| 
Dolmen
 Agnacliff znalazłem na obrzeżach pewnej wioski, w której jest tylko 
jeden mały sklepik. Skromny, ale ma wszystko co na wsi potrzeba. Zamiast
 zwyczajnego automatu do kawy - zwyczajny czajnik elektryczny. Obok 
słoik z kawą, mleko prosto z lodówki i cukier z torebki. Kubeczki na 
szczęście są jednorazowe. Przyglądam się przez chwilę srebrnej łyżeczce,
 którą mieszam te dziwną kawę, bo tylko ona jedna jakoś tu nie pasuje. 
Chwilę
 później z gorącą kawą w kubku wkraczam na pastwisko za sklepem. Ścieżka
 do dolmenu jest oznaczona, wszakże to dziedzictwo narodowe Irlandii. 
Po
 przejściu prawie 300 jardów i sforsowaniu drucianego ogrodzenia bez 
napięcia dotarłem do furtki, za którą stoi dolmen Agnacliff. Jak zapewne
 moi Czytelnicy pamiętają - te kamienie ustawiano w ten sposób ok. 5000 
lat temu. A my dziś wciąż nie wiemy jak i po co.      
Miłośnicy
 dolmenów powinni się ze mną zgodzić, że ten dolmen jest dość ciekawy, 
bo na wierzchu leżą dwa kamienie zamiast jednego. Szkoda, że nie wiemy 
jak to wtedy wyglądało podczas układania kamieni. W tamtych czasach 
transport kilkutonowych głazów z odległości kilkudziesięciu kilometrów 
musiał być bardzo interesujący, bo koło wynaleziono dopiero tysiąc lat 
później, a Irlandię porastał w owych czasach gęsty las.      
A teraz ankieta. 
Pytanie 1: co sądzisz o irlandzkich dolmenach? 
1. są bardzo interesujące, pisz o nich dalej (ekhe ekhe) 
2. nie, no fajne są 
3. o dżizas 
Pytanie 2: kiedy ostatnio dotykałaś/eś irlandzkiego dolmenu? 
1. wczoraj 
2. a co to jest dolmen? 
3. brzydzę się dolmenami 
Pytanie 3:
 gdybyś był/była dolmenem i stał/stała na jakimś pastwisku przez 5000 
lat, to jaki film byłby najlepszy na przerwę w pracy w kinie 
dla zmotoryzowanych? 
1. Bear Grylls w Egipcie 
2. Pamiętnik znaleziony w Saragossie 
3. Sekrety Pameli Anderson | 
KARTY
▼
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz