KARTY

czwartek, 1 sierpnia 2013

Wymarła wioska i człowiek delfin

Po dobrym lanczu w wiosce Fanore udałem się na poszukiwanie jednej z tych opuszczonych wiosek, której mieszkańcy umarli z głodu ponad 150 lat temu. Nie wiedziałem dokładnie gdzie to jest, więc najpierw zasięgnąłem języka w pubie O'Donohue. Kelnerka mi za bardzo nie pomogła, bo jak się okazało - pochodziła z Węgier. Wysłała mnie na pobliską pocztę. 



Brodaty człowiek w okienku dał mi zwięzłe wskazówki i już po chwili wkroczyłem na wąską ścieżkę porośniętą trawą i prowadzącą wprost do oceanu. Po niecałych pięciu minutach zobaczyłem fale Atlantyku i pozostałości po wiosce.



Smutne ruiny domów porastały wysokie trawy i kłujące zarośla. Zaczęło się od zarazy niszczącej ziemniaki, podstawę codziennego pożywienia ubogich katolików. Śmierć głodowa, emigracja, smutne czasy.







Nagle pośród ruin domów zobaczyłem czerwonego vana. Obok niego stał biały namiot z mnóstwem gratów oraz dużym koszem na śmieci. W środku siedział białowłosy człowiek i patrzył na swój telefon. Van na boku miał naklejony adres internetowy, który skojarzył mi się z mieszkającym w pobliskim Doolin delfinem. Zaciekawiony podszedłem, aby porozmawiać.



Jan Ploeg mnie kompletnie zaskoczył. Dawny hippis, rzeźbiarz, odkrywca i samozwańczy badacz przyrody ponad 20 lat temu zaczął pływać z irlandzkimi delfinami. Pochodzi z Holandii, ale od kilkunastu lat mieszka w wymarłej wiosce w Fanore w swoim namiocie i pływa z delfinem Dusty. Pisałem kiedyś o moim spotkaniu Dusty i o tym skąd delfin zawdzięcza swe imię. W Doolin pojawił się po tym, jak z Klifów Moher rozsypano prochy amerykańskiej wokalistki Dusty Springfield, zgodnie z jej ostatnią wolą. Niektórzy uważają, że to jej inkarnacja.



Jan dał się wciągnąć w rozmowę, pokazał mi swoją gumową płetwę "monofin", którą przyczepia sobie do obu nóg, drewnianą płetwę "pectoral", ktorą trzyma przed sobą oraz kostium nurka z płetwą grzbietową. Ten ekwipunek pozwala mu pływać prawie tak szybko jak delfin. Opowiadał o początkach swojej fascynacji delfinami, o tym, jak jeden z nich go uleczył z depresji. Mówił, że umie porozumiewać się z delfinami przy pomocy specjalnej piszczałki, Opowiadał o zwyczajach Dusty oraz Fungie - delfina z Dingle, z którym też pływał. Niestety nie byłem sam, więc musiałem kończyć ciekawą rozmowę i zostawiłem Jana, który przez telefon pisze swojego bloga o Dusty: Dolphin Address.



Największe wrażenie wywołała we mnie opowieść jak to Jan pływając pod wodą z delfinem tak bardzo się w tym zatraca, że chociaż brakuje mu tchu to się nie wynurza, bo to pływanie jest takie wspaniałe, Czad, no nie? 
Jeśli ktoś chce zobaczyć i posłuchać Jana to zapraszam na jego stronę oraz jego kanał na You Tube, gdzie sam zamieszcza swoje filmy jak na przykład ten: JANIMAL.

6 komentarzy:

  1. Zakręcony człowiek, ale pozytywnie ;) Mnie najbardziej podoba się frontowa elewacja pubu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ważne jest odnaleźć siebie i swoje miejsce na Ziemi.
    Masz doskonałą intuicję, która zawsze prowadzi Cię w ciekawe miejsca.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korzystam z rożnych okazji i rozmawiam z ludźmi. Szukam swego miejsca na Ziemi...

      Usuń
  3. Mam wrażenie, że ostatnio wyszukujesz tematów na "siłe". Zmieniłeś nawet swój styl pisania.... Menopauza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dużo was tam jeszcze? Anonimowych malkontentów? IP nie jest anonimowe ale pewnie o tym wiesz.

      Usuń