Ta wieża jest pierwszą okrągłą wieżą
 na Wyspie, na którą udało mi się wejść. Nie było to trudne, wejście 
było otwarte, na poziomie człowieka, a nie drabiny, metalowe schodki do 
samej góry i w dodatku widoki na szkockie ośnieżone góry. 
Jak
 rzekłem, wieża ta stoi w Szkocji, niedaleko miasteczka Banchory w 
hrabstwie Aberdeen. 300 metrów nad poziomem Morza Północnego. Widać z 
niej dolinę rzeki Dee, od której Aberdeen wzięło nazwę.  
Powstała
 w czasach napoleońskich, na pamiątkę szkockiego generała, więc nie jest
 tak stara, jak irlandzkie okrągłe wieże. Ale widoki są przednie. 
Ścieżka
 do wieży Scolty była oblodzona. Zejście było jeszcze gorsze, po świeżo 
ściętych oblodzonych pniakach. Niektórzy o mało nie przypłacili tego 
życiem. Helikopter nie był na szczęście potrzebny. Dziewczyna jest 
dzielna, twarda, doszła o własnych siłach do kawiarni przy wodospadzie z
 łososiami i zamówiła lody. 
Trzeba mieć jaja, żeby w zimie chodzić w szkockie góry. Moja przewodniczka z pewnością ma. Ola, ole! 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz