Szwajcarska Chatka jest jedną z ukrytych w lesie atrakcji hrabstwa Tipperary. Ani ona szwajcarska ani chatka, bo zbudowana została 200 lat temu jako wytworna rezydencja dla gości odwiedzających zamek w Cahir.
Zamek Cahir był od 1142 roku własnością angielskiego rodu Butler, który Irlandię upatrzył sobie jako swoją kolonię. Zamek był w centrum miasta, więc Swiss Cottage zbudowano nad rzeką w pobliskim lesie, żeby dobrze urodzone angielskie darmozjady mogły zaznać prawdziwego surowego irlandzkiego życia. Zwiedzanie tylko z przewodnikiem, więc na 15 minut układam się w trawie aby popatrzeć na obłoczki.
Nasza grupa jest niewielka, 8 osób. Susan wita nas wszystkich i wyciąga z kieszeni 4 klucze. W Szwajcarskiej Chatce są tylko 4 pomieszczenia i każde jest zamknięte. Wewnątrz nie wolno robić zdjęć. W ręku ściskam dwie strony przewodnika wydrukowanego po polsku, to miłe, że o nas pomyśleli.
Zwiedzanie zaczyna się od przedstawienia dachu Chatki, czyli słomianej strzechy. Okazuje się, że ta słoma pochodziła z Polski ze względu na jej wyjątkowe właściwości. Butlerowie nie szczędzili wydatków na swoje włości. Kolejny punkt to posadzka z klepek z włoskiego orzecha w kształcie diamentu lub jak kto woli pajęczyny. Na górę prowadzą nas kręcone schody z mahoniu. Z balkonu kiedyś było widać zamek gospodarzy, ale przed dwieście lat drzewa trochę urosły, więc teraz widać tylko las i niebo.
Susan po kolei oprowadza naszą wycieczkę po czterech pokojach zwracając uwagę na francuskie ręcznie malowane tapety z 1816 roku, wymyślne okna ozdobione klasycznymi figurkami, zasłony z muślinu, ręcznie rzeźbione krzesła z buczyny, bawełniane pokrycia mebli, ręcznie malowane wzory na framugach okien i witraże. Kiedy wszyscy patrzą na nocnik sprzed 200 lat po kryjomu cykam fotkę. Ładnie tu.
Ostatni potomek rodziny Butler zmarł w 1961 roku, chatka stała się bezpańska, w latach osiemdziesiątych trzymano tu konie, a miejscowi menele urządzali tu balangi. Zniszczenia odnowiono dzięki amerykańskiej filantropistce Sally Aall i w 1989 roku dom przeszedł pod opiekę OPW. W zeszłym roku pokryto go nową strzechą, również z Polski. Warto tam zajrzeć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O CZYM JEST TEN BLOG
historia
(180)
ciekawostki
(148)
Pendragon Tours
(103)
chrześcijaństwo
(102)
podróże
(90)
średniowiecze
(80)
morze
(76)
ruiny
(64)
Dublin
(63)
zwyczaje
(63)
pogaństwo
(53)
klasztory
(50)
góry
(45)
zagadki
(45)
klify
(43)
opactwa
(43)
zamki
(43)
neolit
(39)
megality
(37)
Celtowie
(31)
Aran
(29)
Dingle
(29)
grobowce
(29)
okrągłe wieże
(29)
Irlandia Północna
(28)
legendy
(28)
celtycki krzyż
(26)
św. Patryk
(26)
film irlandzki
(25)
muzyka
(24)
dolmeny
(23)
puby
(19)
książki
(18)
obrzędy
(15)
religia
(15)
Wikingowie
(14)
connemara
(14)
kamienne forty
(13)
newgrange
(13)
menhiry
(12)
galway
(11)
boyne
(10)
konflikt
(10)
zima
(8)
bitwy
(7)
ogham
(7)
wielki głód
(7)
święta
(7)
kamienne kręgi
(6)
loughcrew
(6)
manuskrypty
(5)
wywiady
(5)
opowieści z krypty
(4)
Clootie
(3)
Fourknocks
(3)
Samhain
(3)
Trim
(3)
pierścień claddagh
(3)
Sheela-na-Gig
(2)
leprechaun
(2)
murale
(2)
św. Walenty
(1)
Może za jakiś czas i ja swój dom udostępnię do zwiedzania, też ma swój urok no i jeszcze jest ogródek...
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie też lubię patrzeć w chmury z perspektywy trawnika...
Pozdrawiam :)
Świetny post :) Bardzo ciekawe informacje.
OdpowiedzUsuńSzwajcarska Chatka wygląda bardzo pięknie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń