KARTY

sobota, 30 lipca 2011

Labbacallee - wiedźma na marach

Chyba każdy, kto zagląda na moja stronę wie już czym są irlandzkie dolmeny. Teraz pora na kolejne tutejsze megality zwane „wedge tombs” czyli grobowce galeriowe (klinowe). Są równie stare, pochodzą co najmniej sprzed 4000 lat. Różnią się od dolmenów rodzajem użytego kamienia – zbudowane są z płaskich ciężkich kamieni. Ich kształt jest bardziej regularny, zbliżony do prostokąta. Z moich doświadczeń wynika, że w grobowcu klinowym może się schronić przed deszczem więcej ludzi niż pod dolmenem. Takich megalitów jest w Irlandii ponad 500 a największy z nich ma ponad 10 metrów długości i znajduje się w hrabstwie Cork. 
  
Labbacallee wedge tomb jest naprawdę olbrzymi. To długi kamienny grobowiec przykryty trzema ogromnymi płytami, z których największa waży około 10 ton. Wiek grobowca porównywalny jest z piramidami, więc należałoby sądzić, że tu pochowano kogoś równie ważnego. Może nawet ważniejszego niż faraon. 
  
Przyjechałem do Labbacallee na chwilę przed zmrokiem, światło powoli uciekało. Okazało się, że największy "wedge tomb" w Irlandii stoi tuż przy drodze, więc można go obejrzeć nawet z samochodu. W dodatku tuż obok stoi zwyczajny dom z prawdziwymi i żywymi ludźmi w środku. Nie tego się spodziewałem po tym złowieszczym miejscu! Żeby to sobie jakoś zrekompensować postanowiłem dostać się do środka grobowca. 
  
Mocno wciągając brzuch dostałem się do wnętrza kamiennej komory zbudowanej przed 40 stuleciami, którą zbadano dopiero w 1934 roku. Archeolodzy znaleźli tam szczątki bezgłowej kobiety. Jej czaszka leżała zakopana w ziemi kilka metrów poza grobowcem. Jak tu nie wierzyć w celtyckie legendy? Ja znalazłem tylko kilka zdechłych myszek w gnieździe. Pewnie ich matkę zeżarł kot tych sąsiadów, którzy tu obok postanowili zamieszkać. Naukowcy z różnych krajów nie są pewni kim była ta niewiasta bez głowy, jednak Irlandczycy dobrze wiedzą, czyj to jest grób. Tu właśnie leży stara legendarna irlandzka WIEDŹMA.
  
Wiedźma o imieniu Cailleach była boginią zimy w Irlandii. Jest odpowiedzialna za wszystkie porośnięte porostami skalne urwiska, za wzgórza nazwane na jej cześć, za przedziwne kamienie, które również noszą jej imię. Tradycja przechowuje pamięć o Wiedźmie zarówno w Irlandii jak i w Szkocji. Kto był na Moherach pewnie pamięta, że lewy koniec klifów nosi nazwę Hag's Head - Głowa Wiedźmy. A kto wdrapał się na Loughcrew na pewno usiadł na Hag's Chair - krześle spełniającym życzenia.
  Młody Pendragonik prosi wiedźmę o Playstation :)

Oczywiście grobowiec ten jest dużo starszy niż najstarsze celtyckie legendy. Zbudowano go w czasach, kiedy bogiem i królem było Słońce. Tak jak Newgrange jest ustawione wejściem na wschód - tak otwór do grobowca Labbacallee wychodzi na zachód. I właśnie 21 września, kiedy dzień i noc są równe - zachodzące słońce oświetli wnętrze tego megalitu na jakieś 15 minut. Jak zwykle będą przy tym neopoganie i różni inni ludzie z aparatami fotograficznymi. Kto chce niech też się wybierze. 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz