Święta Góra Irlandczyków w hrabstwie Mayo była bardzo ważnym miejscem na długo przed chrześcijaństwem. Na jej szczycie stał jeden z grobowców zbudowanych około 3000 lat przed naszą erą i w dniu letniego przesilenia setki ludzi wchodziło tam na górę aby odprawiać swoje pogańskie obrzędy związane ze wschodem słońca.
W piątym wieku naszej ery do Irlandii zawitał niejaki Patryk (obecnie święty Patryk), wszedł na tę górę, po czym spędził na jej szczycie 40 dni i nocy poszcząc, modląc się i wyganiając z Irlandii wszystkie demony i węże. Po śmierci Św. Patryka Irlandczycy nazwali górę Croagh Patrick i zaczęli na nią wchodzić w każdą rocznicę śmierci swojego patrona czyli 17 marca.
Jednak marzec w Irlandii to miesiąc, kiedy najczęściej uderzają pioruny (średnio 1,4 miesięcznie). W 1113 roku jeden z takich piorunów uderzył w grupę pielgrzymów wspinających się na szczyt. 30 osób zginęło na zboczu świętej góry.
Po tym tragicznym wydarzeniu władze kościelne przeniosły termin pielgrzymek na Croagh Patrick na ostatnią niedzielę lipca (najbezpieczniejszy miesiąc jeśli chodzi o pioruny). Ten dzień znany jest jako The Reek. Ponad 20 tysięcy ludzi wchodzi na szczyt, wielu boso. 300 wolontariuszy jest gotowych przyjść z pomocą, a jest ona potrzebna. Złamania, wyziębienie organizmu i ewakuacja helikopterem to codzienność na Croagh Patrick. Te ostre osypujące się kamienie są bezlitosne.
Tradycja wymaga, aby wykonać określone czynności w celu zaliczenia pielgrzymki i odpuszczenia grzechów. Ojcze Nasz, Zdrowaśki i Credo w określonych powtórzeniach i okrążeniach wokół kaplicy na szczycie (kaplica z 1903 roku jest niestety zamknięta). Tę część sobie odpuściłem robiąc zdjęcia okolicy.
Na Patryka wchodziłem 1,5 godziny co jest dość dobrym czasem, zejście było nieco szybsze, bo w planie był wyśmienity dinner w The Tavern. Nie zawiodłem się, po 40 dniach postu to było to.
Na wędrówkę na Patryka warto zabrać jakieś kije. Ja miałem swoje kije do nordic walking i przy schodzeniu po osypujących się kamieniach jeden z nich komuś pożyczyłem. To nie jest łatwa góra, zwłaszcza jak się schodzi w dół z tych 764 metrów. Nie wyobrażam sobie jak ci ludzie wchodzą tam boso. Na dole przy parkingu stoją sprzedawcy patyków, warto jeden z nich kupić albo wypożyczyć.
Widoki z góry Croagh Patrick są takie, że nie dziwię się ludziom, którzy tam wchodzą co tydzień.