KARTY

piątek, 1 lutego 2013

Robota na czarno

Kiedy po raz pierwszy byłem w dublińskim pubie i natura zawołała mnie do siebie, to bardzo się zdziwiłem na widok różnych kosmetyków i buteleczek ustawionych na umywalkach. Wyglądało to jak sklep samoobsługowy, bo obok leżał spodeczek na drobne. Cennika nie było.


Nie był to jednak sklep samoobsługowy, bo obok stał Murzyn. Naciskam kran z ciepłą wodą, Murzyn podaje mi mydło w pompce. Rozglądam się za suszarką, Murzyn podaje mi papierowy ręcznik. Potem proponuje któryś z zapachów ze swojej bogatej kolekcji. Opłata co łaska, według uznania.



Ten akurat przedstawił mi się jako Ali (wersja imienia skrócona do minimum, bo pełne imię nie zmieściłoby się na całej rolce pt). Pracuje co noc w kiblu jednego z hoteli w samym środku Dublina. To robota "na czarno" bo chociaż hotel o nim wie, to Ali działa sam. W zamian za możliwość zarabiania Ali jest odpowiedzialny za czystość w toalecie. Wszystkie buteleczki i papierowe ręczniki są jego, na wieczornej zmianie od 20.00 do 1 w nocy wyciąga 40-50 euro. W soboty trochę więcej. W damskiej toalecie pracuje kobieta. Poza Dublinem nie zauważyłem takiego biznesu, wiecie może coś na ten temat?

16 komentarzy:

  1. Czysty bisnes na nocnej zmianie.
    Czystosc nie ma okreslonego koloru, moze przybierac rozne - rowniez czarne. Tylko czy dla wszystkich ten kolor musi byc twarzowy?

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba kolejna sprawa, wyraźnie odróżniająca Irlandczyków od całej reszty - nawet jeśli to tylko na skale lokalną. Byłem w Stanach długi czas i tam się z czymś takim nie zetknąłem...

    Z kolei sam Ali wydaje się sympatyczny gość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z podobnymi praktykami zetknalem sie juz rowniez w centrum Londynu. Sprawa wygladala zupelnie podobnie, jezeli chodzi o procedure wykonania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nienawidzę tego! W prawie każdym "lepszym" pubie w damskiej toalecie jest Murzynka, która podbiega z ręcznikiem do wytarcia rąk. Jeśli się chce to pokropi też perfumami. Nie cierpię tego! Czuję się bardzo niekomfortowo zawsze w tym momencie i próbuję iść do toalety tak rzadko jak to możliwe. Dyskomfort dodatkowo powoduje to, że to zawsze jest Murzynka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie widziałem Murzynki w męskim kiblu.

      Usuń
    2. podejrzewam, że między innymi mój komenatrz wzięto za rasizm pewnie dlatego, że nie napisałam dość precyzyjnie. Nie cierpię tej praktyki bo uważam że jest uwłaczająca dla osób ją wykonujących. Tym bardziej, że nieststy zawsze jest to Murzynka w kraju, który w 99% jest biały. Dlatego nie cierpię, czuję dyskomfort i ogólnie unikam.

      Usuń
  5. U mnie, znaczy się tu gdzie mieszkam, też w hotelowym WC urzęduje murzyn. Ale bywa nachalny i robi straszne miny jak mu podziękować za usługi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszemu, którego zobaczyłem zrobiłem zdjęcie nokią i uciekałem bo mnie gonił :)

      Usuń
  6. Jakos rasistowsko w komentarzach sie zrobilo czy jestem przewrazliwiona? Nie spotkalam sie z taka obsluga do tej pory. Pozytywnie bylam zaskoczona zestawem kosmetykow w damskiej toalecie w Samsarze, a na lotnisku dublinskim sa prostownice do wlosow:) Dub

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem jak się do takiego czegoś ustosunkować. Niby trzeba sobie radzić w każdej sytuacji i korzystać z każdej nadarzającej się okazji na zarobek, ale właśnie z drugiej strony w momencie gdy klient znajdzie się w takiej sytuacji to jest pewien dyskomfort. Niby nie trzeba płacić no ale jak się skorzysta z takiego mydła czy ręcznika podanego przez kogoś, to należałoby coś rzucić na tacę. Tylko, z drugiej strony dlaczego działać przez pryzmat jakiejś takiej litości skoro ubikacje w pubach są darmowe? Chcę skorzystać to idę sobie spokojnie i nie powinienem się przejmować po tym jak nic kasy nie dam. Takie trochę wymuszanie, bo co zrobić jak mi pod nos podkłada mydło/papier? Odsunąć się i wziąć sobie samemu? Chyba jednak starałbym się nie zwracać uwagi, robić swoje i wychodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to przypomina to mycie szyb na skrzyżowaniu Marsa, Grochowskiej i Ostrobramskiej. Czerwone, stajesz, zaraz podbiega koleś z gąbką. Rzadko pozwalałem, częściej machałem że nie chcę a jak był nachalny to włączałem spryskiwacz i pokazywałem środkowym palcem kto rządzi moimi szybami.

      Usuń
  8. Kolega na lotnisku gdzies w azji poszedl zalatwic ta mniejsza sprawe. Stoi sobie tak i robi co trzeba a tu nagle ktos z tylu lapie go za ramiona. Kolega byl jak sie domyslacie dosc unieruchomiony.
    Okazako sie ze to byl masaz, i jest to powszechne w tamtym regione.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. ...jest jeszcze u nas...pomoc przy parkowaniu na parkingach ;-) Niby trzyma miejsce, niby pomaga,niby pilnuje, ale jest tak potrzebujący;-), że żal patrzeć i...daję bez gadania;-) W toaletach bezpłatnych spotykam...spodeczek, skarbonkę, talerz większy lub mniejszy, ale nikt nie przeszkadza mi w myciu rąk i szminkowaniu ust;-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Przypominają mi się stare dobre czasy... jak żyłem w Irlandii i korzystałem z nocnego życia często był to nieodzowny element wieczoru podczas pobytu w toalecie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń