KARTY

sobota, 22 marca 2014

Wschód słońca w starym grobowcu

Grobowce korytarzowe są jedną z największych zagadek Irlandii. 21 marca zaczęła się astronomiczna wiosna. Właśnie na tę okazję 5000 lat temu zbudowano na wielu wzgórzach te budowle. Zrobili to
niepiśmienni ludzie, którzy mieszkali w szałasach i grotach skalnych i nie znali koła ani metalu. Ale w jakiś sposób opanowali wiedzę astronomiczną pozwalającą im wytyczyć linię wschodzącego słońca w momencie zrównania dnia z nocą. Ten fenomen fascynuje wiele osób, którzy licznie około szóstej rano zaczęli się wspinać na wzgórze Loughcrew. 



Wschodzące słońce na czystym horyzoncie nie pojawia się w Irlandii zbyt często. Precyzyjne zbudowanie grobowca wymagało wielu lat obserwacji nieba. Po krótkiej wspinaczce jesteśmy na szczycie. Wszyscy patrzą w stronę horyzontu. Czy wstanie słońce i zobaczymy jak jego promienie wpełzają do ciasnego korytarza we wnętrzu kamiennego grobowca, czy też chmury nie ustąpią i będą nici z przedstawienia? Prehistoryczna loteria.



Do wejścia do grobowca ustawiła się kolejka. Jeśli słońce wygra z chmurami to będzie oświetlało wnętrze grobowca przez niecałą godzinę. To jest to neolityczne przedstawienie, na które wszyscy liczą. Loughcrew zbudowano na długo przed piramidami.



We wnętrzu grobowca jest jeszcze ciemno. W świetle latarek oglądamy rysunki wyryte w kamieniu, starsze od hieroglifów w egipskich piramidach. Dookoła nas na ścianach grobowca widać symbole słońca. Przewodnik z OPW tłumaczy przy pomocy latarki co nas czeka, o ile słońce się pojawi na bezchmurnym niebie.



Wszyscy są w pełnej gotowości. Fotografy na statywach. Jest dobrze.



Druidzi walą w bębny i czarują chmury i mgły.



Jest godzina 6.26. Słońce wstaje znad horyzontu. Niebo robi się prawie czyste. Od dziś dzień będzie się wydłużał. UDAŁO SIĘ!



Wschodzące słońce wdziera się do korytarza starego grobowca i zabiera dusze zmarłych do celtyckiego nieba. Siedzimy wewnątrz góry na końcu wąskiego korytarza, widać teraz wszystko bez latarek, rysunki wyryte w kamieniu, kamienne sklepienie i łzy ludzi, którzy przyjechali to zobaczyć na własne oczy. Mieli szczęście! Wszystko jest oświetlone ciepłym pomarańczowym światłem.



Za nami kolejka, a słońce coraz wyżej się wznosi. Pora wychodzić i zwolnić miejsce następnym. W grobowcu mieści się 5 tylko osób.



Słoneczne symbole wyryte w kamieniu są widoczne tylko przez chwilę. Neolityczne rysunki słońca po kolei kryją się w cieniu. Promienie wstającego słońca idą coraz bardziej w górę i ciepłe słoneczne światło powoli znika.  



Koniec przedstawienia. Słońce jest już dwa palce nad horyzontem a w neolitycznym grobowcu zapadła znowu ciemność. Wnętrze można znowu oglądać tylko przy świetle latarek. Dni zaczęły się właśnie wydłużać. I skąd oni to wiedzieli 5000 lat temu?



Często w dniach wiosennej i jesiennej równonocy są chmury, pada deszcz albo wisi mgła. Ile lat obserwacji było potrzebnych, żebyśmy to dziś mogli podziwiać... Kolejny wschód słońca w tym starym grobowcu będzie 21 września. Na wycieczkę zapraszam na mojej stronie firmowej Pendragon Tours.  





W materiale użyłem kilka zdjęć z aparatu Poldka - dzięki.

1 komentarz:

  1. Wspaniałe!

    Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak to musi wyglądać na żywo :) Ech...

    Uwielbiam tu do Ciebie przychodzić.

    OdpowiedzUsuń