Wjazd do Valley House na wyspie Achill jest nieoznakowany. Jedynym sygnałem, że na tym dalekim krańcu wyspy jest coś więcej niż bagna i pastwiska są beczki po Guinnessie ustawione przy otwartej bramie. W kompletnych ciemnościach beczki wyłaniają się w światłach reflektorów. Za bramą jedziemy jeszcze około pół kilometra po wybojach w stronę ciemnej grupy drzew. Czy to na pewno tu?
Myśliwską posiadłością habiego Cavan zajmowała się jego żona, Agnes MacDonnell ponieważ małżonek spędzał większość czasu w Londynie. Nieobecność męża uczyniła z Agnes silną kobietę, która umiała sobie poradzić w każdych warunkach i mogła dobierać sobie kochanków kiedy chciała pod warunkiem że tu najpierw z dalekich stron zawitali.
Któregoś dnia na wyspie pojawił się przystojny James Lynchehaun i hrabina zupełnie straciła dla niego głowę. Romans był burzliwy i trwał krótko. Zazdrosny i porywczy kochanek zamknął hrabinę w stajni i podpalił. Agnes z pożaru wyszła z życiem, ale musiała potem nosić protezę nosa i welon zakrywający niewidzące oko i poparzenia twarzy. Za Lynchehaunem wysłano listy gończe ale mimo schwytania dożył 77 lat. Agnes ponownie wprowadziła się do spalonego Valley House, gdzie żyła do śmierci w 1923 roku. Została zapamiętana jako Yellow Lady.
Wydarzenia te zostały opisane w ksiażce James'a Carney'a "The Playboy and The Yellow Lady", a irlandzki dramaturg J.M. Synge uczynił Lynchehaun'a bohaterem sztuki "The Playboy of the Western World" (Playboy zachodniego świata).
Miejsce to znalazłem podczas któregoś pobytu na wyspie Achill, właścicielka pensjonatu Bervie opowiedziała mi tę historię. Postanowiłem tam przenocować i zabawić się w tamtejszym pubie.
Valley House został wyremontowany i obecnie jest hostelem z historią i niesamowitym pubem, gdzie latem muzyka gra prawie do rana. Właściciel Valley House - Sean Gallagher opowiada mi dalszą historię tego miejsca. Dowiaduję się od niego, że tu w 1998 roku nakręcono film o romansie Agnes i Jamesa. Film ma tytuł "Love and Rage" (Miłość i wściekłość). Autorem zdjęć był Sławomir Idziak (Sean wspomina - Slavek siedział tu gdzie ty teraz) a wrednego Lynchehauna zagrał Daniel Craig. Film w całości nakręcono na wyspie Achill.
Wnętrza Valley House nie przypominają zwykłego hostelu, jest tu bardzo klimatycznie, XIX wiecznie i trochę strasznie. Studentów tu nie brakuje, a w pubie jest tłoczno i muzykalnie. Jeśli pamiętacie Kasię Szklarz, to tu właśnie miałem przyjemność przygrywać z nią na naszych instrumentach z lokalnymi i przyjezdnymi grajkami.
Noc jest krótka i przebiega bez zakłoceń, żadna Żółta Dama nie pojawia się aby straszyć. Rano śniadanie kontynentalne w wielkiej jadalni z olbrzymimi lustrami i biblioteką pełną starych tomów i jedziemy w dalszą drogę.
Przy bramie stoją te same beczki co wieczorem, ale patrzę na nie innym okiem. Następnym razem nie będę błądził po nocy :)
A przed nami swojski krajobraz Achill, góry, ocean i owce na drodze. Jedziemy na poszukiwanie chałupy Heinricha Bölla.
lubie takie klimaty
OdpowiedzUsuńJuż po przeczytaniu pierwszych zdań wiedziałam, że tę historię znam z jakiegoś filmu. No i proszę miałam rację.
OdpowiedzUsuńCzy ja kiedyś na własnej skórze poczuję magię Zielonej Wyspy?
Uściski dla najlepszego reportera i podróżnika :)
Dziękuję za uznanie! Magię na własnej skórze najlepiej poczuć z Pendragon Tours :)
Usuń...jak zawsze ciekawie, z humorem i merytorycznie;-) Robisz to tak, że chce się już natychmiast łapać za plecak;-) Pamiętam...byliśmy tam przez chwilke, prawda?
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
Byliśmy, jasne. Nocowałaś 2 km od tego miejsca, a potem szukaliśmy tej chałupy, którą właśnie jakiś facet czyścił i przestawił swój samochód, żebyś mogła zrobić dobre zdjęcie :)
UsuńZnalazłeś dom Bölla? Uwielbiam jego dziennik o Irlandii. Historie o niedzielnej podróży rowerem do sąsiedniej wsi w celu konsumpcji czy o zatrzymywaniu zegra w pubie... Takiej Irlandii już chyba nie ma.
OdpowiedzUsuńHistoria z żółta damą świetna... Chyba czas pojechać znowu na Achill Island...
Znalazłem i nie było to trudne, bo wystarczyło zapytać pierwszego napotkanego człowieka. Było to przy jakimś małym zamkniętym sklepiku, facet wytłumaczył jak tam dojechać i powiedział, że oni wszyscy tu na wyspie pamietają Bölla bo był to bardzo ciekawy i ciepły człowiek.
UsuńSzczęściarz. Byłam tylko raz na Achill Island, ale nie starczyło nam czasu na dom Bölla.
UsuńSzczęściarz podwójny. Domyślam się, że Twój przewodnik mówił po angielsku (choć zdaje mi się, że uczysz się irlandzkiego?). My trafiliśmy do irlandzkojęzycznego baru... na szczęście kawę z mlekiem dałam radę zamówić, choć po irlandzku znam może 10 słów ;) Własciwie to chciałabym się nauczyć chociaż podstaw irlandzkiego... Może kiedyś się uda :)
Pewnie, że się uda! Tylko zacznij i ucz się regularnie, wyniki przyjdą. Rozmawiałem po angielsku, na razie nie ujawniam się ze swoim irlandzkim :)
Usuń