sobota, 8 marca 2014

Zachód słońca na klifach Moher

Zachód słońca w ostatnim dniu lutego wypada w Dublinie o godzinie 18.01. Na zachodnim wybrzeżu Irlandii słońce chowa się do oceanu 11 minut później. Przyjeżdżam godzinę wcześniej.



Wiatr - jak to zazwyczaj w Irlandii - wieje z zachodu, więc zgodnie z planem wycieczki z Pendragon Tours chmury zostają przegonione nad resztę Irlandii a my zasiadamy z kawą z termosu na Moherowych klifach pod bezchmurnym niebem.



Kolejne chmury z zachodu już się szykują do kolejnego zajęcia nieba, ale łaskawie pozwalają nam na delektowanie się widokiem pomarańczowej kuli zniżającej się do bezmiaru oceanu. Zachodzące słońce oświetla klify i mgiełkę wody rozbijanej przez fale o skały.





O tej porze centrum turystyczne ukryte wewnątrz wzgórza jest już zamknięte. Nie ma żadnego autokaru na parkingu, żadnych muzykantów, nikt nie sprzedaje biletów. Jest naturalnie, dziko i pusto. Słychać tylko szum wiatru, krzyk ptaków i szum fal rozbijających się o klify 200 metrów niżej.  



Do linii horyzontu pozostaje jeszcze tylko grubość jednego palca. Słońce ostatecznie chowa się za chmurami, jednak kolejny zachód słońca uznajemy za udany.

2 komentarze:

  1. Na drugiej półkuli zaraz wstanie nowy dzień...
    Gdy podziwiam wschody i zachody słońca,piękno irlandzkiej przyrody i cud stworzenia człowieka to jestem pełna uznania dla Wielkiego Stwórcy,który to wszystko uczynił!!
    Pozdrawiam Jola

    OdpowiedzUsuń
  2. ...niby znane, niby oklepane...a jednak chwyta za gardło...za każdym razem;-) Piękne te Twoje zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń

O CZYM JEST TEN BLOG

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...