Deszcz
padał niemiłosiernie, kiedy minąłem ten widoczek. Spieszyłem się na
zachód słońca i byłem pewien, że jakieś słońce pokaże się pomiędzy
chmurami nad dolmenem na pustyni Burren. Czy mi się to udało, dowiecie
się wkrótce. Następnego dnia wróciłem tu, żeby zobaczyć z bliska
najpiękniejszą okrągłą wieżę w Irlandii.
Wieży
strzeże lokalny strażnik, tym razem był to młody koń, którego zamiarów
do końca nie byłem pewien, więc zanim użył swoich podków na szczęście
się w porę ewakuowałem. Na zdjęciu powyżej wyraźnie widać, że wieża jest
odchylona od pionu, w przeciwieństwie do konia.
Jak
się pewnie orientujecie - do irlandzkiej okrągłej wieży wchodziło się
po drabinach, było to zabezpieczenie przed napastnikami, którzy nie byli
wyposażeni w drabiny. Na zdjęciu powyżej widać wejście do wieży - jest
ono SIEDEM metrów nad ziemią. Wieżę postawiono w XII wieku. Zachował się na niej spadzisty dach, co jest bardzo wyjątkowe.
Obok
wieży znajdują się ruiny kilku obiektów chrześcijańskich z różnych
okresów. Największym jest katedra widoczna powyżej, zbudowana w XII
wieku na miejscu drewnianego kościoła z VII wieku.
Niedaleko stoją ruiny małego kościoła św. Jana Chrzciciela, który był postawiony jeszcze wcześniej niż katedra.
W
oddali widnieje O'Heynes Church z XIII wieku ze zdobionymi oknami i
wieloma motywami roślinnymi na kolumnach nieistniejących już sklepień.
Są również jeszcze mniejsze ruiny pilnie strzeżone przez lokalnych strażników jak te powyżej.
Częściowo
zrekonstruowana siedziba opata tego całego kompleksu zamyka klamrę
dziejów. Ten budynek o bardziej obronnym charakterze powstał w XIII lub
XIV wieku.
Po
rozłamie kościoła katolickiego katedra i wszystkie kościoły zaczęły
stopniowo popadać w ruinę. Dokładniejsze informacje o obiektach
Kilmacduagh można znaleźć na ulotce w domu naprzeciwko parkingu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz