KARTY

środa, 1 maja 2013

W miasteczku Dingle

Dingle to jedyne miasteczko na całym półwyspie. Z jednej strony ocean i mieszkający tam delfin Fungie, a z drugiej strony góry i przełęcz Conor Pass, którą nie da się przejechać autobusem. Dużo restauracji, pubów i przede wszystkim turystów. Gdyby nie ten delfin, to nie byłoby tu ani turystów, ani tylu pubów. 




Dingle leżą na terenie Gaeltacht, co oznacza, że często słyszy się tu język irlandzki. Widoczny jest on również na szyldach i znakach.



Kolorowe domki są tu bardzo charakterystyczne. Trochę zachodzącego słońca i trochę zdjęć.













11 komentarzy:

  1. Byłem tam parę razy. Faktycznie jest tam tak kolorowo jak na Twoich zdjęciach. Na dodatek ta atmosfera....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atmosfera z powietrza, czy tworzona przez ludzi, którzy tu mieszkają? A może przez turystów?

      Usuń
  2. I nie byłoby tak drogo....Drogie hotele tam mają. Piękne to okolice, nie sądzę że to tylko kwestia delfina:)

    OdpowiedzUsuń
  3. w moim prywatnym rankingu Conor Pass zajmuje pierwsze miejsce pod względem ilości ciarek przechodzących po członkach podczas patrzenia na piękne widoki:). Fungi widziałem ale większe wrażenie zrobiło na mnie stado delfinów (ok30),które obserwowałem z Loop Head.patrzyłem i patrzyłem :) po czym pognalismy na Cliffs of Moher bo delfiny płynęły w tamtym kierunku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że Dingle się nie zmieniają. Tak samo kolorowe jak w 2010 roku. Wcześniejszy wpis o Blasketach powiązany z Dingle?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jednego dnia trzy bary z serii McCarthy to na razie mój rekord.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz, że gdyby nie Fungie, w Dingle nie byłoby niczego... Kiedy ten delfin w końcu dokona żywota, dla tego regionu nadejdą pewnie chudsze lata...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie im go brakować, ale może ktoś się przebierze w strój delfina i będzie kontynuował show. Mam nadzieję, że delfina nie wypchają i nie będą czcić jak złotego cielca.

      Usuń