KARTY

niedziela, 19 września 2010

Twierdza Dunamase

Warownia na wzgórzu Dunamase w hrabstwie Laios to kiedyś jeden z ważniejszych zamków w kraju. Zbudowana została w XII wieku na miejscu dawnych celtyckich fortyfikacji zniszczonych przez Wikingów w IX stuleciu. Wznosi się na prawie 50 metrów nad okolicą i jest przemijającym symbolem angielskiej dominacji w Irlandii. 
  
W 1170 roku do nowego zamku wprowadziła się młoda para. Zamek był częścią wiana. Otoczony dwoma pasami grubych murów obronnych stanowił niezdobytą twierdzę kontrolującą ze wzgórza wielki obszar prowincji od gór Slieve Bloom do gór Wicklow.
  
Panna młoda - Aoife - była rodowitą Irlandką, córką króla prowincji Leinster. Pan młody był angielskim księciem, wysłanym do Irlandii przez króla Henryka II w celu zdobycia nowych ziem. Inwazja Anglo-Normanów na wyspie była właśnie w rozkwicie.
  
Nieco wcześniej ojciec Aoife przerażony normańską agresją, która zagarnęła już Dublin, Waterford i Wexford, aby oszczędzić sobie goryczy porażki zaproponował zbliżającemu się słynącemu z sukcesów militarnych Anglikowi rękę swojej córki, ziemię i tytuł w zamian za spokój na swoich ziemiach. Waleczny książę imieniem Strongbow propozycję chętnie przyjął, albowiem Aoife urodziwa była, a ziemie rozległe.
   
Ten związek miał kluczowe znaczenie dla historii Irlandii. Strongbow dostał młodą żonę, pięknego zamku zaczęli strzec Anglicy, a Irlandia na 800 lat straciła niepodległość. 
  
Historia ta mogłaby mieć zupełnie inny koniec, gdyby początek też był inny. Jednak irlandzka historia była właśnie taka. 
  
Tabliczki wokół ruin Rock of Dunamase są nieme, przeznaczone na nie statywy są puste. Nie dowiemy się wiele przypadkowo tu się zatrzymując. Przy dobrej widoczności w słoneczny dzień piknik może się udać.
  
Niezdobyta twierdza na wzgórzu nie była więcej potrzebna w czasach, kiedy dookoła mieszkało coraz więcej potomków Irlandczyków i Anglików, mówiących na dwa głosy - po irlandzku i angielsku. Od XIV wieku komnaty i krużganki zamku zaczęły popadać w ruinę
  
Gospodarze z najbliższej zagrody spytani przeze mnie, czy są potomkami Aiofe, czy Strongbowa odpowiedzieli, że są Irlandczykami. Na przestrzeni wieków przyjechało do Irlandii wiele ludzi z różnych narodów. Chodzą słuchy, że niektórzy z nich są bardziej irlandzcy od Irlandczyków. Tak naprawdę wpadłem do nich na kawę.
  
Poprzez kolejne stulecia sami Irlandczycy kilkakrotnie palili zamek. Dla niektórych był wciąż symbolem angielskiej okupacji. Piękna warownia stawała się coraz mniejsza, kamienie były zabierane do budowy nowych domów, tylko widoki pozostawały bez zmian.
  
Pewien śmiały pomysł z XVIII wieku zakładał odnowienie zamku i stworzenie w nim czegoś w rodzaju miejsca na ekskluzywne średniowieczne bankiety. W tym celu zaczęto nawet przenosić z innych pobliskich ruin kamienne okna, drzwi i stropy. Jednak wraz ze śmiercią pomysłodawcy, ten pomysł też upadł. Ruiny jednak pozostały.
  
Na kolejną wycieczkę po Irlandii zapraszam za kilka dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz