Do pokaźnego zestawu irlandzkich filmów, które do tej
pory przedstawiłem, dziś dodaję trzy kolejne pozycje, które oglądać
można z przymrużonym okiem.
Summer Fling aka The Last of the High Kings, 1996 (Ostatnie takie lato). Film dla kolekcjonerów. Skomplikowany tytuł filmu nawiązuje do dawnej historii Irlandii i epoki arcykrólów ale połączenia tytułu z właściwą fabułą są raczej naciągane. Być może nastolatki, które zatrzymały się w rozwoju okrzyknęłyby ten obraz filmem sezonu. Co dobrego mógłbym powiedzieć o tym filmie – kilku dobrych irlandzkich aktorów dobrze gra swoje epizodyczne role. Poza tym – najgorszy z irlandzkich filmów, które do tej pory obejrzałem.
Leap Year, 2010 (Oświadczyny po irlandzku). Najprzyjemniejsza z dzisiejszych bajeczek. Oparta na jednym ze starych irlandzkich zwyczajów - możliwości oświadczenia się przez kobietę w przestępnym dniu - 29 lutego. Oczywiście wyczytać o tym można głównie w książkach albo u mnie na blogu, bo tradycja ta jest obecnie kompletnie przez młodych Irlandczyków zapomniana. Jednak film jest całkiem niezły. Dziewczyna z Ameryki przybywa do Irlandii, aby oświadczyć się swojemu chłopakowi, który akurat tego dnia przebywa służbowo w Dublinie. Przez cały film oglądamy jak Anna przemierza Irlandię z zachodu na wschód w towarzystwie rodowitego Irlandczyka. Mamy znowu amerykańskie oczekiwania kontra irlandzkie warunki, irlandzkie mierzenie czasu i amerykańskie przyzwyczajenia – bardzo fajna zabawa, o ile ktoś lubi fajną zabawę :)
O tym zapomnianym irlandzkim zwyczaju pisałem dwa lata przed powstaniem powyższego filmu. Rok przestępny to taki, który dzieli się bez reszty przez 4. A nam niedawno zaczął się niedawno 2012, który znowu rokiem przestępnym jest, więc - dziewczyny - do dzieła :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz