Historia zamku zaczyna się w 1228 roku, kiedy pierwsi kolonizatorzy z Anglii zaczęli się osiedlać w Irlandii i na brzegu jeziora w hrabstwie Mayo zbudowali pierwszy zamek. Była to typowa dla owych czasów wieża mieszkalna, "tower house", w której na górnych piętrach mieszkało jaśniePaństwo, niżej służba a na parterze kłębiła się zwierzyna dostarczająca mleka, mięsa, jaj i wełny. Ruiny takich zamków rozmieszczone są dość gęsto we wszystkich rejonach Zielonej Wyspy.
Zamek Ashford pełnił funkcję obronną przez jakieś 200 lat ale z biegiem czasu jasne się stało, że nie za bardzo jest przed kim się bronić. Do wieży-matki (widocznej powyżej po prawej stronie) zaczęto dobudowywać coraz to nowe wieżyczki, komnaty, krużganki i kominki. Kolejni lordowie pływając po jeziorze w swoich średniowiecznych łódkach patrzyli z dumą jak zamek Ashford się rozrasta.
Ostatecznie w XVIII wieku zamek zyskał dzisiejszy wygląd, w XIX wieku przeszedł w ręce Guinnessów, a w XX wieku stał się pięciogwiazdkowym hotelem. Na początku XXI wieku na schodach stanął lokaj imieniem Borys, którego zadaniem jest witać wszystkich gości i pomagać im wnosić ciężkie walizy na pięciogwiazdkowe komnaty.
Zamek Ashford pełnił funkcję obronną przez jakieś 200 lat ale z biegiem czasu jasne się stało, że nie za bardzo jest przed kim się bronić. Do wieży-matki (widocznej powyżej po prawej stronie) zaczęto dobudowywać coraz to nowe wieżyczki, komnaty, krużganki i kominki. Kolejni lordowie pływając po jeziorze w swoich średniowiecznych łódkach patrzyli z dumą jak zamek Ashford się rozrasta.
Ostatecznie w XVIII wieku zamek zyskał dzisiejszy wygląd, w XIX wieku przeszedł w ręce Guinnessów, a w XX wieku stał się pięciogwiazdkowym hotelem. Na początku XXI wieku na schodach stanął lokaj imieniem Borys, którego zadaniem jest witać wszystkich gości i pomagać im wnosić ciężkie walizy na pięciogwiazdkowe komnaty.
A po takim zamku jest gdzie chodzić i co oglądać. Długie korytarze, spiralne klatki schodowe, półmrok, obrazy w masywnych ramach, mosiężne figurki i drogocenne żyrandole. Lepiej iść za Borysem, bo można się zgubić w tym labiryncie.
Tym razem żadnej komnaty nie zwiedziłem, bo nie miałem rezerwacji, ani wolnych €400 za noc. Jednak z tego co widziałem, to hotel nie świeci pustkami.
Patrzyłem na ludzi jedzących Irish Breakfast w zamkowej restauracji i zgadywałem czym zajmują się na codzień, że stać ich na takie luksusy. Usiadłem w zamkowej kawiarni z kawą i spojrzałem w otaczające mnie twarze. Wszystkie niestety milczały.
Znalazłem stoliczek z wielką i grubą księgą pamiątkową, gdzie obok wpisów gości hotelowych są zachwyty turystów, którzy przyjechali tu porobić sobie zdjęcia. Odszukałem swój wpis sprzed pięciu lat i stwierdziłem, że przez ten czas nic specjalnego się nie wydarzyło. Większość wpisów z USA i Irlandii, kilka z Polski i innych dalekich krajów.
Tym razem żadnej komnaty nie zwiedziłem, bo nie miałem rezerwacji, ani wolnych €400 za noc. Jednak z tego co widziałem, to hotel nie świeci pustkami.
Patrzyłem na ludzi jedzących Irish Breakfast w zamkowej restauracji i zgadywałem czym zajmują się na codzień, że stać ich na takie luksusy. Usiadłem w zamkowej kawiarni z kawą i spojrzałem w otaczające mnie twarze. Wszystkie niestety milczały.
Znalazłem stoliczek z wielką i grubą księgą pamiątkową, gdzie obok wpisów gości hotelowych są zachwyty turystów, którzy przyjechali tu porobić sobie zdjęcia. Odszukałem swój wpis sprzed pięciu lat i stwierdziłem, że przez ten czas nic specjalnego się nie wydarzyło. Większość wpisów z USA i Irlandii, kilka z Polski i innych dalekich krajów.
Obok księgi pamiątkowej znajduje się korytarzyk wypełniony od podłogi pod sufit zdjęciami znanych osobistości, które Ashford Castle odwiedziły. Są aktorzy - Woody Allen, Mel Gibson, Dr Quinn, Ronald Reagan, oraz ludzie biznesu, sportowcy, politycy - wszyscy sfotografowani w towarzystwie kogoś z hotelowego zarządu.
Do zamku prowadzi okazała brama główna, na której zaznaczono datę 1228. Potem przez jakiś kilometr jedzie się przez pola golfowe aby dotrzeć do mostu wiodącego już przez zamek. Z tyłu natomiast znajduje się rozległy ogród, zalesiony park oraz jezioro Corrib.
Na jezioro można wypłynąć w godzinny rejs stateczkiem cumującym przy zamku. Na amatorów spacerów czekają budowle typu folly, pokazy z sokołami oraz wycieczka wzdłuż alei wysadzanej egzotycznymi drzewami. Bardziej dziką trasą dotrzeć można do ruin pobliskiego opactwa Cong.
Do środka zamku Ashford nie zawsze można wejść, ponieważ czasem jest w całości rezerwowany (Mel Gibson, Woody Allen etc.). Czasem bez wyraźnego powodu na moście pobierają opłatę €5 od osoby. Dlatego aby się upewnić, czy pozwolą nam zamek zwiedzić warto wcześniej zadzwonić.
Zamek rzeczywiście imponujący, zastanawiam się czy nie widziałam go czasami kiedyś w jakimś filmie..
OdpowiedzUsuńNie kojarzę, ale wcale bym się nie zdziwił.
Usuńw tym zamku rozgrywany jest serial Reign, może o nim gdzieś słyszałaś i to dlatego:)
UsuńByłam tu w IX.2016.
UsuńJeśli nie rezerwujesz noclegu, to do zamku wejść nie można.
Opłata za zwiedzanie parku i okolicy wynosi 10 euro - ale uwierzcie mi - WARTO!
Pracuje tu Polak - jako ogrodnik.
Pozdrawiam. Ania.
Piotrze powiedz jak tam wlazłeś do środka? Wyczytałem, że jest kawiarnia i czy w związku z tym można normalnie i bez przeszkód do niej pójść? Czy może ten gość od walizek Cię ,,wkręcił''? :) Nie wiem czemu ale gdy ja jestem w tego typu ekskluzywnych miejscach to zawsze mam opory aby wejść do środka. Wyobrażam sobie, że zaraz ktoś przyleci i mnie wywali, że tylko dla gości itp. I choć zamek piękny jest od zewnątrz to omijają mnie jego wnętrza, jak się okazuje po Twoich fotkach, robiące wrażenie. A Cong Abbey ma się rozumieć, że też odwiedziłeś? ;)
OdpowiedzUsuńMożna wejść bez zapowiedzi, ale jak wcześniej zadzwonisz to będą czekać :) Jak wejdziesz na pewniaka to możesz nawet dojść do najdalszego pokoju :) A poważnie to dolna część jest właśnie do oglądania więc następnym razem nawet się nie wahaj. Pozdrawiam!
Usuń"Patrzyłem na ludzi jedzących Irish Breakfast w zamkowej restauracji i zgadywałem czym zajmują się na codzień, że stać ich na takie luksusy." eee tam, na grouponie kupili special offer :)
OdpowiedzUsuńA reszta wydrapała vouchery z torebek Tayto z octem :)
Usuńto w Tayto są vouchery??? czas zacząć kupować! (a chipsy z octem wyrzucać)
Usuńjutro czeka mnie w Ashford romoa kwalifikacyjne, więc, jeśli się uda, to zapraszam do Ashford :)
OdpowiedzUsuńI jak poszło?
UsuńPoprosiliśmy o możliwość skorzystania z toalety i łaskawie nas wpuszczono,ale wcześniej 5 euro na moście jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńJa proponuję wejść na teren zamku od strony opactwa Cong. Przechodzi się przez most, potem w lewo przez las ok. 3 min spacerkiem (wózek dziecięcy też da radę)drogą wzdłuż rzeki Cong i wychodzimy po drugiej stronie bramy przy zamku. Tam już nikt nigdy nie pobiera opłaty:-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie bo ja jestem fanką zamków itp. Prześliczny zamek, bardzo ciekawie opisane zdjęcia i historia. Uwielbiam takie blogi. A tak poza nawiasem jestem też fanką zespołu co się zwie Pendragon. Trzymaj się ciepło :) do zobaczenia
OdpowiedzUsuńwww.kasinyswiat.blogspot.com
To beszamel w którym mieszkali The Kelly Family tak?
OdpowiedzUsuńNO, NO, FAJNY ZAMEK, NAWET SUPER FAJNY
OdpowiedzUsuń