Ludzie się zmieniają, nie wiem czy akurat co siedem lat. Na pewno nie jestem tym samym człowiekiem, który siedem lat temu wylądował w Dublinie z jedną walizką w poszukiwaniu pracy w ciemno. Od tamtej pory doświadczyłem na tyle dużo, że mógłbym porównać to z 38 latami mojego życia, które spędziłem w Polsce. I chociaż życie w Polsce mnie nie rozpieszczało to uczyniło mnie takim jakim jestem i to szanuję i doceniam.
W czasie ostatnich siedmiu lat robiłem w Irlandii różne rzeczy. Przyjechałem tu z ogromną siłą nie znając tu nikogo i radziłem sobie sam. Szukałem pracy i znajdowałem ją. Byłem kelnerem, pracownikiem stacji benzynowej, masażystą, sprzedawcą marchewek i ubezpieczeń, tłumaczem, wolontariuszem, bezrobotnym, przez kilkanaście dni nawet prawie średniowiecznym mnichem, w końcu właścicielem firmy. Tęskniłem, kochałem, miałem marzenia i starałem się je realizować. Sprowadziłem rodzinę, posłałem trójkę dzieci do szkół i widziałem jak się adaptują do irlandzkiej rzeczywistości.
Tu w Irlandii rozstałem się z żoną, z którą spędziłem 25 lat. Nie tak wyobrażałem sobie nasze życie w Irlandii, ale najwidoczniej życie tak właśnie sobie to wyobrażało. Moje życie zaczęło się na nowo.
Po siedmiu latach w Irlandii mogę powiedzieć, że jestem w połowie Irlandczykiem. Moja druga połowa została w Polsce. I co roku się niestety kurczy. Nie mam na to wpływu, to po prostu się dzieje. Na zawsze zostanę Polakiem, moje dzieci i wnuki będą mówić po polsku, ale na stałe do Polski chyba nigdy nie wrócę. Gorzkie co? Ale wolę żyć w normalnym kraju, gdzie są perspektywy, uśmiech na codzień i możliwości. Gdzie się żyje a nie egzystuje.
Czym przekonała mnie Irlandia, żeby stać się moją drugą ojczyzną? Po pierwsze ludźmi, którzy są przyjaźni, otwarci i uśmiechnięci. Byłem tu obcy ale pośród Irlandczyków od razu poczułem się bardzo dobrze. Po drugie historią, w którą wsiąkłem szybko i poczułem ją głęboko. Na każdym kroku potykałem się o kamienne pozostałości po średniowieczu i jeszcze dawniejszych czasach, które są otaczane opieką, chociaż często leżą na zwykłych pastwiskach. Po trzecie krajobrazami, które są tak piękne że brak słów, aby je opisać. Ocean, morze, klify, plaże, wciąż zielone pastwiska, nostalgiczne torfowiska, kamienne mury, omszałe kamienie, góry, chmury, słońce, deszcz i tęcze. To wszystko scala się w jedną wspaniałą całość, w której po prostu chcę być.
Po czwarte, piąte i dziesiąte: irlandzka muzyka, która pociąga do tańca i pociąga najwrażliwsze struny w moim ciele. Garda, która służy ludziom zamiast wyskakiwać z z radarem z krzaków. Przepisy, które pozwalają zarabiać pieniądze. Urzędy, w których urzędnicy pomagają, sklepy w których kasjerki życzą miłego dnia, nieznajomi, którzy zaczynają ze mną rozmawiać. Ubrania, które są tańsze, samochody, które są nowsze, kominki, które są w każdym salonie.
Tu poczułem się doceniany za swoją pracę. Tu nabrałem jeszcze większej wiary w siebie. Tu założyłem świetny biznes. Tu poznałem sens powiedzenia "chcieć to móc". Nauczyłem się bawić, śmiać, cieszyć każdą chwilą, doceniać różnorodność i codzienność. Tu pozbyłem się kompleksów i uprzedzeń. Jeśli nie wszystkich, to już wiem jak nad tym pracować.
Cały zestaw komplikatorów pomijam bo to już nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Po siedmiu latach w Irlandii nauczyłem się radzić sobie z różnymi przeciwnościami i robiłem to dobrze. I jestem pewien, że kolejne siedem lat w Irlandii jest przede mną.
Piotr, 3mam kciuki za kolejne, jeszcze lepsze 7 lat.
OdpowiedzUsuńChcialabym byc tak szkocka jak ty irlandzki. Trzymaj sie. Pasujesz do tego miejsca
OdpowiedzUsuńNie do wiary! Na zmywaku nie pracowałeś?! ;)
OdpowiedzUsuńJasne że lepiej żyć i pracować tu, gdzie nawet tego przysłowiowego zmywaka nikt nikomu nie wytyka
Tak czytam, to co piszesz i trochę jakbym się w lustrze przeglądał, zresztą chyba wiekszość z nas.
Avanti! Choć dusza czasem pomrukuje O mia patria si bella e perduta.
Najlepszego...
Czekam na Twoją pierwszą książkę, trzymam kciuki za wszystko, co przed Tobą, pozdrawiam ...nie miałam świadomości, że aż tyle zmian za Tobą ....no i fakt - pasujesz do tego miejsca bardzo
OdpowiedzUsuńpięknie napisane! gratuluję i własnego interesu i tego pozytywnego podejścia do Irlandii (którego innym Polakom często brakuje); powodzenia :)
OdpowiedzUsuńSiedem: wspaniała liczba! Życzymy Tobie następnych siedmiu lub... siedemdziesięciu!
OdpowiedzUsuńSpecjalne życzenia z okazji jubileuszu z magiczną siódemką wysyłam mailem, ale również przy tej okazji zacytuję w komentarzu Ryszarda Kapuścińskiego i kilka moich ulubionych cytatów z "Podróży z Herodotem":
OdpowiedzUsuńTak naprawdę nie wiemy, co ciągnie człowieka w świat. Ciekawość? Głód przeżyć? Potrzeba nieustannego dziwienia się? Człowiek, który przestaje się dziwić jest wydrążony, ma wypalone serce. W człowieku, który uważa, że wszystko już było i nic nie może go zdziwić, umarło to, co najpiękniejsze - uroda życia.
Podróż przecież nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej.
Przeciętny człowiek nie jest specjalnie ciekaw świata. Ot, żyje, musi jakoś się z tym faktem uporać, im będzie to kosztowało mniej wysiłku - tym lepiej. A przecież poznawanie świata zakłada wysiłek, i to wielki, pochłaniający człowieka. Większość ludzi raczej rozwija w sobie zdolności przeciwne, zdolność, aby patrząc - nie widzieć, aby słuchając - nie słyszeć.
Wszystkiego dobrego Piotrze :)
Od samego czytania można się zakochać w tej pieknej krainie a na żywo urzeka jeszcze bardziej :) Powodzenia i dalszych sukcesów w kolejne lata!
OdpowiedzUsuńMoje siedem lat minęło w lutym tego roku. Życzę kolejnych i kolejnych siedmiu lat na wyspie.
OdpowiedzUsuńBardzo szczerze, doceniam. Tylko rok starsza jestem irlandzkim stażem, więc większość punktów mogłabym sobie przekopiować. Pod wszystkimi podpiszę się obiema rękami i odciskiem stopy. Życzę Ci wiele radości, optymizmu i zmian jedynie na lepsze. Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńjestem tu tak dlugo..12 lat.czasami siw zastanawiam czy jestem bardziej polski czy irlandzki.i ciagle pracuje w tej samej firmie.jak mi tu jest normalniei nie chce tego zmieniac.ja kocham ta normalosc.
OdpowiedzUsuńGratuluje siedmiu lat w Irlandii! Zgadzam sie z Toba,ze kraj piekny a Irlandczycy sa przyjazni,otwarci i weseli (takze po tej stronie Atlantyku). Ciesze sie,ze dobrze sie wsrod nich czujesz. Zycze dalszych sukcesow i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń...ja także gratuluje Ci Piotrze, podzielam Twoją miłość do Irlandii (nie sposob jej nie kochać, zaprawde), życzę Ci...dużo, duzo dobrego...już Ty sobie to wypracujesz;-) I wiesz co?...podoba mi się to słówko..."chyba" przy kwestii powrotu :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiekny post. Wszystkiego dobrego na kolejne 7 lat :)
OdpowiedzUsuńtak tak panie pete leci to pamietasz twoj wyjazd na rolling stonsow do slane na rowerze,maly pokoik pod wieza vikingow,obzeranie sie owocami w wielkiej lodowce, crazy martin z tikiem,pania kierwniczke,mala izke ,fajna anie,wielka podroz starym forde do polski do dzisiaj sie dziwie jak tam dojechajes i wrocilem teraz juz wiem cuda sa naprawde, no i jeszcze marek piekoz , lysy, leci to 35 plus 7 to no no taqk tak leci to panie peter , suncelt czasami siwy albo john.
OdpowiedzUsuńGratulacje i najserdeczniejsze życzenia rozwoju biznesu, i żebyś za kolejne 7 lat miał flotę roverów/ busików i dużo turystów z całego świata :)
OdpowiedzUsuńByłam tu już raz. I zaniemówiłam. Wzruszyłam się tymi Twoimi siedmioma latami. Kawał czasu, jakby nie patrzeć. Nie wiem czy gorzkie. Odnalazłeś swoje miejsce na ziemi, a to wielki sukces. Co więcej uczyniłeś z tego sposób na życie i zarabiasz. Łączysz pracę z pasją. Z pewnością nie było łatwo, ale wszystko co dobre jeszcze przed Tobą. Wiele kolejnych siódemek.
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom trzeba mieć ogromnie dużo odwagi do pewnych decyzji w życiu. Ty ją masz.
Uwielbiam te słowa "chcieć to znaczy móc". Nigdy inaczej. Wszystkiego, co dobre dla Ciebie.
Gratulacje i powodzenia na następne 77 lat wierny czytelnik bloga , były emigrant z Kells , whwaldi61
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuńZazdraszczam ;-) , że tak potrafiłeś!!
OdpowiedzUsuńPowodzenia
Mariola
AAA, ten wygląd, to jednak MIŁOŚĆ :-))
OdpowiedzUsuńMariola
Dziękuję wszystkim za dobre słowa, pozdrowienia i życzenia! Dla Was też wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńI dla takich chwil warto żyć.
OdpowiedzUsuńSzacunek i podziw że jednak można coś w życiu zmienić.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o aż tak drastycznych zmianach, rozstanie po 25 latach te wielki stres musi być. Tym bardziej miło mi widzieć, że jesteś w dobrej kondycji psychicznej i patrzysz z uśmiechem w przyszłość. Gratuluję własnego biznesu i życzę rozwoju wielkiego. Rozumiem Twoje uczucie do Irlandii, bo mam to samo, szału dostaję kiedy słyszę, jak Polacy nie mają szacunku dla Irlanczyków i wyspy. która nas tak dobrze przyjęła. 12 lat tu mieszkam i nie sądzę, żebym wróciła do kraju, po prostu mi tu dobrze, a nie dlatego, że coś mam do Polski
OdpowiedzUsuńPiotrze i ja zycze Ci wszystkiego najlepszego na nastepne nie tylko 7 lat! ;) Mysle, ze wiele dokonales i ze wiele jeszcze przed Toba i am nadzieje, ze wiele Ci sie uda :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem przy tym, co rozumiesz mowiac, ze jestes w polowie Irlandczykiem? Jak wiesz, ja tu mieszkam juz prawie 13 lat (a poza Polska duzo dluzej) i kocham tych ludzi i kraj i mysle, ze jestem dosc zintegrowana, ale nigdy bym nie powiedziala, ze jestem w polowie Irlandka, bo nie czuje sie Irlandka, mimo tego, ze lubie sie usmiechac jak Irlandczycy do obcych ;) i ze czuje sie tu dobrze, i ze nawet taksowkarze slyszac, ze mieszkam tu juz dosc dlugo, mowia, ze jestem "Irish girl" ;).
I nie jestem bron Boze nacjonalistka ;), ale poprostu czuje sie Polka no i Europejka oczywiscie.
Moze bys wyjasnil w jaki sposob czujesz sie pol Irlandczykiem, bardzo mnie to interesuje :).
Gosiu, w tym momencie jestem tak samo polski jak irlandzki. Pół życia spędziłem w Polsce, drugie pół spędzę w Irlandii. Nieważne ile czasu tu jestem, ważne co czuję. I dlatego mówię, że jestem w połowie Irlandczykiem.
UsuńRozumiem, Piotrze, ze nie zalezy to od czasu jaki gdzies jestes. Ale prosze opisz JAK odczuwasz te Twoja irlandzkosc? Jak to sie czuje? W jaki sposob jestes tak samo irlandzki jak polski...? Na czym to konkretnie polega?
OdpowiedzUsuńGosiu, nie jest łatwo opisać jak się czuje. Czuję jakbym był stąd, jakby w moich żyłach płynęła krew przelana w irlandzkich powstaniach, jakby któryś z moich przodków stąd pochodził. Trudno to opisać, to jest to co czuję. Trafiłem tu i poczułem się jak w domu. Chcesz drążyć dalej? Nie znam piosenek śpiewanych gromkiem głosem przez starszych ludzi bawiących się w pubach. Czasem nie rozumiem co do mnie mówią z różnymi akcentami. Mimo to nie czuję się tu obco, bo znam ich historię, legendy i czuję "craic". Nawet jak będę miał irlandzki paszport to będę tylko w połowie. I ta połowa zostanie. Nie czuję się obywatelem świata ani Europejczykiem. Jestem Polakiem, który w Irlandii odnalazł to czego mu w Polsce brakowało.
UsuńCzesc Piotrek,
OdpowiedzUsuńtak trzymaj,czuje sie energie w tym co robisz,trzymam kciuki za Twoje powodzenia i radosc w tym co robisz.
nie poddawaj sie i nie daj sie zaszufladkowac...i trzymaj tak dalej ,widze juz twoj sukces...
Pozdrawiam - Maciek
W pełni Pana rozumie ,tez tak mam .
OdpowiedzUsuńKawał czasu, nieźle, powodzenia na kolejne lata!
OdpowiedzUsuń