Warownia
na wzgórzu Dunamase w hrabstwie Laios to kiedyś jeden z ważniejszych
zamków w kraju. Zbudowana została w XII wieku na miejscu dawnych
celtyckich fortyfikacji zniszczonych przez Wikingów w IX stuleciu.
Wznosi się na prawie 50 metrów nad okolicą i jest przemijającym symbolem
angielskiej dominacji w Irlandii.
W
1170 roku do nowego zamku wprowadziła się młoda para. Zamek był częścią
wiana. Otoczony dwoma pasami grubych murów obronnych stanowił
niezdobytą twierdzę kontrolującą ze wzgórza wielki obszar prowincji od
gór Slieve Bloom do gór Wicklow.
Panna
młoda - Aoife - była rodowitą Irlandką, córką króla prowincji Leinster.
Pan młody był angielskim księciem, wysłanym do Irlandii przez króla
Henryka II w celu zdobycia nowych ziem. Inwazja Anglo-Normanów na wyspie
była właśnie w rozkwicie.
Nieco
wcześniej ojciec Aoife przerażony normańską agresją, która zagarnęła
już Dublin, Waterford i Wexford, aby oszczędzić sobie goryczy porażki
zaproponował zbliżającemu się słynącemu z sukcesów militarnych Anglikowi
rękę swojej córki, ziemię i tytuł w zamian za spokój na swoich
ziemiach. Waleczny książę imieniem Strongbow propozycję chętnie przyjął,
albowiem Aoife urodziwa była, a ziemie rozległe.
Ten
związek miał kluczowe znaczenie dla historii Irlandii. Strongbow dostał
młodą żonę, pięknego zamku zaczęli strzec Anglicy, a Irlandia na 800
lat straciła niepodległość.
Historia ta mogłaby mieć zupełnie inny koniec, gdyby początek też był inny. Jednak irlandzka historia była właśnie taka.
Tabliczki
wokół ruin Rock of Dunamase są nieme, przeznaczone na nie statywy są
puste. Nie dowiemy się wiele przypadkowo tu się zatrzymując. Przy dobrej
widoczności w słoneczny dzień piknik może się udać.
Niezdobyta
twierdza na wzgórzu nie była więcej potrzebna w czasach, kiedy dookoła
mieszkało coraz więcej potomków Irlandczyków i Anglików, mówiących na
dwa głosy - po irlandzku i angielsku. Od XIV wieku komnaty i krużganki
zamku zaczęły popadać w ruinę
Gospodarze
z najbliższej zagrody spytani przeze mnie, czy są potomkami Aiofe, czy
Strongbowa odpowiedzieli, że są Irlandczykami. Na przestrzeni wieków
przyjechało do Irlandii wiele ludzi z różnych narodów. Chodzą słuchy, że
niektórzy z nich są bardziej irlandzcy od Irlandczyków. Tak naprawdę
wpadłem do nich na kawę.
Poprzez
kolejne stulecia sami Irlandczycy kilkakrotnie palili zamek. Dla
niektórych był wciąż symbolem angielskiej okupacji. Piękna warownia
stawała się coraz mniejsza, kamienie były zabierane do budowy nowych
domów, tylko widoki pozostawały bez zmian.
Pewien
śmiały pomysł z XVIII wieku zakładał odnowienie zamku i stworzenie w
nim czegoś w rodzaju miejsca na ekskluzywne średniowieczne bankiety. W
tym celu zaczęto nawet przenosić z innych pobliskich ruin kamienne okna,
drzwi i stropy. Jednak wraz ze śmiercią pomysłodawcy, ten pomysł też
upadł. Ruiny jednak pozostały.
Na kolejną wycieczkę po Irlandii zapraszam za kilka dni.
|
KARTY
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz