się jedynie narzędziami
 zrobionymi z kamieni i kości budowali grobowce o takich rozmiarach? 
Największy grobowiec w Knowth zwany "Site 1" zajmuje około hektara. 
Słońce
 było wtedy bogiem, życie zaczynało się od wschodu słońca a kończyło po 
zachodzie. W nocy ogień dawał ciepło i bezpieczeństwo. Zwierzyna i 
korzenie zapewniała jadło a rzeka Boyne wodę. Wiele się od tamtych 
czasów zmieniło, ale najkrótszy dzień w roku tak samo wypada w grudniu, 
najdłuższy w czerwcu, noc zrównuje się z dniem w marcu i we wrześniu. 
Ile lat potrzeba, żeby takie prawidłowości zaobserwować bez zegarka... 
5000 lat temu ktoś to musiał jednak wiedzieć, dlatego megalityczne 
grobowce Newgrange, Loughcrew, Knowth i wiele innych mają wejścia 
usytuowane w ten sposób, że boskie słońce oświetla miejsca, gdzie 
tysiące lat temu złożono szczątki zmarłych w samym najgłębszym środku 
tylko w jednym z tych dni. Robi to wrażenie.
    
 
 
Zarówno
 Newgrange jak i Knowth musiały przejść wiele zabiegów, żeby wyglądały 
tak jak dziś, bo czas ciągle płynie jak Boyne River. Bez tego zamiast 
ludzi chcących dotknąć megalitycznej budowli łaziłyby tam tylko owce, 
tak jak po Dowth. Oficjalnie Dowth jest zamknięty dla turystów, 
nieoficjalnie zdradzę, że można tam normalnie w trawie zaparkować, 
poganiać owce, poczytać stosowne tablice i zajrzeć przez kratę do 
wnętrza starego korytarza.
A jak to już odnowią, to będzie też ładnie, jak w Newgrange, będzie przewodnik, autobus i bilety.
  
 
Obecnie
 te miejsca są jedną z wizytówek Irlandii i chociaż są wymuskane, ładnie
 przystrzyżone i wzmocnione betonem to nic nie zmieni faktu, że są 
dowodem niesamowitej wiedzy ludzi, o których wiemy tak niewiele.
Nie zostawili po sobie żadnych
 książek ani fotografii, żadnej kasety VHS. Inni ludzie, którzy lubią 
grzebać się w archeologii z pieczołowitością czyścili każdy odkopany 
kamień i z nabożeństwem omiatali pędzelkami znaki w kamieniu wyryte 
kamiennymi narzędziami tak dawno temu, żeby teraz turyści ze swoimi 
książeczkami wydrukowanymi w ich językach ojczystych mogli oglądać te 
starożytności. Chociaż betonowe elementy konstrukcji wystające spod 
trawy są z naszych czasów, ziemia przykrywająca kamienne korytarze przywieziona z doliny kilkadziesiąt lat temu, a trawa strzyżona przedwczoraj, to takie miejsca jak Knowth nadal mają MOC. Nie każdy może to poczuć.
 
  
  
Archeolodzy
 ustalili, że Knowth otoczony był 127 olbrzymimi głazami takimi jak te 
powyżej, z których tylko trzy gdzieś się zapodziały. Każdy głaz 
ozdobiony jest rysunkami - to zamiast tych książek, fotek i VHS 
zostawili nam w spadku ludzie z szałasów. Z 17 kopców satelickich 
otaczających Knowth tylko jeden - i aż jeden kopiec dotrwał do dziś bez 
żadnych prac renowacyjnych. To ten malutki kopczyk z wyschniętą trawą 
poniżej.
Knowth
 nie był tylko cmentarzystkiem na pagórku - przez ponad 4000 lat był 
zamieszkały. Na płaskim szczycie wzniesienia według archeologów 
mieszkali ludzie. Tablice, które oglądałem ilustrują różne style 
ludzkich siedzib - styl szałasowy, styl z żelaznymi gwoździami, styl z 
murem nawet - aż do czasów normandzkich na szczycie Knowth było małe 
osiedle, gdzie mieszkali jacyś ważni ludzie. Teraz można również tam 
wejść na górę, ale na noc raczej nie pozwolą wam zostać. Nic tam nie ma,
 ławeczki tylko i tłuczeń. 

O
 ile do Newgrange można wejść do środka kopca, dojść do samego końca 
korytarza i nawet obserwować wschód słońca przy użyciu pilota do 
reflektora, to w Knowth oba korytarze - wschodni i zachodni - są 
zamknięte i można tam tylko zajrzeć. Wschodni korytarz ma 40 metrów 
długości, zachodni 34 metry. Korytarz w Newgrange liczy "tylko" 27 
metrów. 
 
Na
 końcu tego 40-metrowego korytarza bez specjalnych światełek w ścianach 
byłoby kompletnie ciemno. I tylko dwa razy w roku w promieniach 
wschodzącego słońca na samiutkim końcu korytarza można zobaczyć znaki 
wyrzeźbione w kamieniu 5 tysiącleci temu podobne do tych, które niedawno
 widziałem w Loughcrew podczas wrześniowej równonocy.   
 
Jak słońce nie dopisze, to pozostają tylko widoki na dolinę Boyne.
