KARTY

poniedziałek, 4 listopada 2013

Wilczarz irlandzki

W kraju pełnym owiec nie ma ani jednego wilka. Odpowiedzialny za to jest specjalnie wyhodowany przez Piktów i Celtów wielki pies - wilczarz irlandzki (Irish Wolfhound). Irlandzdcy królowie umieszczali go w swoich herbach. Był symbolem siły i posłuszeństwa - "łagodny gdy głaskany, dziki gdy sprowokowany".



Wilczarze przez setki lat broniły owczych stad przed drapieżnikami. Szybkie, silne i zwinne psy dopadały wilczych gardeł, bo do tego zostały wyszkolone.



W miarę postępu cywilizacji i po wynalezieniu prochu psom zaczęły pomagać strzelby. W połowie XIX wieku ostatni w Irlandii wilk został zabity gdzieś w górach Wicklow. Wilczarz irlandzki stał się zbędny.


Na początku XX wieku rasa została odtworzona z nielicznych potomków wilczarzy zasłużonych w obronie irlandzkich owiec. Dzisiejsze wilczarze nie są może tymi samymi wilczarzami co w czasach Celtów, ale kształt ich czaszek się zgadza. Najstarsze szczątki wilczarzy odnaleziono niedaleko wzgórza Tara, pochowane były w pobliżu grobów irlandzkich arcykrólów. Dziś psy te są łagodne i przyjazne dzieciom, dużo jedzą i potrzebują pobiegać. Nie muszą juz ścigać wilków. 



Antropolog Grover Krantz, badacz śladów Wielkiej Stopy (amerykańskiego YETI) i wielki miłośnik wilczarzy przeszedł do historii wraz ze swoimi pieskami. W Muzeum Historii Naturalnej w Waszyngtonie znajdują się szkielety Krantza i jego trzech wilczarzy.



Krantz napisał w testamencie: "Całe życie byłem nauczycielem, więc dlaczego nie miałbym nim być po śmierci. Zostawiam mój szkielet dla potomnych, ale tylko wraz ze szkieletem mojego kochanego psa".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz