KARTY

wtorek, 12 kwietnia 2011

Siedem sekretów

Dziś zupełnie nie na temat (irlandzki) więc i zdjęcia będą nieco inne. W blogowym "berku" zaraz po Irolce i Dublinii teraz moja kolej, w blogowej zabawie mam wyjawić 7 swoich "sekretów".

1. Ostatnie dwa tygodnie spędziłem w Białowieży, gdzie rozbijałem się terenowym Nissanem 4x4, podkradałem się do żubrów i karmiłem jelenie w lesie i myszy w piwnicy. Było minus 18 stopni, jak dla mnie - koszmarnie zimno.
  
2. Podziwiam Irolkę, Dublinię i Miszę, że odkąd przyjechali do Irlandii pracują od początku cały czas w jednej branży. Ja bym tak nie umiał, zdechłbym z nudów. 

3. Umiem nalać perfekcyjną pintę Guinnessa. Nie wspominałem o tym na blogu, ale pracowałem przez pół roku w irlandzkim pubie. Umiem też perfekcyjnie wypić pintę Guinnessa.

4. Pod koniec lat 80. spędziłem dwa lata na oddziale F1 szpitala psychiatrycznego na Sobieskiego. Poznałem wówczas mnóstwo ciekawych osób. Do dziś utrzymujemy ze sobą kontakty, rozmawiamy na czatach internetowych i przez gniazdka w ścianie. Wtedy jako sanitariusz dowiedziałem się, że kontakty są bardzo ważne.
  
5. Za bardzo przywiązuję się do samochodów. Zawsze łapię doła jak moje auto wymaga hospitalizacji. Myślę sobie wtedy, że już nigdy nie opuści warsztatu i nigdzie już razem nie pojedziemy. To dziwne podejście wzięło się chyba stąd, że prawo jazdy robiłem jeszcze na maluchu, na którego wtedy były zapisy.

6. Dwa lata temu przyjechałem z Polski do Irlandii fordem escortem z 1988 roku. Znajomi najpierw pukali się w czoło a potem gratulowali wyczynu. Plan był taki, żeby zrzucić samochód z klifu i sfilmować to telefonem komórkowym po czym zrobić karierę na You Tube. Plan nie wypalił - szkoda mi się zrobiło tego forda, więc pojechałem nim z powrotem do Polski, gdzie teraz pewnie z tęsknotą ogląda nasze wspólne zdjęcia z różnych promów i klifów.
  
7. Po maturze miałem iść do seminarium i spotkać się oko w oko ze swoim powołaniem na parafii w Mrozach albo Hajnówce. Tak przynajmniej sądzili wszyscy moi znajomi z oazy i nawet najbliższa rodzina. Być może dlatego tak ciągnie mnie do ruin irlandzkich klasztorów i opactw. No i ciągle potrafię uśpić swoje dzieci dwiema pierwszymi zwrotkami "Bogurodzicy" basem.
  
Zgodnie z zasadami zabawy muszę zaprosić do spowiedzi trzy kolejne osoby. Proponuję więc:

Zgryźliwy
Taita
Piotr Słotwiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz