KARTY

środa, 30 września 2009

Klasztor w Monasterboice

  
Klasztor został założony w V wieku w bardzo wczesnych latach irlandzkiego chrześcijaństwa, za przykładem św. Patryka.. Z tamtego okresu nie zachował się ani jeden kamień na kamieniu. Mimo to nawet w deszczową pogodę można tam spotkać ludzi, którzy z różnymi rejestracjami na swoich samochodach pojawiają się nie wiadomo skąd na tym bezludziu hrabstwa Louth. A potem pędzą do Hill of Slane, Mellifont Abbey i Kells.

Monasterboice było wówczas religijnym i naukowym centrum, dopóki nie stało się nim opactwo cystersów-  Mellifont Abbey, położone 10 mil dalej i 500 lat później. Obecne Monasterboice słynie z trzech starych wysokich krzyży (high crosses) oraz jednej z najwspanialszych okrągłych wież w Irlandii. 

  

Najciekawszym wysokim krzyżem jest Krzyż Muiredacha (Krzyż Południowy). Postawiono go po śmierci opata klasztoru, Muiredacha, w 923 roku. Krzyż został wyrzeźbiony z jednego kawałka piaskowca, do dziś trudno to powtórzyć. Jest bardzo bogato zdobiony, przy oglądaniu każdej ze scen można zmoknąć do suchej nitki. Uważni dopatrzą się czterech króli, zamiast trzech, jak dobrze pamięta Tradycja. Znalezienie znaków zodiaku na katolickim krzyżu sprzed 1000 lat jest nagrodą za ten deszcz. Podobno ten krzyż jest najwspanialszy ze wszystkich wysokich krzyży w kraju. Czytałem też, że jest najwyższy, ale stałem obok wyższych, w Kells i w Castlekeeran. Poniżej schematy płaskorzeźb z Muiredacha.



Okrągła wieża o wysokości 35 metrów miała podobno spełniać funkcję ostrzegawczą przed Wikingami, jak i pozostałe okrągłe wieże w kraju. Może i uwierzyłbym w tę ciekawą teorię dla turystów, gdybym nie wiedział, że po wykonaniu misji specjalnej (czyli założenia Dublina) Wikingowie wynieśli się stąd jeszcze przed zbudowaniem wieży w Monasterboice. 

  

Podobnie jak inne wieże, zbudowano ją tak, żeby nieprzyjaciel bez drabiny nie dostał się do środka. Teraz można wejść po kamiennych schodkach i zajrzeć przez kratę na dobudowane niedawno drabiny prowadzące na tajemniczą górę. Prawdziwe drabiny spłonęły już w 1097 roku, zaraz po wybudowaniu wieży. Mnisi nie wstawili nowych drabin, bo Wikingowie już byli u siebie w domu, więc nieużywana wieża zachowała się do dziś w całkiem dobrym stanie. Dzięki naturalnie obłym kamieniom, z których ją zbudowano. 

  
   

Ruiny kościołów z XIV wieku na terenie Monasterboice są jeszcze mniejsze niż moja karta pamięci w aparacie, nie mam zdjęć tych marnych szczątków.

 
  
Gdzieś na przestrzeni dziejów wierzchołek okrągłej wieży rozdziobały kruki i wrony. A może to były mewy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz