KARTY

poniedziałek, 30 listopada 2009

Dziurawy kamień Hurlstone

Kamień, który dziś opisuję jest przedziwny. Podobnych kamieni z dziurą jest na całych Wyspach Brytyjskich kilka, może kilkanaście – trudno było mi było ustalić. Nie wiadomo dokładnie jakie było ich przeznaczenie ani jak powstały. Są jedynie przypuszczenia co do ich wykorzystania, ale o tym później. Wiadomo jedynie, ze „holed stones” pochodzą z epoki brązu.
  
Znalezienie kamienia Hurlstone było dla mnie kwintesencją szukania. Miałem tylko przybliżone namiary. Im bliżej krążyłem wokół celu, tym bardziej kierunki wskazywane palcami okolicznych farmerów zaczynały się krzyżować. Spodnie mokre do kolan, że o butach nie wspomnę, zmęczenie kilkugodzinnym łażeniem po podmokłych pastwiskach i to wspaniałe uczucie, że jestem coraz bliżej celu, którym jest jakiś kamień, o którym mało kto wie.
  

Żadnemu z farmerów nie wpadło jednak do głowy, żeby mi powiedzieć, że na polu gdzie stoi kamień z dziurą pośrodku rośnie teraz kilka hektarów kukurydzy.

  
Nie przyjechałem tu podziwiać rosnąca krowią paszę. Przedzierając się przez łany kukurydzy i depcząc biegające tam szczury miałem chwile zwątpienia. Traciłem orientację skąd przyszedłem. Pamiętałem jednak czego szukam. Moment, kiedy po odgarnięciu kolejnej garści mokrych kukurydzianych liści zobaczyłem Hurlstone był nagrodą za cały ten trud, który sobie sam zafundowałem.
   
Kamień okazał się niższy od rosnącej kukurydzy, co w pewnym sensie tłumaczyłoby dlaczego niełatwo było mi znaleźć. Stał jednak dumnie od kilku tysięcy lat w tym samym miejscu. Był świadkiem wszystkich zmian na swoim terenie, więc chwilowe towarzystwo małych hałasujących szelestem swoich liści kolb kukurydzy pastewnej nie wpływało na jego kamienny spokój. Kamień Hurlstone ma 160 cm wysokości a pośrodku niego widnieje zagadkowy, regularny okrągły otwór o średnicy 22 cm.
  
Macie jakieś propozycje co do przeznaczenia tego otworu? Nie jest to jakaś wada fabryczna ani przypadek. Moim zdaniem jest to manifestacja jego współtwórców – ludzi, którzy po długim okresie neolitu czyli ery kamienia łupanego posiedli umiejętność tworzenia narzędzi z metalu oraz ich używania. „Holed Stone” to nic innego jak zwykły menhir, tyle że z artystycznie wyrzeźbioną regularną dziurką pośrodku. Ten kamień ma prawie 40 cm grubości, a oni przebili w nim swoimi nowiutkimi młoteczkami równiutkie koło. We mnie taka dziura wzbudza podziw i szacunek.
  
Niektóre źródła podają, że otwór w kamieniu wykorzystywany był do ceremonii zaślubin. Kobieta stała po jednej stronie kamienia i przez okrągły otwór podawała dłoń swojemu wybrankowi. Jakiś druid mówił: „Od teraz jesteście mężem i żoną, co kamień złączył, człowiek niech nie rozdziela”. Ślub przez kamień gwarantować miał trwałość związku i co najważniejsze – miłość na wieki. Podobno takie zaślubiny dawały też lepsze perspektywy na noc poślubną, wiadomo hm… jak z kamienia…
   
Inna teoria mówi, że tego rodzaju kamienie były częścią grobowców. Nie zachowały się jednak grobowce z podobnym kamieniem. Niektóre kamienie miały ponoć moc leczniczą. Na zdjęciu poniżej kamień Men-an-Tol w Kornwalii. Przez jego otwór podawano chore dziecko, które miało wyzdrowieć. Czynność należało powtórzyć 3 albo 9 razy dla zwiększenia mocy. To chyba taki celtycki odpowiednik staropolskich zdrowasiek w piecu.
    
Dorośli ludzie wkładali w kamienny otwór swoje schorowane ręce i nogi, które w ten sposób leczyły się z reumatyzmu i innych chorób stawów. Było to jak powtórne narodzenie – uleczenie ze strasznej choroby przez kamień. Tak mówią irlandzkie legendy, które śledzę oczami, rękami i nogami.
  
Były też inne propozycje zastosowania dziurawego kamienia. Przez otwór w kamieniu ludzie widzieli przyszłość. Nawet w czasach chrześcijańskich pielgrzymowano do takich kamieni, żeby przez dziurkę zobaczyć fragment nieba. Stary celtycki epos o Tain Bo tłumaczy powstanie kamienia z dziurą. Jakiś kandydat do tronu po otrzymaniu nominacji do odejścia z domu wielkiego brata z wściekłością uderzył mieczem w kamień przebijając go na wylot. I jak tu zgadnąć skąd ten dziwny kamień wziął się tu w XXI wieku na zapuszczonym podmokłym polu irlandzkiej kukurydzy. Nawet miejscowi nic o tym nie wiedzą...


____________________________________________________________________________
 
Dodano 30 stycznia 2010.
Po skoszeniu łanów kukurydzy dziurawy kamień Hurlstone wygląda nieco inaczej.


 
 

piątek, 20 listopada 2009

Dublin po zmierzchu


Korzystając z chwili wolnego czasu porobiłem trochę zdjęć w Dublinie.
Może uda mi się pokazać, dlaczego lubię tam łazić po zmroku.

 
 
Replika pięknego XIX-wiecznego żaglowca Jeanie Johnston przy nabrzeżu rzeki Liffey.

 
 
Okolice starego portu i równie stary most. 

 
 
Custom House nad rzeką - Siedziba Ministerstwa Ochrony Środowiska

 
 
Pomnik ofiar Wielkiego Głodu z Bankiem Ulsteru w tle.
 
 
Główna ulica turystów - O'Connell Street z choinką, aaaaaautobusem i Szpilą


     
 
Baile Átha Cliath - Dublin po irlandzku z zagranicznym piwem i miejscowymi grajkami. 

    
Najlepszy rock w mieście.


   
 
Okolice Grafton Street i okolice Temple Bar.

 
 
A to cena za te zdjęcia :(

wtorek, 10 listopada 2009

Irlandzkie menhiry

Menhir to arcyciekawy rodzaj kamienia, który światową popularność zdobył dzięki komiksowi z serii „Asteriks i Obeliks” z 1961 roku. Rene Goscinny i Albert Uderzo opowiedzieli wiele historii o tych sympatycznych Celtach mieszkających w małej galijskiej wiosce i stawiających opór Rzymianom. Dzięki magicznemu napojowi druida Panoramiksa Obeliks dysponował ogromną siłą, która pozwalała mu rzucać menhirami w przeciwników. 
  
Słowo menhir pochodzi z języka bretońskiego – znaczy wysoki (lub długi) kamień (men = stone, hir = tall). Właśnie w francuskiej Bretanii menhirów jest najwięcej na świecie. Najwyższy z nich - Grand Menhir Brisé - miał prawie 19 metrów wysokości i ważył 350 ton. Istniały plany, żeby ten dumnie stojący od tysiącleci menhir przenieść w pobliże nowo postawionej wieży Eiffla dla pokazania całemu światu, że największe pomniki historii ludzkiej wiedzy są właśnie we Francji. Te plany się nie powiodły, wkrótce potem menhir się zwalił i obecnie pozostaje w stanie spoczynku w miejscu, gdzie go jakieś 4000 lat temu postawiono. 
  
Najprostszy megalit czyli długi kamień wstawiony pionowo w ziemię tysiące lat temu pozostaje zagadką podobnie jak kamienne dolmeny. Większość źródeł wiąże menhiry z kulturą celtycką i celtyckimi kapłanami - druidami. Podobne kamienie rozsiane są jednak po całym świecie z wyjątkiem Australii i obu biegunów. 
   
Być może menhiry miały związek z kultem zmarłych i obrzędami religijnymi. Być może celtyccy druidzi kontaktowali się w ten sposób z zaświatami. Być może menhirami oznaczano groby ważnych ludzi. Czasem stoją one na szczycie grobowych kurhanów. Tam akurat nawet się nie zbliżyłem z powodu tabliczek o elektrycznym pastuchu (rzeczywiście działał).
  
Kolejna teoria mówi, że menhiry były kamieniami granicznymi konstelacji gwiezdnych. Gdyby wpatrzeć się we współrzędne menhirów, dolmenów, kromlechów i grobowców korytarzowych na całym świecie to może miałoby to nawet jakiś sens. Niektóre menhiry wyglądają jak wskazówki zegarów słonecznych. 
  
Interesująca jest teoria sugerująca, że menhiry nie były wcale długimi kamieniami wstawianymi w ziemię, tylko rzeźbami. Zgodnie z nią w tamtych czasach wybierano jakieś wzgórze, po czym odkuwano i wywożono niepotrzebne fragmenty owego wzgórza. Obraz po tej długiej kilkuletniej operacji przedstawiał wzgórek ze stojącym pionowo w górę kamieniem. Za tą teorią stoją liczne dowody pokazujące, że najczęściej w pobliżu menhirów nie ma żadnych gór, z których można by taki długi kamień przyciągnąć. Oczywiście oprócz góry na której ów menhir stoi.
  
Podobno nawet Stonehenge jest rzeźbą wykutą w skałach. Złożony z wielu menhirów ustawionych w okręgach był może gwiezdnym zegarem zbudowanym przez kosmitów. Menhiry ustawione w kręgi tworzą kromlech – z celtyckiego crom - wygięty, lech – kamień. 
  
W dzisiejszej Irlandii nie używa się języka bretońskiego ani celtyckiego, dlatego nie pytajcie miejscowych o żadne menhiry. Tu funkcjonuje określenie „standing stone” – stojący kamień. Problem w tym, że nie każdy stojący kamień to menhir a poza tym niektórzy mogą nie wiedzieć, że w najbliższej okolicy stoi najwyższy menhir w Irlandii. 
  
Moja osoba na zdjęciu powyżej jest tu tylko dla zaznaczenia skali. Punchestown Menhir (Longstone Standing Stone) ma prawie 7 metrów wysokości. Gwarantuję, że większość ludzi, którzy za tydzień zjadą się tu tysiącami na jedne z ważniejszych w kraju konne wyścigi Punchestown Gold Cup nie będzie miała pojęcia, że najwyższy w ich ojczyźnie głaz sprzed 4000 lat stoi 200 metrów obok, tylko że za drewnianym płotem i chaszczami. Komu by się chciało...
  
Pomniki tak odległej historii, rozrzucone po całej Irlandii są jednak darzone szacunkiem przez miejscowych. Traktory co roku omijają menhiry i dolmeny z epoki neolitu i brązu ustawione w polach. Za każdym razem podczas swoich wędrówek staram się znaleźć właściciela gruntów, aby spytać o pozwolenie deptania trawy. Nigdy nie spotkałem się z odmową. Deptanie pastewnej kukurydzy czy nawet pszenicy przez turystów z różnych krajów wliczone jest w dziedzictwo kulturowe Irlandii. 
  
Znajdowanie takich miejsc jest moją pasją, o czym moi stali Czytelnicy już doskonale wiedzą. Możecie być pewni, że znajdę takich ciekawych obiektów w Irlandii jeszcze wiele. 
 

niedziela, 1 listopada 2009

Cliffs of Moher - Klify Moheru

Cliffs of Moher na zachodzie Irlandii od dawna przyciągają turystów. Milion osób rocznie spoglądających na ocean z urwiska bierze udział w loterii – słońce albo deszcz. Trafiliśmy na deszcz, chociaż i tęcza się znalazła, i słońce, jak zwykle zresztą. W zetknięciu z potęgą Oceanu Atlantyckiego, który wyrzeźbił te klify można przymknąć oko na chmury i przeraźliwy wiatr. Malownicze, surowe i majestatyczne Klify Moheru są jedną z bardziej znanych atrakcji turystycznych Irlandii.  

      
Klify Moheru w hrabstwie Clare ciągną się przez 8 kilometrów. Od poziomu morza - w tych okolicznościach - oceanu dzieli je w najwyższym miejscu 214 metrów. Stojąc na nich zastanawiałem się nad tym, że skoro powstały ponad 300 milionów lat temu, jak mówią źródła, to co było wcześniej i dlaczego nie zmieniły się przez te 300 milionów lat, odkąd powstały. Niewyobrażalny szmat czasu.
    
Przy dobrej pogodzie można z klifów zobaczyć Wyspy Aran, zatokę Galway i wzgórza Connemary, przy złej pogodzie widać dużo wody, dużo klifów i dużo ptaków. Mieszkają tu kruki, alki, mewy arktyczne, płaskonury jakieś…
  
W połowie długości Moheru, w najwyższym punkcie klifów stoi wieża O’Briana, postawiona w 1835 roku dla zwiedzających, niestety najczęściej zamknięta lub w remoncie. Przy złej pogodzie nawet nie da się do niej dojść, bo drogę utrudnia wodospad lecący z dołu go góry. W centrum turystycznym można sobie rozpłaszczyć pięciocentówkę w specjalnej maszynie na korbę – zabiera się miedziany medalion z wieżą O’Briana na pamiątkę.
  
Na zachodnim skraju klifów stoi inna wieża, Moher Tower, starsza i w rozsypce. Dojść do niej można tylko przy małym wietrze i ładnej pogodzie, kiedy niezbyt bezpieczna ścieżka nad krawędzią jest otwarta. Przy dużym wietrze lepiej się tam nie wybierać. Ludzie stamtąd nieraz spadali i będą spadać.
    
Oprócz dzikości i naturalności klifów czeka na zwiedzających nowoczesne Centrum Turystyczne oddane w 2007 roku, zbudowane za 30 milionów euro we wnętrzu wzgórza na Moherach, w naturalnie ukształtowanej jaskini. Patrząc na to wzgórze trudno sobie wyobrazić, że w środku są windy, IMAX, balkony z których można wyjrzeć na Atlantyk i geotermalnie ogrzewane restauracje, sklepy i toalety z muzyczką. Cała moherowa atrakcja kosztuje 8 euro od samochodu, który stoi po drugiej stronie ulicy na parkingu.
   
Można zafundować sobie również rejs stateczkiem i pooglądać Klify z poziomu oceanu.