Stateczków wypływających z Doolin w godzinny rejs jest kilka, ja skorzystałem z usług rodzinnej firmy O'Brien.
Widok największej atrakcji Irlandii z poziomu zero jest moim zdaniem lepszy niż ten z wysokości 200 metrów. Najlepiej pewnie jest to porównać, ale w każdym razie jeśli kogoś w najbliższym czasie odwiedza rodzina z Polski, to radzę przemyśleć - w końcu nie każdemu chce się jeździć na Mohery piąty raz (i tylko raz nie padało).
Z dołu świetnie widać ogrom tej ściany. Nawet przy malej fali można sobie wyobrazić, co tu się dzieje jak jest sztorm. Statek płynie z Doolin wzdłuż ciągle rosnących klifów i robi pętlę w tym rejonie, gdzie na górze mieści się Centrum Turystyczne, czyli w samym środeczku Moherów.
Jak się jest na górze, to w dole widać małe stateczki i słychać odległe krzyki ptaków, które mieszkają na klifach. Jak się jest na tym stateczku, to ludzi na górze w ogóle nie widać a ptaki krążą tuż nad głowami. Okazała ptasia ostoja mieści się na samotnej skale wystającej z oceanu.
Statek zwalnia i robi powolne koło, po czym podpływa do tej ostrej skały. Jest coraz bliżej i teraz widać, że te białe pasy dookoła to rzędy ptaków, które tysiącami stoją na skalnych występach i przez całe życie tam plotkują.
Szyper wyłącza silniki i podpływa jeszcze bliżej. Jest na tyle blisko, że rozpoznać można atlantyckie alki, nurzyki i maskonury. Wciąż za daleko, żeby zrobić dobre zdjęcie puffinowi, za bardzo buja.
Po tej rundzie stateczek wraca do porciku w Doolin. Na nabrzeżu nie ma już nikogo, ponieważ kolejny rejs odwołano. Ocean się zaczął marszczyć i chętni do oglądania Cliffs of Moher są odsyłani na górę, skąd będą mogli podziwiać ten cud natury. Mokrzy, ale bezpieczni.
Au. Ale bliżej mam choćby do Skalnego Miasta, ale to i tak za daleko, na razie.
OdpowiedzUsuńKorzystaj z każdej okazji.
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńBoję się takich miejsc, tak jak i przepaści :(
Słonecznie pozdrawiam :)
Nie ma się czego bać tylko podziwiać dziwy natury.
UsuńSuper pomysł na podziwianie klifów z dołu! Ich ogrom można bardziej docenić
OdpowiedzUsuńDlatego własnie zachęcam do takiej wycieczki. Pogoda też ma znaczenie w podziwianiu :)
UsuńNiesamowite, ale ja bym była zsikana chyba ze strachu!
OdpowiedzUsuńEee no co Ty, na stateczku?
UsuńWielkie dzięki za fotowizualną zachętę ... Miałem okazję być w tym miejscu już kilka razy, pierwszy raz w 2005, kiedy cały ten teren był znacznie mniej "ucywilizowany"... Od tamtej pory bywam tam właściwie co roku ... zawsze jednak te imponujące widoki podziwiałem z góry, natomiast widok tego, co znajduje się poniżej osiągałem tylko poprzez "zoomowanie". Oczywiście, widziałem krążące w dole stateczki, a nawet chodził mi po głowie pomysł odbycia takiego rejsu, jednak teraz, właśnie dzięki tym zdjęciom i opisom jestem absolutnie do tego przekonany ... Czy tam w dole też wieje aż tak, jak na górze :)) ?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto. Jeżeli ktoś jest pierwszy raz i bardzo mu na Moherach zależy to warto zobaczyć je z góry i z dołu. Dopiero wtedy ma się pełnię szczęścia :) Czy wieje - podejrzewam że przy dużym wietrze może być też duża fala a wtedy stateczek nie płynie wcale.
UsuńWłaśnie wróciłam z wysp Aran. Klify Moheru (które z góry znam od dawna) od strony Atlantyku i klify na Inishmore, to widok niezapomniany do końca życia. Życzę każdemu. Wieje, ale wszędzie na oceanie wieje:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam już z Polski:)
Jolka
Dziękuję i również pozdrawiam.
Usuń