KARTY

czwartek, 12 sierpnia 2010

Irlandzka policja - GARDA

Policja w Irlandii czyli Garda jest zagadką samą w sobie. Nikt tu dokładnie nie wie na jakich zasadach się opiera ta organizacja ani jakich zasad przestrzega, bo wielu z nas miało z nią jakiś kontakt i w ciągu dalszym niektórzy są zdziwieni, że porządku można pilnować i tak. 
  
Ludzie przyzwyczajeni do ukrytej w zaroślach drogówki są zazwyczaj zszokowani, kiedy irlandzki policjant pomaga wyszukać w bagażniku zapasową żarówkę, bo lewy stop nie świeci. I nie ma mowy o jakimś mandacie za „niemanie światła”. I jeszcze życzy bezpiecznej drogi do domu.
  
Garda Síochána na hÉireann czyli w wolnym tłumaczeniu – Strażnicy Pokoju w Irlandii strzegą bezpieczeństwa i pokoju. Dodam - w kraju, gdzie też było kilka wojen, a kilka bardzo niedawno. Jak co roku 17 marca pilnują porządku na Paradzie w dniu św. Patryka. 
  
Jechałem kiedyś ze znajomym Irlandczykiem, była jakaś blokada, wszyscy zwalniają, podjeżdżamy do policjanta, który kieruje ruchem, mój kierowca pyta czy może jakoś pomóc. Gliniarza pyta, czy może mu jakoś pomóc. Gliniarza pyta! Czy może pomóc! Rzeczywiście wtedy sytuacja wyglądała groźnie, ktoś potrącił krowę, która się wymknęła z pastwiska i biedaczka leżała na środku jezdni.
  
Przyzwyczaiłem się szybko do tego, że irlandzcy gliniarze chcą nam pomagać, bo po to pracują. Nie czają się w krzakach, żeby potem znienacka wyskoczyć z radarem i wlepić nam mandat za prędkość albo zarobić jakąś łapówkę. W sumie na irlandzkiej wsi to mało prawdopodobne, skoro limit jest 100 na godzinę a same zakręty każą jechać wolniej. Zresztą trudno tu się czaić w krzakach, skoro i tak nie ma się jak zatrzymać, bo drogi są zbyt wąskie chociaż krzaków sporo. Zresztą nie spotkałem się jeszcze z historią, że ktoś tu policjantowi zaproponował „dobrowolną wpłatę na fundusz emerytalny”.
  
Kontrole policyjne na szerokich drogach są bardzo proste. Pani Gardzistka stoi z latarką i podświetla sobie przednią szybę, gdzie przyklejone są kółka z obowiązkowymi opłatami. Wystarczy tylko zwolnić. Kierowca może nie mieć prawa jazdy, może być po drinku, a w bagażniku może być nawet jakiś trup albo narkotyki -  to nie podlega kontroli. Sprawdzają tylko kółka na przedniej szybie i można się rozpędzać. 
  
Kierowcy ciężarówek mają bardziej wysublimowane podejście do Gardy. Opracowali swój własny schemat ostrzegania. Ich zdaniem irlandzka policja kontroluje normalnie jak w innych krajach, sprawdza dyski i tachometry, wącha oddech i ładunek. Należy się więc odpowiednio pilnować. Włączenie na chwilę wszystkich świateł i machanie ręką w pionie oznacza „pasterski radar w polu”. Kciuk skierowany w dół oznacza, że policjant z rurką za chwilę będzie sprawdzał paliwo. Niektórzy pracodawcy każą tankować ciężarówki zielonym paliwem przeznaczonym do traktorów, co jest prawem tu zabronione.
  
Byłem przez kilka miesięcy wolontariuszem na Gardzie. Znam wszystkich gliniarzy we wiosce z imienia. Tłumaczyłem kilka spraw, w których Polacy grali główną rolę Wspominałem o tym kiedyś. Zrezygnowałem w końcu z tej zaszczytnej funkcji, bo okazało się, że to dla mnie za dużo. Szczerze powiedziawszy, mam już to gdzieś. Jeżeli ktoś pięć lat siedzi w Irlandii i nie sam może zdania sklecić, to ja za darmo nie będę tego tłumaczył.
  
Ostatnio Garda zatrzymała mnie na parkingu pod naszym głównym sklepem. Siobhan zajechała mi drogę, wysiadła z samochodu i poprosiła mnie o prawo jazdy. Spojrzała na dyski na szybie. Wszystko było oczywiście w porządku. Spytałem „Siobhan, szukasz kogoś?”. Odpowiedziała „Tak, kogoś podobnego do ciebie, sorry, Peter”. Może powinienem zapuścić włosy i brodę...
  
Starają się, ale żeby tak kolegów po cywilu sprawdzać to już mi się przestaje podobać. Irlandzcy gliniarze nie pozwalają się fotografować, ale dla kumpli robią wyjątki. 
  
Wszystkie zdjęcia z wyjątkiem jednego nie są moje.

1 komentarz: