Benedyktyni zasadniczo nie opuszczają swojego klasztoru, ale w tym przypadku zdarzył się wyjątek. Ojciec Przeor Dom Mark Kirby wyraził zgodę, aby dwóch przyjętych do nowicjatu mnichów (czyli równo połowa młodego klasztoru) poznało miejsca związane z chrześcijaństwem znajdujące się w okolicy pod okiem doświadczonego przewodnika. Na początek pojechaliśmy do opactwa Fore, które zamknięte zostało z rozkazu angielskiego króla w 1539 roku. Było to ogromne i jedyne benedyktyńskie opactwo w Irlandii. Po prawie 500 latach pojechaliśmy sprawdzić jak wygląda jego kondycja i czy da się je znowu zasiedlić.
![](https://4.bp.blogspot.com/-engXX0F20V8/Uwc94hbZITI/AAAAAAAAoo0/dsWJeSlnEK0/s1600/Benedictines.02.jpg)
Ruiny można zwiedzać bez przeszkód, jednak jest kilka zakamarków do których dostać się trudno. Dlatego uprzedziłem telefonicznie Joan o naszym przyjeździe - czekała na nas, otworzyła zamknięty na zimę sklepik i dała klucze do tajemnych drzwi. Przed zwiedzaniem włączyła nam film o historii opactwa, nakarmiła specjalnie upieczonym ciastem i przyrządziła "nice cup of tea". Dla niej przyjazd benedyktynów do największego opactwa benedyktyńskiego, którym się opiekuje od lat był również wielkim wydarzeniem. Dom Benedict, który z nami nie mógł przyjechać, był pierwszym mnichem, który złożył śluby zakonne w diecezji Meath po 473 latach.
![](https://3.bp.blogspot.com/-S_AfiAmDgck/Uwc940DOweI/AAAAAAAAopA/-HqYwNiKNs0/s1600/Benedictines.03.jpg)
Dysponując kluczem, "który otwiera wszystkie kłódki" zaprowadziłem moich mnichów do miejsc nie objętych przewodnikiem. Pokazywałem, gdzie ponad 500 lat temu mnisi spali, gdzie jedli, gdzie czytali pisma św. Benedykta i gdzie mieli szpital. Tu mamy XVI wiek, a tu XIV. W tamtych czasach mieszkało tu aż 300 zakonników!
Sami wiecie, że opisałem tu na blogu już wiele opactw i klasztorów w Irlandii. Jednego mi cały czas brakowało - prawdziwych mnichów chodzących w ciszy wokół cloister. I wreszcie to dostałem, moi benedyktyni ożywili stare ruiny.
![](https://2.bp.blogspot.com/-wy0G6l_DGSM/Uwc96ZA5bKI/AAAAAAAAopI/KVhhBx3hbd8/s1600/Benedictines.04.jpg)
Kolejny przystanek to cela pustelnika. Brat Finnian sam otwiera kluczem drzwi. Jest legenda, że jeśli mnich wejdzie do takiej celi to musi w niej pozostać do końca życia. Nie wspominam jednak o tym, bo Ojciec Przeor będzie czekał na nas z nieszporami i kolacją. Poza tym mam na pokładzie połowę klasztoru...
![](https://1.bp.blogspot.com/-OYSRsyHQCm0/Uwc97Oex7hI/AAAAAAAAopU/XBrHkyE5B90/s1600/Benedictines.05.jpg)
Cela pustelnika była zamieszkana przez 700 lat. Ostatni eremita zmarł tu w 1616 roku po 30 latach zamknięcia na własne życzenie. Próbuję to sobie wyobrazić - umiera kolejny pustelnik, cela znowu się zwalnia. Kto następny? I są chętni! I tak tu było przez 700 lat!
Pokazuję bratu Elijah sylwetkę mnicha wykonaną w kamieniu 800 lat temu. Mnich robi jej zdjęcie i pyta mnie: "a wiesz, czemu on ma taką wielką głowę?" Tak przedstawiano zakonników kontemplacyjnych. Obaj dowiadujemy się czegoś od siebie nawzajem.
![](https://2.bp.blogspot.com/-Lib7T1-jQIk/Uwc97jZQWxI/AAAAAAAAopo/HuU0B-26ewQ/s1600/Benedictines.06.jpg)
Następnym przystankiem jest Kells, skąd pochodzi słynny manuskrypt, najcenniejszy skarb Trinity College w Dublinie. Oglądamy jej replikę, zjadamy posiłek i idziemy szukać pani Carpenter, która jest strażnikiem klucza do domu Św. Kolumbana. Otwiera drzwi, wprowadza nas do środka, pokazuje wnętrze i opowiada historię domu z VIII wieku z kamiennym dachem. Jeden z braci wpisuje się do pamiątkowej księgi. "Benedyktyni z opactwa Silverstream".
![](https://2.bp.blogspot.com/-2ALil9kp7wE/Uwc97tSMKuI/AAAAAAAAopY/KQSi2iVA_3I/s1600/Benedictines.07.jpg)
Pokazuję braciom piękne kamienne krzyże z IX wieku. "O, Adam i Ewa! O, Kain i Abel". Nic nie muszę tłumaczyć :)
![](https://2.bp.blogspot.com/-sQWeOSqEDvo/Uwc98LlciNI/AAAAAAAAopg/w-KgmRxcBY0/s1600/Benedictines.08.jpg)
Podchodzimy do 1000 letniej okrągłej wieży. Wołam: WIKINGOWIE!!!! Bracia podchwytują temat i próbują schować się do wieży. Potem oglądamy kolejne celtyckie krzyże z X wieku i ruszamy dalej.
![](https://1.bp.blogspot.com/-NhLzczRYITM/Uwc98_mvowI/AAAAAAAAopw/H-JPfy_0MF8/s1600/Benedictines.09.jpg)
Kolejnym przystankiem jest wzgórze Slane. Tu w 433 roku św. Patryk zapalił wielkanocny ogień aby symbolicznie ogłosić swoje wkroczenie do pogańskiej Irlandii. Opowiadam braciom jak na sąsiednim wzgórzu Tara Arcykról Irlandii zobaczył płomień i kazał przyprowadzić Patryka na swój dwór. Mnisi znają tę legendę: "Nigdy nie podawaj świętemu trucizny. To nie działa".
Tu na Hill of Slane rozpoczęła się historia chrześcijaństwa w Irlandii. Benedyktyni zakładają swoje kaptury, kontemplują to miejsce w milczeniu, obchodzą wzgórze.
![](https://4.bp.blogspot.com/-uE2oq3c4gmA/Uwc9-rcTWII/AAAAAAAAoqE/ei-y2mTFoKk/s1600/Benedictines.12.jpg)
W drodze powrotnej grupa wyrostków wspinająca się na wyszczerbione ruiny woła w naszym kierunku: "Are you monks or monkeys?" (jesteście mnichami czy małpami?). Zakonnik odpowiada: "My jesteśmy mnichami, a wy zachowujecie się jak małpy". Za nami pada wiązanka przekleństw. Eh, młodzież...
![](https://3.bp.blogspot.com/-c0UtptMzei4/Uwc99vKlOoI/AAAAAAAAop4/E2T4jTg_-Gs/s1600/Benedictines.11.jpg)
Naszym ostatnim przystankiem jest Monasterboice i dwa najpiękniejsze celtyckie krzyże sprzed 1000 lat. Tu nikt na nas nie czeka, nie potrzeba niczego otwierać. Średniowieczne zabytki Irlandii na wyciągnięcie ręki.
![](https://1.bp.blogspot.com/-vXiXmSQ-mCw/Uwc9-_Fy6_I/AAAAAAAAoqY/mPRCFeE0dA4/s1600/Benedictines.13.jpg)
Zakonnicy bez mojej pomocy odgadują znaczenie kolejnych symboli wyrytych przez ich poprzedników sprzed setek lat. Dla mnie jako dla przewodnika to był prawdziwy zaszczyt mieć takich gości w tych wszystkich historycznych miejscach.
![](https://4.bp.blogspot.com/-gXMJ1zFfQqU/Uwc9_IIRVKI/AAAAAAAAoqU/7lZj-4hl7CA/s1600/Benedictines.14.jpg)
Benedyktynom z opactwa Silverstream w hrabstwie Meath poświęcę jeszcze jeden wpis. Spróbuję pokazać dlaczego są niezwykli i jak w tym opactwie średniowiecze łączy się z teraźniejszością.
![](https://1.bp.blogspot.com/-e4Q7oy70A7E/Uwc-AMjzUgI/AAAAAAAAoqg/P8g2rjbI6v8/s1600/Benedictines.15.jpg)
chapeau bas...
OdpowiedzUsuńtyle odob uszczesliwiles w jeden dzien ;)
OdpowiedzUsuńJak zawsze interesująco!
OdpowiedzUsuńTa czerwień kontrastująca z czernią ożywia bardzo irlandzkie średniowiecze.
Znakomite zdjęcia krzyży celtyckich. W którymś moim blogowym wpisie pisałam o nich.
A brat wspinający się po ścianie wieży.... :))))
Pozdrawiam :)
Jakby tak braciszkowie chcieli zwiedzać wszystko i dokładnie poznawać historie chrześcijaństwa, szczególnie pierwszych jego kroków na ziemi irlandzkiej, to po pierwsze: nie trafiliby na lepszego przewodnika, a po drugie: miałbyś MNÓSTWO ciekawej ROBOTY, drogi kolego...
OdpowiedzUsuńJak zwykle POZDRAWIAM z WARSZAWY.
Byłeś i nie zadzwoniłeś... wstyd!
....świetne zdjęcia!...a braciszkowie pasują do otoczenia jak ulał...właściwi ludzie na właściwym miejscu;-)
OdpowiedzUsuńA dla mnie jako Twojego Czytelnika i Celta pełną gębą, to prawdziwy zaszczyt towarzyszyć Tobie i Twoim mnichom w takiej cudownej, duchowej i historycznej podróży. I jak zawsze jednego szkoda: że to wszystko nie osobiście...
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Rewelacja. Pomyślałeś i zrobiłeś coś, na co nie wpadli sami Irlandczycy. Szkoda tylko, że nie miałeś własnego habitu. Mógłbyś wtedy powiedzieć, że reprezentujesz Bractwo Pendragonów... :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKamienie wyglądają trochę jak kora brzozy. Ależ piękne krzyże. Odzionka czadowe.
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za ten post, wzruszyłam się
Pozdrawiam