Na trzeci maraton geocachingowy wybraliśmy się do Irlandii Północnej. Wybór padł na odcinek wybrzeża Morza Irlandzkiego, gdzie skrytki są rozmieszczone dość gęsto a w planie mieliśmy ich bardzo dużo.
Od razu wpadliśmy na trop słynnego "sztucznego kamienia". Właściwie to kamień był prawdziwy ale od spodu miał przymocowane osłony z pianki kryjące skrytkę właściwą. Z zewnątrz nie różnił się wcale od pozostałych kamieni, dzięki czemu bez przeszkód mogliśmy nawdychać się jodu przez cały czas szukania. Jak widać na zdjęciu - do wyjęcia logboooka przydała się wreszcie pęseta, którą każdy geocacher powinien przy sobie nosić.
Przy kolejnej skrytce spędziliśmy jeszcze więcej czasu. Ukryta była bardzo sprytnie w drewnianym słupku, obok którego krążyliśmy macając wszystkie możliwe kamienie i grzebiąc w trawie.
Niektóre skrytki schowane były w parkach, których odwiedziliśmy chyba ze cztery. Brodziliśmy w strumieniu, używaliśmy latarki, znaleźliśmy szałas, w którym mieszkał jakiś hardkor. Bez zabawy w geocaching nie trafilibyśmy też na ten ciekawy wiadukt o długiej jak on sam historii.
Kolejny przemyślny schowek zatrzymał nas na środku skrzyżowania. Dopiero piąte dokładne przeczytanie podpowiedzi otworzyło skrytkę.
Przez cały dzień znaleźliśmy we trzech 28 skrytek i to chyba był rekord ostatnich wakacji.
Nie znaleźliśmy kilku miejsc, jak zwykle przy takich okazjach. W tych skałach na zdjęciu poniżej trzeba było natrafić na właściwą muszlę i my jej nie odszukaliśmy. W muszli zamiast ślimaka miał być zwinięty mały logbook.
A poniżej przykład skrytki o rozmiarze nano. Dość popularny kontenerek w mieście lub w bardzo ruchliwych miejscach. Przyczepiany na magnes, w środku wąziutki rulonik, gdzie należy się wpisać przyniesionym ze sobą długopisem.
Ostatnie promienie słońca spędziliśmy na szukaniu skrytek w jednym z miejskich parków z pomnikami wojennymi. Poniżej armata z niemieckiego u-bota zatopionego u wybrzeży Irlandii Północnej przez Brytyjczyków.
Mieliśmy też okazję popatrzeć na dziwne sporty. Oto parkowe kręgle dla emerytów. Zakaz wstępu na trawę dla osób poniżej 60 roku życia.
A to miejscowe koło gospodyń w biegu z liną - ćwiczenie ujędrniające biusty.
Wcześniejsze moje notki o geocachingu w Irlandii można znaleźć w linkach poniżej.
Zachęcam do tej formy poznawania Irlandii.
Geocaching po słowiańsku
Geocaching po irlandzku
Magiczny kwadrat czyli skrzynka na cmentarzu
Irlandia - wyspa skarbów
Jakże żałuję, że nie mogłem pojechać ^#&$&@!( !
OdpowiedzUsuńZdjęcie pań ujędrniających sobie biusty skojarzyło mi się ze złotem w kolorze jantaru oraz ze skandalicznie tanimi (byłymi)liniami lotniczymi: http://niezalezna.pl/uploads/foto/2012/08/lotnisko-pap.jpg
Nie wiem tylko co panowie politycy próbowali sobie ujędrnić. Bo chyba nie biusty ;D
No, we czterech tą muszlę na pewno byśmy znaleźli :) Może za rok.
Usuńpiękne te zdjęcia robisz:) muszę kiedyś pożądnie tego Twojego bloga "przewalić" - może coś na lekcji pokażę?
OdpowiedzUsuńJeśli to będzie lekcja o Irlandii, to powinno się nadać :)
Usuń