Klasztor
został założony w V wieku w bardzo wczesnych latach irlandzkiego
chrześcijaństwa, za przykładem św. Patryka.. Z tamtego okresu nie
zachował się ani jeden kamień na kamieniu. Mimo to nawet w deszczową
pogodę można tam spotkać ludzi, którzy z różnymi rejestracjami na swoich
samochodach pojawiają się nie wiadomo skąd na tym bezludziu hrabstwa
Louth. A potem pędzą do Hill of Slane, Mellifont Abbey i Kells.
Monasterboice było wówczas religijnym i naukowym centrum, dopóki nie stało się nim opactwo cystersów- Mellifont Abbey,
położone 10 mil dalej i 500 lat później. Obecne Monasterboice słynie z
trzech starych wysokich krzyży (high crosses) oraz jednej z
najwspanialszych okrągłych wież w Irlandii.
Najciekawszym
wysokim krzyżem jest Krzyż Muiredacha (Krzyż Południowy). Postawiono go
po śmierci opata klasztoru, Muiredacha, w 923 roku. Krzyż został
wyrzeźbiony z jednego kawałka piaskowca, do dziś trudno to powtórzyć.
Jest bardzo bogato zdobiony, przy oglądaniu każdej ze scen można zmoknąć
do suchej nitki. Uważni dopatrzą się czterech króli, zamiast trzech,
jak dobrze pamięta Tradycja. Znalezienie znaków zodiaku na katolickim
krzyżu sprzed 1000 lat jest nagrodą za ten deszcz. Podobno ten krzyż
jest najwspanialszy ze wszystkich wysokich krzyży w kraju. Czytałem też,
że jest najwyższy, ale stałem obok wyższych, w Kells i w Castlekeeran.
Poniżej schematy płaskorzeźb z Muiredacha.
Okrągła
wieża o wysokości 35 metrów miała podobno spełniać funkcję ostrzegawczą
przed Wikingami, jak i pozostałe okrągłe wieże w kraju. Może i
uwierzyłbym w tę ciekawą teorię dla turystów, gdybym nie wiedział, że po
wykonaniu misji specjalnej (czyli założenia Dublina) Wikingowie
wynieśli się stąd jeszcze przed zbudowaniem wieży w Monasterboice.
Podobnie
jak inne wieże, zbudowano ją tak, żeby nieprzyjaciel bez drabiny nie
dostał się do środka. Teraz można wejść po kamiennych schodkach i
zajrzeć przez kratę na dobudowane niedawno drabiny prowadzące na
tajemniczą górę. Prawdziwe drabiny spłonęły już w 1097 roku, zaraz po
wybudowaniu wieży. Mnisi nie wstawili nowych drabin, bo Wikingowie już
byli u siebie w domu, więc nieużywana wieża zachowała się do dziś w
całkiem dobrym stanie. Dzięki naturalnie obłym kamieniom, z których ją
zbudowano.
Ruiny
kościołów z XIV wieku na terenie Monasterboice są jeszcze mniejsze niż
moja karta pamięci w aparacie, nie mam zdjęć tych marnych szczątków.
Gdzieś na przestrzeni dziejów wierzchołek okrągłej wieży rozdziobały kruki i wrony. A może to były mewy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz