KARTY

środa, 5 października 2011

Zagadka średniowiecznej syrenki

Ruiny średniowiecznych budowli kryją w sobie wiele tajemnic. Za jedną z nich uważam wizerunki syren wyrzeźbione na ścianach męskich klasztorów i katolickich katedr w Irlandii. Syreny - pochodzące z mitycznego świata pół-kobiety, pół-ryby - swoim błyszczącym, wygłaskanym przez setki lat i tysiące dłoni kamiennym biustem przestrzegają przed pokusami rzeczywistego świata.  
  syrena w katedrze Św. Brendana, Clonfert 
Półnaga syrenka stała się symbolem pokus czyhających na irlandzkich wieśniaków i rybaków. Jej dodatkowe atrybuty - zwierciadło i grzebień przypominały z kolei żonom wieśniaków i rybaków aby nie popadły w próżność. Dlaczego akurat syrena? Czyżby mitologiczne syreny uwodzące swoim śpiewem marynarzy rzeczywiście odwiedzały Irlandię otoczoną samymi morzami?  
  syrena w opactwie Kilcooly
Jedna z legend mówi, że czasem syrena porzucała swój ogon i przybierała kobiecą postać by zamieszkać z mężczyzną. Na tej legendzie opiera się irlandzki film ONDINE, gdzie Alicja Bachleda-Curuś udając syrenę chroni się pod mężnym ramieniem rybaka Colina Farrella przed ścigającym ją kochankiem. Czyżby zagrożenie ze strony syren było w Irlandii tak realne, że średniowieczny kościół musiał przed nimi przestrzegać umieszczając ich wizerunki tuż obok ołtarza lub głównego wejścia do kościoła? 
  syrena w klasztorze Św. Marii, Clontuskert
Niektóre rzeźby irlandzkich syren zachowały się w dość dobrym stanie ponieważ są chronione dachem. Jednak większość ruin w Irlandii jest pozbawiona dachu, tam wiatr i deszcz powoli zmywa wszystkie średniowieczne rzeźby. Po kilkuset latach wszystkie efekty pracy rzeźbiarzy z XV wieku znikają. 

Dowiedziałem się, że jest syrenka, która w ten właśnie sposób znika, więc postanowiłem ją odnaleźć i ocalić od zapomnienia. W tym celu pojechałem na zamek Kilkea, który jest zamknięty dla pospólstwa, prywatny i strzeżony przez kamery CCTV. Objechałem dwa razy cały teren zamku w poszukiwaniu jakiejś otwartej bramy, po czym wybrałem ustronne miejsce, przelazłem przez kamienny mur i przedarłem się w pobliże surowego zamczyska. 
  
Pierwszą osobą, na którą się natknąłem był pan siedzący okrakiem na kosiarce. Na mój widok wyłączył silnik. Wymieniliśmy uprzejmości pogodowe po czym przedstawiłem mu się jako poszukiwacz średniowiecznych syrenek. On przedstawił się jako właściciel zamku Kilkea. Przeprosiłem za nielegalne wtargnięcie na teren jego posesji ale on najwyraźniej uznał mnie za niegroźnego intruza, bo machnął na to ręką i wskazał na krzaki, w które miałem się zagłębić aby znaleźć swoją syrenkę. Na odchodne zawołał, że gdyby mnie złapali ochroniarze, to mam się powołać na niego. Odgarnąłem chaszcze i wszedłem na teren bardzo starego cmentarza.  
  
Pośród wysokich traw i oplatających wszystko bluszczy miałem odnaleźć kamienną syrenkę. Z ruin dawnego kościoła zostały resztki dwóch ścian, obszukałem je dokładnie ale oprócz kamiennego psa z ludzką głową nie znalazłem niczego godnego uwagi. Te ruiny były całkowicie zdominowane przez roślinność.  
  Kamień z rzeźbą syreny w ruinach kościoła na terenie zamku Kilkea
Kamień z syrenką minąłem już wcześniej i nawet zrobiłem mu zdjęcie, ale dopiero później pod innym kątem zobaczyłem nagie włosy i długi biust. Odgarnąłem liście i zobaczyłem całą resztę irlandzkiej syrenki czyli zwierciadło i grzebień. 
  syrena w ruinach kościoła na terenie zamku Kilkea
Szkoda, że nie można zabrać takiej syrenki ze sobą. Kolejne dzieło anonimowego średniowiecznego rzeźbiarza zniknie za jakiś czas. Kolejna irlandzka syrenka odpłynie w siną dal.    

Zobacz również: Sheela-na-Gig - naga wiedźma na kościelnym murze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz