KARTY

sobota, 24 sierpnia 2013

Kilcoe Castle - zamek Jeremy Ironsa

Na poszukiwanie tego zamku wybrałem się z samego rana. Miałem dobre namiary, więc wiedziałem gdzie skręcić z głównej drogi. Szybko zrobiło się dość wąsko.

 

Typowa irlandzka dwupasmówka zmieniła się wkrótce w zielony tunel.

 

Po kilku kilometrach pojawili się strażnicy zamku Kilcoe.

 

Na końcu drogi okazało się, że to jednak nie tu. Przy bramie cmentarnej wisiała tabliczka z ostrzegawczym napisem:

ROZKOPYWANIE GRÓBÓW MOŻE BYĆ NIEBEZPIECZNYM ZAJĘCIEM.


JEŚLI NIE MASZ ODPOWIEDNICH KWALIFIKACJI TO ZGŁOŚ SIĘ DO NAS.

HRABSTWO CORK ZATRUDNIA PROFESJONALNYCH ROZKOPYWACZY GROBÓW.

POMOŻEMY CI ROZKOPAĆ KAŻDY STARY GRÓB.



Z cmentarza zobaczyłem w końcu zamek Jeremy'ego Ironsa.



Mała tabliczka poinformowała mnie o historii zamku.



Ja zaś przez interkom poinformowałem służbę, że przybyłem z hrabstwa Kildare po autograf Ironsa dla mojej żony. Niestety Jeremy Irons akurat był na rybach, więc odszedłem z kwitkiem.



4 komentarze:

  1. Wiesz co mi się najbardziej podoba w Eire? Ci strażnicy zamku, tyle dzikiej natury na raz i umysły ludzi, którzy nie wpadli na to, żeby wybudować grono centrów handlowych zamiast tych ruin i bezdroży.

    I co żona na brak autografu rzekła?;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamek zamkiem, ale co z grobami?

    OdpowiedzUsuń