Liverpool to jedno z tych miast, które centrum mają na
samym skraju. A dokładnie przy wybrzeżu rzeki Mersey, którą przypłynąłem
tam statkiem z Dublina. Z samolotu wygląda to pewnie jakby rzeka
przecinała wielkie miasto, ale w rzeczywistości są to dwa miasta, bo po
drugiej stronie rzeki leży Birkenhead, gdzie do nabrzeża przybijają
promy z Irlandii.
Centrum Liverpoolu widoczne z sąsiedniego miasta
Rzeka
Mersey uchodzi do Morza Irlandzkiego tworząc estuarium, czyli bardzo
długi specyficzny poszerzony przez przypływy morskie lejek. Oba miasta
łączą dwa podmorskie tunele o długości ponad 3 km każdy. Liverpool to
prawie półmilionowe miasto portowe, pełne muzeów, galerii, studentów
oraz kibiców klubu piłkarskiego Liverpool F.C. Przyjeżdża tu również
mnóstwo turystów z całego świata chcących zobaczyć kolebkę
najsłynniejszego angielskiego boysbandu – The Beatles.
Lew Rywin kilka dni po zwolnieniu z aresztu wraz z przyjaciółmi z Rosji wizytuje Liverpool
W
1957 roku w nowo otwartym klubie The Cavern Club zagrał skifflowy
zespół The Quarry Men założony przez Johna Lennona. Skiffle – rodzaj
wesołej folkowej muzyki granej na przeróżnych dziwnych instrumentach -
był wówczas bardzo popularny w Anglii, jednak siedemnastoletni Lennon
przejawiał skłonności do dużo prostszego i energiczniejszego rock and
rolla. W połowie występu swojego zespołu Lennon otrzymał od właściciela
klubu świstek papieru: „Przestańcie grać tego cholernego rock and
rolla!”. Lennon pojawił się w Cavern dopiero po roku z nowymi kolegami
ze szkoły, by w 1960 roku zmienić nazwę na The Beatles. Tu właśnie w
klubie Cavern w Liverpoolu narodził się najbardziej znaczący zespół w
historii muzyki rockowej. Nikt na świecie nie sprzedał więcej płyt niż
czwórka z Liverpoolu.
Okolice
klubu Cavern nie pozostawiają złudzeń, że jest to mekka fanów
Beatlesów. Nie ma tu przypadkowych osób z wyjątkiem pracowników
okolicznych barów, sprzedawców ze sklepów z pamiątkami i taksówkarzy.
Każdy przyjechał tu porobić zdjęcia i kupić sobie pamiątkę. I chwilę
pobyć w historycznej piwnicy.
Pół
wieku temu ten kwartał ulic wyglądał zupełnie inaczej, zwyczajnie, jak w
każdym innym większym angielskim robotniczym mieście pełnym magazynów i
fabryk. Podczas gdy po ulicach Liverpoolu robotnicy i marynarze
spieszyli do swoich codziennych zajęć kilku chłopaków z miejscowego
koledżu zmieniało dzieje muzyki rozrywkowej. Obok klubu Cavern jest
teraz olbrzymia ściana. Każda cegła upamiętnia wykonawcę, który w ciągu
tych 50 lat zagrał w The Cavern po Beatlesach. Oni sami zagrali tu w
latach 1961-1963 około 300 razy.
Do
klubu Cavern schodzi się po schodach, w podziemiach dawnych magazynów
panuje ścisk. Na ścianach mnóstwo pamiątek z epoki, zdjęć, wspomnień.
Gorąco i głośno. Niski sufit, wąskie przejścia, zacienione kąty, nieco
klaustrofobiczne wnętrze.
