Witam wszystkich na mojej drugiej stronie związanej z Irlandią. 
Zielona Wyspa to moje hobby a ten blog to mój internetowy album do przechowywania obrazków z ciekawych miejsc, które odwiedziłem i o których mogę coś więcej opowiedzieć. Czytajcie, oglądajcie a najlepiej - przyjeżdżajcie.
  
Moich nowych gości zapraszam do zapoznania się z archiwum, gdzie znajdziecie prawie 300 wcześniejszych notek o Irlandii oraz ponad 1500 zdjęć, które opublikowałem w ostatnich latach na onecie.
A stałych bywalców mojego onetowego bloga - Pendragon w Irlandii - witam gorąco i zapraszam na kolejne wpisy o ciekawych zakątkach Irlandii już wkrótce.     
KARTY
▼
wtorek, 21 lutego 2012
wtorek, 14 lutego 2012
Gdzie jest Zbyszek?
Był kiedyś taki internetowy komiks (webkomiks), który 
żartobliwie i celnie komentował codzienne życie dwóch kumpli z 
irlandzkiej budowy. Ten rudy to Seamus - Irlandczyk w dresie i ze złotym
 łańcuchem na klacie, a ten z wąsami i szarym sweterku to Zbeschek 
(Zbyszek). 
Ciekawe jak teraz wspominają te czasy różne Seamusy i Zbyszki (czy jak kto woli Mariany). Mnie akurat wzięło mnie na wspominki, dlatego dziś przypominam komiks Elizy. Kiedyś również sam pokusiłem się o satyryczne skomentowanie tych czasów. KLIK.
poniedziałek, 6 lutego 2012
Ilustrowana historia murali w Irlandii Północnej
Polityczne obrazy na ścianach domów czyli murale widoczne
 są w Belfaście, Derry i innych miastach Irlandii Północnej. Ich 
podłożem jest tzw. KONFLIKT czyli katolicy i protestanci, którzy 
mieszkają w tym samym mieście i pracują w tych samych firmach, ale mają 
zupełnie inne priorytety. Mam wrażenie, że mimo wszystko Bóg jest tam na
 drugim planie, na pierwszym zaś jest lojalność. Protestanci są wierni 
brytyjskiej Królowej a katolicy - ideałom w imię których walczyli 
irlandzcy bojownicy. W każdym razie historia irlandzkich murali zaczęła się od ściany widocznej na poniższym obrazku.
| źródło: Wikipedia | 
Napis "Właśnie wkraczasz do wolnego miasta Derry" namalował w połowie stycznia 1969 roku John "Caker" Casey, miejscowy aktywista na rzecz równych praw katolików i protestantów. W połowie lat 60. katolicy
 stanowili większość mieszkańców Derry ale mimo to mieli dużo mniej praw
 (zamożniejsi, wspierani przez brytyjski rząd protestanci mieli tyle 
głosów ile posiadali nieruchomości). W katolickiej dzielnicy Bogside 
atmosfera stopniowo gęstniała, wreszcie na ulicach pojawiły się barykady
 a w domach ruszyła produkcja granatów z butelek wypełnionych benzyną. 
Moment kulminacyjny nadszedł 12 sierpnia 1969 roku - w Derry zaczęła się
 regularna bitwa. Po jednej stronie zdesperowani mieszkańcy katolickiej 
dzielnicy wspierani przez IRA, po drugiej stronie - British Army. W 
trakcie walk niektóre domy zostały zniszczone, ale ściana z napisem 
przetrwała do dziś. 
Pokój nie trwał długo, bo kłamstwo ma krótkie nóżki. Po niedługim czasie okazało się, że w Derry protesty i marsze należy wznowić. Jeden z takich pokojowych marszów został brutalnie spacyfikowany przez dzielnych spadochroniarzy Królowej. Czternaście nieuzbrojonych osób straciło wtedy życie a ten feralny dzień 30 stycznia 1972 roku przeszedł do historii jako Krwawa Niedziela.
Operacja "Motorman" była jedną z największych brytyjskich akcji po II wojnie światowej, objęła całą Północną Irlandię. Katolickie murale upamiętniające wydarzenia ważne dla miejscowych społeczności pojawiły się więc również w Belfaście, Lisburn, Omagh i Armagh i może również w mniejszych miastach Irlandii Północnej. Całą historię konfliktu i irlandzkich murali można prześledzić w Muzeum Wolnego Derry, a znaczenie poszczególnych obrazów wyjaśniono na stronie malarzy.
środa, 1 lutego 2012
Koniec zimy - Imbolc
W ostatni dzień stycznia na historyczne wzgórze Tara przybyła niewielka grupa neopogan. Stanęli w kręgu wokół legendarnego Kamienia Przeznaczenia (Stone of Destiny), chwycili się za ręce i zamknęli oczy. Tylko jedna osoba zwana treoir stała
 osobno wpatrując się w zachodni horyzont, gdzie po raz ostatni tej zimy
 miało zajść słońce. Ten stary celtycki obrządek to Imbolc - koniec 
irlandzkiej zimy.
Dobrze, że już skończyła się ta celtycka zima, bo chociaż śniegu w tym roku nie było a mrozu też nie za bardzo to bywały tak ciemne dni, że kwiatki stojące w doniczkach u mnie na parapecie odwracały się w stronę mieszkania. A skoro dziś już wiosna to poszukałem jej w swojej okolicy. Oto co znalazłem.
