KARTY

niedziela, 23 maja 2010

Wyspa Achill

Wyspa Achill (wym. akil) w hrabstwie Mayo leży za zachodnim wybrzeżu Irlandii na Oceanie Atlantyckim. Do odkrycia tego, co kryje ten „najlepiej strzeżony sekret zachodniej Irlandii” potrzeba co najmniej dwóch dni jako, że to największa irlandzka wyspa. Jeszcze jeden dodatkowy dzień może się przydać ze względu na zmienną pogodę. W deszczu można oglądać ruiny, łowić ryby, spać lub siedzieć w jednym z wiejskich pubów i ładować baterie (do aparatu), a przy lepszej pogodzie – jeździć konno, korzystać z pięciu wielkich czystych piaskowych plaż atlantyckich, robić zdjęcia lub wspinać się na jedne z największych w Europie klify.
  
Turystycznie Achill to swoisty holidaymaker, bo przy małej w sumie powierzchni (22 km długości) wysepka proponuje bardzo wiele. Z jednej strony lazurowe plaże, a kilkaset metrów dalej wspinaczka na wysokie klify. Wycieczki rowerowe, konne, piesze, wędkowanie, jaskinie, surfing i latanie na desce ze spadochronem. Bardzo łatwo jest tu o zakwaterowanie, w zależności od preferencji i zasobności portfela można wybrać jeden z bardzo wielu pensjonatów B&B (25-35 e za osobę), jedno z dwóch pól namiotowych tuż przy plażach (16 e za duży namiot lub przyczepę), lub któryś z trzech hosteli (15 e za osobę w kilkuosobowym pokoju). My wybraliśmy dziki biwak, chmury nad nami były straszne więc tak było weselej.
  
Ostatni weekend spędziłem na Achill ze wspaniałymi ludźmi poznanymi właśnie przez tego bloga. Mam nadzieję, że będziemy wkrótce zwiedzać kolejne miejsca, może królewskie hrabstwo Meath? W chwili gdy piszę te słowa oni jeszcze śpią a ja siedzę z laptopem na plaży w Keem na zachodnim końcu Achill, gdzie droga się kończy pomiędzy dwoma zachmurzonymi wzgórzami i patrzę na Ocean Atlantycki. Sam wstałem wcześniej obudzony przez stado owiec. Poderwałem się, bo samochodem gwałtownie zatrzęsło i już myślałem, że znowu ktoś zakłada mi blokadę na koła. Potem nie mogłem już zasnąć, bo było zbyt jasno. Oto nasza poranna Keem Bay, dalej na zachód można tylko pieszo i bardzo pod górę. Po drugiej stronie wznoszą się Croaghaun - najwyższe w Irlandii klify (668 m).
  
Wyspa Achill połączona jest z lądem krótkim, 200 metrowym mostem. Kiedyś to był most zwodzony, co można zobaczyć na starych fotografiach w pubie Masterson's na północnym skraju wyspy.
  
Za mostem widać zamgloną wyspę Achill. W pierwszym i jedynym tu supermarkecie można uzupełnić zapasy, również polskie produkty są tu dostępne. Pierwsza wioska na wyspie - Achill Sound - jest typowa, bardzo podobnych jest tu jeszcze kilka. B&B, puby, stacja benzynowa, sklep. Żeby zobaczyć coś więcej trzeba w tych wioskach tylko uzupełniać kawę, baterie i wysyłać kartki. Poza tym brać rowery, peleryny od deszczu i dobre buty. Wybraliśmy kilka galonów benzyny, buty i jabłka.
  
Za Achill Sound w lewo zaczyna się Atlantic Drive – wąska szosa prowadząca południowym brzegiem wyspy. Stara wieża legendarnej Królowej Piratów (pewnie tyle miała wspólnego z piratami, co piraci z kupowaniem płyt), nudne widoki na owcze pastwiska po prawej oraz urwiska po lewej, gdzie sztormy zdziesiątkowały Hiszpańską Armadę szykującą się do ataku na Anglię pod koniec XVI wieku. Tu właśnie zatrzymała się hiszpańska inwazja, rozpędzona po odkryciu Ameryki. Czy Anglia mnie słyszy?
  
Trasa Atlantic Drive wznosi się jeszcze wyżej na klify i wcięte zatoki, na których stromych zboczach pasą się jak zwykle owce. Czasem nie wiadomo, jak się znalazły tam na dole, beczą tak bezradnie, ale nie ratujemy ich, z głodu nie zdechną a woda sama się znajdzie... Droga jeszcze bardziej wznosi się...


  

... a potem stromo opada dochodząc do przeczystej plaży.
  
Wszystkie pięć plaż na Achill ma symbol Blue Flag czyli są czyste, przyjazne dla środowiska, wyposażone w toalety i przez dwa miesiące w roku jest na nich ratownik.
  
Nad bezpieczeństwem kąpiących się na niebieskich plażach w pozostałych dziesięciu miesiącach bez ratowników czuwają płaszczki, ośmiornice, rekiny i jadowite meduzy.
  
Kamienne wybrzeża to królestwa glonów...

..oraz ślimaków, które pożerając wapienne skały Achill tworzą w nich miniaturowe kratery i tym samym uzupełniają magazyny swoich skorupek, zabieranych potem przez turystów do domu na pamiątkę.
 

Od Keel do Keem prowadzi droga Keem Way wspinająca się jeszcze wyżej do 200 m. n.p.o. i opadająca ostrymi zakrętami do najdalej wysuniętego na zachód fragmentu wyspy. Tu właśnie należy jechać prawą stroną abo chociaż środkiem drogi.
  
Architektura wyspy jest jednolita. Niskie domki pomalowane na biało, często z jedną ścianą wyłożoną kamieniem. W niektórych można napić się porannej kawy i zjeść śniadanko.
  
Najwyższa góra na wyspie - Slievemore - wznosi się prawie na 670 m. n.p.o. To są własnie te słynne klify, ponad trzykrotnie wyższe niż Mohery i podobno najwyższe w Europie. Nikomu z nas nie udało się zobaczyć ich nawet z daleka, a podchodziliśmy kilka razy z różnych stron. Szczyt Slievemore nieustannie zakrywały chmury. Swoją drogą - sprawdziłem pocztówki w sklepie. Same stare zdjęcia i to z czystym niebieskim niebem. I żadnych klifów na tych pocztówkach. Tak jakby te najwyższe klify w ogóle nie dawały się sfotografować. Albo tam na tej górze pokrytej chmurami padają wszystkie baterie...
  
Na południowym zboczu Slievemore leży dziwna wioska, Deserted Village, w której nikt już nie mieszka. Ostatni mieszkańcy tej opuszczonej wsi wyprowadzili się ponad 150 lat temu, w 1845 roku w okresie Wielkiego Głodu. We wspomnianym wcześniej pubie Masterson's można na fotkach w sepii zobaczyć te smutne kamienne chaty ze słomianymi dachami w epoce szalejącego Wielkiego Głodu wraz z ich biednymi mieszkańcami w regionalnych strojach z owczych skór. Zaraza ziemniaczana zmusiła tych ludzi do opuszczenia swoich chałup i powędrowania dalej.
  
Tu właśnie przydają się dobre buty, bo wioska ciągnie się przez ok. 3 km. Widzieliśmy turystów, którzy po przeczytaniu tablicy informacyjnej (bardzo szczegółowej - jak rzadko w IRE) wracali od razu do swoich samochodów. Smutny widok nie zachęca do dalszego zwiedzania rzędu 120 takich samych kamiennych domów podzielonych na dwie lub trzy izby, bez kominka i toalety. Domy zbudowane ze zwykłych polnych kamieni, położonych jeden na drugim bez żadnej zaprawy, ocieplenia, wychodka, wody, gazu, prądu, internetu, masakra...
  
Smagani deszczem i słuchając owczego śpiewu na 200 głosów (i każdy był inny) doszliśmy w końcu do ostatniego stanowiska Deserted Village, gdzie archeolodzy odkopują właśnie w torfu roundhouse z epoki brązu. Nie porozmawialiśmy z nimi, oni akurat mieli lunch, my nie mieliśmy parasoli ani peleryn a trochę padało, więc wróciliśmy do swoich samochodów zjeść jabłka, które tu i tak nigdy by nie urosły.
  
Za to zobaczyliśmy po drugiej stronie wyspy to, co pewnie widzieli ludzie pasający swoje owce i mieszkający w tych dwóch odkopywanych obecnie roundhouses mniej więcej w epoce brązu.
  
W innym miejscu wciąż zachmurzonej góry Slievemore znaleźliśmy ślady obrzędowego kręgu druidów sprzed kilku tysięcy lat oraz bardzo wiele śladów owiec. Jednym z tych śladów był pełny szkielet owcy wraz z wełną. Nie została rozszarpana, po prostu co robale dały radę zjeść, to znikło. Nikt tej owcy nie znalazł, nie zakopał, leżała tam sobie i wyglądała jakby po prostu zeszło z niej powietrze. Nie ma grobu - nie ma fotki, he he.
  
Na zakończenie zwiedzania Achill Island warto wjechać samochodem na sam szczyt góry Minaun, znajdującej się mniej więcej pośrodku wyspy. Dookoła masztu telewizyjnego na wysokości 450 metrów n.p.o. rozciąga się widok na wszystkie strony wyspy Achill, zarówno na te, gdzie akurat pada deszcz, jak i te, gdzie świeci słońce.
  
Plaża w Kell ciągnie się przez 4 kilometry, można po niej jeździć wynajętym koniem, albo zejść do jaskini na jej wschodnim krańcu.

 
Mimo, że z mojego opisu i zdjęć może wynikać, że na Achill są tylko chmury i deszcz, to wierzę, że są dni, kiedy może tam być po prostu cudownie. I na pewno tam warto wrócić.
 

_________________________________________
dodano po głębszym namyśle
Najwyższe klify w Europie znajdują się również w hrabstwie Donegal w Irlandii, w Hiszpanii (Vixía Herbeira), w Norwegii (Preikestolen) oraz na Wyspach Owczych (
Cape Enniberg). Zależy gdzie sprawdzać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz