Zamek Ballycarbery znajduje się na Ring of Kerry. Jak na Irlandię to dość młoda budowla, bo ma tylko 500 lat. W ruinę popadł dopiero w XX wieku i od tamtej pory spowijają go bluszcze.
Dostać się można tylko na pierwsze piętro, bo wyższych poziomów już nie ma. Chodzenie po ruinach zawsze wiąże się z jakimś ryzykiem, więc najbezpieczniej jest oglądać ten zamek z dołu.
Mała tabliczka na końcu drogi przy samym zamku informuje o historii zamku. Potem trzeba tylko sforsować ogrodzenie z drutu i kilkanaście metrów trawy.
Wąskie okna zabezpieczały przed atakiem łuczników i pozwalały strzelać do wrogów. Jak widać ze zdjęć - z zamku niewiele zostało. Kamienie posłużyły jako budulec okolicznym mieszkańcom.
Bluszcz jest przy tego typu budowlach nieodzownym dodatkiem.
Z bliska widać jak kamienie i korzenie żyją tu sobie w doskonałej symbiozie.
Warto wybrać się w okolice Cahersiveen, bo oprócz tych ruin są tam w pobliżu dwa kamienne forty starsze o co najmniej 1000 lat.
Korzenie wzmacniają stary mur, a zielone liście bluszczu sprawiają, że ruina tchnie tajemniczością...
OdpowiedzUsuńKorzenie rozwalają stare mury, a zielone liście bluszczu sprawiają, że ruina tchnie tajemniczością...
UsuńWiesz z tym bluszczem to ponoć w dwojaki sposób bywa.
UsuńKiedy mury nie są spękane wtedy bluszcz ma zbawienny na nie wpływ - pochłania wilgoć, osusza, ale kiedy posiada pęknięcia i szczeliny wtedy bez pardonu wdziera się w nie - rozrasta, rozpycha, rozsadza...
Tak czy siak pięknie wygląda :)
Jakże inaczej wygląda Irlandia przy pięknej pogodzie...
OdpowiedzUsuńO tak. Też mam w pamięci parę deszczowych widoków :)
UsuńZ tego wniosek, że jeśli jakaś irlandzka budowla nie ma co najmniej tysiąca lat, to jest "niepełnoletnia" ? :)
OdpowiedzUsuńBędąc w USA, od czasu do czasu widywałem domy podobne do tego zamku... Nie tak stare ani nawet nie w takiej ruinie - ale tak samo porośnięte zielenią :)
Prawie jak Kambodża. Chcę tam, notujesz?;) MOŻE kiedyś się przyda, choć póki co się nie zanosi.
OdpowiedzUsuń