W
Cavern Club codziennie ktoś gra, najczęściej lokalni grajkowie. Scena,
na której grali Beatlesi jest malutka. Na podwyższeniu ledwo mieści się
perkusja, ale jak trzeba to zmieści się tam cały zespół. Grota na końcu
sali z łukowatym sklepieniem wygląda tak samo jak na starych
czarno-białych zdjęciach. Jednak to dziś inne miejsce, oddalone o
kilkanaście metrów od dawnego klubu Cavern, odwzorowane z dużą dbałością
o szczegóły i klimat, który jest tu niepowtarzalny. Można dać się na
chwilę zaczarować.
źródło: www.beatlesource.com
W
pobliżu Mathew Street, gdzie znajduje się The Cavern Club wszystko
związane jest z zespołem The Beatles, począwszy od wspomnianych barów
typu Lennon’s Bar czy Abbey Road, kawiarenki "Lucy In The Sky", poprzez
muzeum Beatlesów, hotel „A Hard Day’s Night” z rzeźbionymi figurami
muzyków, figury z brązu stojące co krok aż do licznych sklepów z
pamiątkami w każdym możliwym kształcie.
Budynek
poświęcony w całości historii zespołu aż do jego rozpadu w 1970 roku
prowadzi przez kilkanaście pokojów opowiadających kolejne etapy rozwoju.
"The Beatles Story" jest multimedialną prezentacją pełną eksponatów,
dźwięków, fotografii a nawet zapachów z lat 60. Dla najbardziej oddanych
fanów przeznaczone są przewodniki po 10 funtów wraz z urządzeniem
odtwarzającym komentarz głosowy oprowadzającym po całym Liverpoolu i
miejscach związanych z zespołem.
Nie każdego zainteresuje pewnie dawny przystanek autobusowy na
rondzie przy Penny Lane, gdzie John i Paul czekając kiedyś na autobus
ułożyli jakąś piosenkę. Sama Penny Lane jest dość długa – Lennon chodził
nią po prostu do szkoły. Na jej końcu można
zobaczyć to, co zostało ze „Strawberry Fields (Forever)”. Po dawnym domu
dziecka, gdzie na podwórku odbywały się festyny została tylko kuta
czerwona brama.
Penny Lane
Pier
Head to nabrzeże, gdzie ojcowie McCartneya i Lennona pracowali na
liniowcach pływających do Ameryki. Ringo też tu gdzieś dorabiał jako
kelner. W tej okolicy wszystko dziś wygląda oczywiście zupełnie inaczej
niż w 1959 roku, ale tu właśnie zaczyna się wiele wycieczek. Gdzieś
dalej jest dom handlowy, gdzie McCartney pracował jako goniec, obok
sklep w którym terminował Harrison i tak dalej, i tak dalej, i tak
dalej...
"Przy trzecim żurawiu od lewej pracował w latach 1953-1958 ojciec Johna Lennona"
Nasz
przewodnik wymienia ponad sto lokalizacji, które w jakiś sposób
związane są ze "Wspaniałą Czwórką z Liverpool". Zaznacza też, że
większość z tych miejsc stanowi własność prywatną i radzi, aby
zwiedzając na własną rękę zachować dyskrecję i bezpieczną odległość.
Niektóre miejsca jak dom, gdzie mieszkał John Lennon są pod patronatem
National Trust i obejrzeć je można nawet w środku, ale wyłącznie z
przewodnikiem dużo wcześniej zarezerwowanym.
Wygodną
formę zwiedzania są liczne kolorowe minibusy oraz oznakowane taksówki z
kierowcą w roli przewodnika. Taka forma oszczędza mnóstwa poszukiwań a
wycieczka trwa tylko dwie godziny.
Po
zakończeniu własnej „magical mystery tour” po Liverpoolu można pojechać
na lotnisko imienia Johna Lennona i wrócić do rzeczywistości.
Chociaż Beatlesi opuścili na dobre Liverpool kiedy tylko w Europie i Stanach ich płyty zaczęły się świetnie sprzedawać, to miasto bardzo dobrze wykorzystuje fakt, że tu właśnie wszyscy oni się urodzili, spędzili całą młodość, dorastali i tworzyli swoja muzykę. A Liverpool pozostanie w niej obecny już na zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz