KARTY

sobota, 3 sierpnia 2013

Kasia podbija Irlandię

Kasia Szklarz przyjechała do Irlandii wraz ze swoimi skrzypcami. Był to jej pierwszy raz na Zielonej Wyspie, o której marzyła od dawna. Spędziła dwa tygodnie na zachodzie Irlandii grając irlandzkie melodie ku uciesze miejscowych oraz przy gromkim aplauzie licznie zgromadzonych turystów. Zapamiętano ją jako piękną skrzypaczkę z Polski, która lepiej gra irlandzkie melodie niż niejeden Irlandczyk. Bardzo się cieszę, że poznałem Kasię i mogłem być jej przewodnikiem po zachodniej Irlandii. Niniejszą notkę i zdjęcia publikuję za jej zgodą.



Trasa po zachodniej Irlandii z Pendragon Tours zaczęła się od Inishmore na wyspach Aran, gdzie są tylko trzy puby. Kasia przyszła do pubu Ti Joe Watty. Na widok skrzypiec miejscowi gitarzyści zaprosili dziewczynę do stolika dla muzyków i wspólne granie się zaczęło. 




Od pierwszych dźwięków skrzypiec jasne się stało, że ten wieczór przejdzie do historii pubu Ti Joe Watty a zgromadzeni licznie goście będą bawić się doskonale. Na stoliku pojawiły się drinki na koszt firmy, a kolejnego wieczoru Kasię i jej koleżankę z Kanady zaproszono ponownie do kącika muzycznego.   



Na wyspie Achill zawędrowaliśmy do The Valley House Bar. Niesamowite miejsce, w dzień niepozorne, a wieczorem - praktycznie każdy kto tam był na czymś grał. Lokalni muzycy od razu poznali się na talencie Kasi. Nieczęsto zdarza się, że do miejscowego pubu trafia ktoś, kto jest po Akademii Muzycznej w Krakowie, przywiózł swoje skrzypce z Polski (a na skrzypce trzeba kupić osobny bilet) i gra irlandzkie melodie w taki sposób, jakby się tu urodził.





Jens odkłada gitarę i pyta mnie: "Jaysus, kim jest ta dziewczyna"? Mimo gwaru rozmów słyszę jak wali mu serce. Odpowiadam "To Kasia Szklarz, z Polski". Jens: "Ona jest doskonała!". Wychodzimy na przerwę do pokoju z bilardem, gdzie miejscowi zasypują Kasię pytaniami. I kolejny szok dla miejscowych - Kasia recytuje wiersz po irlandzku. Szybkie poszukiwanie osoby, która rozumie po irlandzku i tłumaczy to na angielski. No wszystko się zgadza, ona jest pierwszy raz w Irlandii, gra irlandzką muzykę jak rasowy Irlandczyk i recytuje wiersze po irlandzku! Ukłony!

Szef pubu też był zafascynowany graniem Kasi, przyszedł osobiście nalać Guinnessa na koszt firmy. Spytał mnie: "Skąd ona jest?". To pytanie słyszałem wielokrotnie przez kolejne dni. 




W Clifden na Connemarze szukamy pubów, gdzie do muzyków można się przyłączyć. 
Najpierw wchodzimy do Griffin's Bar. Jest gitara, akordeon i kontrabas. No, przydałyby się skrzypce :) Kasia dołącza do grajków i zaczyna grać. Siedzę z boku i widzę jak chłopaki porozumiewają się wzrokiem i wyrażają uznanie dla Kasi. Przerwa w graniu: 

- Hej, skąd jesteś? 
- Z Polski
- A gdzie się nauczyłaś tak dobrze grać irlandzką muzykę?
- A w Polsce :)



Kolejny pub i spontaniczne muzykowanie. Jesteśmy w Lowry's Pub. Gitara i akordeon grają irlandzkie melodie. Kasia wyciąga skrzypce i zaczyna grać reela, gitara i akordeon się przyłączają. Nagle z zaplecza chłopak przynosi deskę i kładzie ją na środku. Na deskę wskakuje jakaś dziewczyna i zaczyna stepować. Normalnie pełen odjazd. Irlandia we wszystkich wymiarach. 



Nie miałem do tej pory okazji uczestniczyć w takich wydarzeniach, że ludzie dziękowali mi za to, że kogoś przywiozłem do zachodniej Irlandii. Kasia grała irlandzką muzykę w taki sposób, że miejscowym muzykom wydawało się że śnią. Ona jest z Polski? Ona jest pierwszy raz w Irlandii? Ale gdzie się tak nauczyła grać irlandzkie melodie ??? "She is f*cking brilliant!"




Kasia podbiła zachód Irlandii, grając perfekcyjnie melodie które dobrze znała i doskonale improwizując do lokalnych melodii, które słyszała po raz pierwszy. Wszędzie wzbudzała zachwyt i szacunek. Od lokalnych muzyków otrzymywała wyrazy uznania. Piękno i talent z Polski w jednym - oto Kasia Szklarz.
 



Na koniec mała próbka, pub Fitz Bar w Doolin. Zacząłem nagrywać, gdy Kasia przysiadła się do muzyków, ustalili tonację i melodię, po czym zaczęła się zabawa. KLIK

Druga próbka pochodzi z wyspy Achill. Dość długa była to sesja, niektórzy byli już trochę zmęczeni, ale do domu się jakoś nie wybierali. Kasia grała do różnych lokalnych melodii. KLIK

A trzecia próbka to małe solo na Sky Road na Connemarze. Nie dość, że widoki ładne, to jeszcze irlandzka muzyka na żywo. Turyści się zatrzymywali i robili zdjęcia :) KLIK 

7 komentarzy:

  1. Rzeczywiscie odjazd! Pozdrowienia dla Kasi. Dub

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyłączam się do wyrazów uznania dla Kasi Szklarz.
    Ech.... Piotrze potrafisz cieszyć się życiem... Gratuluję i podziwiam :)))*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie ze Kasia jest Polka. Na pewno ja zapamietaja....

    OdpowiedzUsuń
  4. NASI GÓRĄ! :D

    Jeśli jesteś z Nią w kontakcie, proszę przekaż Jej moje wyrazy uznania i podziwu :)

    Już jest o Was głośno, popatrz tutaj: http://echas.org/Forum/8-Muzyka-i-taniec/Polska-skrzypaczka-podbija-serca-Irlandczykow.html#4775

    A o tym, jak bardzo, bardzo Wam zazdroszczę, to już nawet nie wspominam...

    OdpowiedzUsuń
  5. ...dziewczyny są różne:...z perłą, z pomarańczami, z tatuażem, z szafy...ale ta jest górą! bo to Dziewczyna z pasją!!! Widać i słychać,jak kocha tę robotę i o to właśnie chodzi;-)
    bardzo seredecznie pozdrawiam P.Kasię i Ciebie Piotrze;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja bym chciała poznać właśnie taką Irlandię.

    OdpowiedzUsuń
  7. w końcu przyjechała tajmenicza skrzypaczka?! :) Aż się serce raduje z jej pobytu tutaj :)

    OdpowiedzUsuń