W dolinie Glendalough byłem wystarczająco dużo razy aby
zaryzykować twierdzenie, że tam jest bardzo ładnie o każdej porze roku i
przy każdej pogodzie. Nawet kiedy dni są najkrótsze, a słońce w dolinie
pojawia się tylko na godzinę.
Glendalough
leży niecałą godzinę drogi od Dublina i jest bardzo popularnym celem
wielu turystycznych wycieczek. Po pierwsze blisko, po drugie ładnie, po
trzecie dziko, po czwarte - historycznie. To jedno z najsłynniejszych wczesnochrześcijańskich miejsc w Irlandii.
W tej dolinie pomiędzy dwoma jeziorami (po irlandzku: Gleann Dá Loch) zamieszkał niejaki Kevin, wywodzący się z bogatego irlandzkiego klanu Dál
Messin Corb. Urodził się niedługo po śmierci św. Patryka i pobierał
nauki u trzech pobożnych mężów, którzy później również zostali świętymi.
W takich warunkach kim mógł został Kevin? Oczywiście również świętym.
Legenda mówi, że Kevin zamieszkał w dziupli drzewa nad jeziorem.
Kevin
zaczął w tajemniczy sposób przyciągać do siebie innych ludzi. Legenda
wspomina, że lgnące do niego kobiety chłostał po twarzach pokrzywami, a
idących w jego ślady mężczyzn rozmieszczał po okolicznych dziuplach. Jak
było naprawdę - nie wie nikt, ale faktem jest, że sława pustelnika
Kevina rosła i przyciągała kolejnych pobożnych ludzi aż około 570 roku w
Glendalough powstał regularny klasztor a Kevin został jego opatem.
Skromny budynek na poniższym zdjęciu jest najstarszym zabytkiem w
Glendalough - zbudowano go w czasach św. Kevina, w VI wieku.
Kevin
w tym czasie przeniósł się już ze swojej wysłużonej dziupli w lepsze
miejsce. W przewodnikach określane jest ono jako Kevin's Bed - łóżko
Kevina położone na półce skalnej, około 6 metrów nad taflą jeziora.
Legenda mówi, że św. Kevin dożył 120 lat, nie wspomina nic natomiast o
reumatyzmie.
Glendalough
wyrosło na jeden z ważniejszych ośrodków religijnych w Irlandii. Przez
600 lat kwitło i przyciągało wiernych, możnych i pobożnych oraz
kolejnych późniejszych świętych. Przez sto lat było nawet jedną z
ważniejszych diecezji prowincji Leinster. Wielu mnichów czując zmierzch
życia zmierzało do Glendalough aby tam dokonać żywota.
We
wczesnym średniowieczu irlandzkie klasztory stanowiły odpowiednik miast
w Europie kontynentalnej. To właśnie klasztory były celem łupieckich
wypraw Wikingów i dlatego również w Glendalough stanęła jedna ze
słynnych irlandzkich okrągłych wież.
30 metrowa wieża, którą dziś można oglądać pochodzi z X wieku. Kamienny
dach zrekonstruowano w 1876 roku z oryginalnych kamieni, które wpadły
do środka wieży i przeleżały tam kilkaset lat. Wejście do wieży znajduje
się na wysokości 4 metrów.
Glendalough
było plądrowane i palone kilka razy - najpierw Wikingowie, potem
Normanowie, wreszcie Anglicy, którzy w roku 1398 położyli kres
świetności klasztoru. Pielgrzymki jednak trwały przez kolejne stulecia
nawet pomimo zamknięcia wszystkich klasztorów w Irlandii przez króla
Henryka VIII.
Dzisiejsze
Glendalough to tylko znikoma część historii tego miejsca. Przestrzeń
zajęta przez setki grobów z kilku stuleci, jedną okrągłą wieżę i ruiny
siedmiu kościołów była kiedyś tętniącym życiem średniowiecznym miastem,
gdzie obok świętych ludzi mieszkała cała rzesza świeckich. Pomiędzy
zabudowaniami klasztornymi stało skryptorium, gdzie kopiowano księgi, były domy dla pielgrzymów, szpital, budynki gospodarcze, zagrody dla zwierząt, chaty wieśniaków i rzemieślnicy wszelkiego rodzaju.
Mimo
tłumów turystów, którzy w sezonie odwiedzają Glendalough, to miejsce
pozostało cichym i uroczym zakątkiem ukrytym pomiędzy dwoma jeziorami i
kilkoma górami.
Glendalough znajduje się w obrębie Parku Narodowego Gór Wicklow.
W pobliżu jezior wytyczono około dziesięciu pieszych szlaków, wszystkie
są krótkie i dość łatwe, w sam raz żeby urozmaicić piknik nad jeziorem.
Święci nie miewają reumatyzmu, dlatego nic o tym nie wspominali :)
OdpowiedzUsuńChciałbym sam napisać o Kevinie, w czerwcu przyszłego roku, na jego imieniny. Mogę wykorzystać tę Twoją notkę? :)
Pozdrawiam!
Jasne, proszę bardzo tylko weź pod uwagę, że nie jestem żadnym historycznym źródłem.
Usuń