KARTY

piątek, 3 czerwca 2011

Zagadka piorunów

W różne punkty kuli ziemskiej wali jednocześnie około 4 tysięcy piorunów na minutę. Z pewnych względów pioruny, grzmoty i błyskawice omijają Irlandię. Ciekawe dlaczego...

KaeF zadedykował mi swoją „zagadkę parzonej kawy”,
więc teraz ja dedykuję jemu „zagadkę pioruna”, 
tym bardziej że to on sam podał mi ten temat 
jakiś rok temu.

Każdy kto jakiś czas mieszkał na Zielonej Wyspie może potwierdzić, że do policzenia usłyszanych tu w ciągu roku piorunów wystarczą palce jednej ręki. Sam usłyszałem pierwszy grzmot w chmurach w zeszłym tygodniu, a mieszkam tu już prawie 4 lata. 
  
Na początek postanowiłem zasięgnąć opinii naukowców, więc skontaktowałem się z Met Eireann – czyli irlandzkim Instytutem Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W odpowiedzi otrzymałem wyczerpujące wyjaśnienia dotyczące zjawiska wyładowań atmosferycznych oraz tabele z wynikami pomiarów uderzeń piorunów w ciągu ostatnich 30 lat pobranych ze wszystkich 14 stacji meteorologicznych w kraju. Na tej podstawie mogę stwierdzić, że np. nad miastem Cork na południu kraju wali średnio 3,7 pioruna rocznie co oznacza około 1/100 pioruna dziennie. Nie sposób nie zauważyć, nieprawdaż? 
  
Pierwszym odnotowanym w irlandzkich księgach piorunem był śmiercionośny grzmot, który zmienił oblicze kraju na zawsze. Świadkami tego wydarzenia byli pielgrzymi wchodzący - jak zwykle boso - na świętą górę Irlandii w pamiętnym roku 1113. Piorun zabił wówczas tak wielu pielgrzymów, że Kościół natychmiast zmienił porę wielkanocnej bosej pielgrzymki na święty szczyt. Od tamtej pory na Świętego Patryka wchodzi się w okresie, kiedy pioruny statystycznie w Irlandii prawie nie istnieją. 
  
Dzięki temu jednemu piorunowi z 1113 roku Irlandia stała się jedynym krajem na świecie, gdzie pamiątkę 40-dniowego postu wielkanocnego celebruje się PO Wielkanocy a dokładnie w ostatnią niedzielę lipca – tzw. Reek Sunday. Św. Patryk na pewno widział to w swoich wizjach podczas owej głodówki. 
  
Piorun tradycyjnie symbolizuje wpływ sił niebieskich na sprawy ziemskie, uderza więc w najwyższe punkty terenu. Od dziecka słyszałem, że podczas burzy nie należy się chować pod drzewami. Gdybym jako dzieciak chował się w Irlandii, mówiono by mi żebym unikał okrągłych wież. To one od ponad 1000 lat są najwyższymi punktami w Irlandii. One były najbardziej narażone na trafienia i one właśnie najbardziej od piorunów ucierpiały. Niektóre straciły tylko dach, inne zostały brutalnie rozpołowione przez pioruny lub doszczętnie zniszczone.
  
Z czasem pioruny zaczęły eliminować coraz większą ilość dumnych irlandzkich wież, dlatego dzięki wynalazkowi Beniamina Franklina te historyczne budowle zostały objęte państwową ochroną piorunochronową. 
    
W lipcu 2010 (czyli kiedy piorunów w Irlandii statystycznie prawie nie ma) we Włoszech padł światowy rekord piorunów – 25 tysięcy w ciągu jednej nocy! Rekord zapisano w księdze Guinnessa. Guinness jako Irlandczyk na pewno by to docenił. Obecnie jest pochowany pod irlandzką okrągłą wieżą zniszczoną kilkaset lat wcześniej właśnie przez jakiś zabłąkany piorun.
    Zniszczona wieża w Oughterard, obok której pochowany jest Arthur Guinness.
Jak każdy rzadki i wyjątkowy okaz również irlandzki piorun doczekał się grona badaczy i pasjonatów. Kontaktują się ze sobą poprzez stronę www i wykorzystują własnoręcznie zbudowane urządzenia namierzające pioruny. To Poszukiwacze Irlandzkich Piorunów oraz ich „lightning detectors”.
  
Natrafiłem na różne dziwne i fantastyczne teorie, które tłumaczą tak rzadkie występowanie piorunów w Irlandii. Teoria najprostsza – Irlandia jest wyspą więc jest nieuziemiona. A piorun wali przecież w Ziemię. Więc w Irlandię nie trafiają.
   
Druga teoria opiera się na paramagnetycznych i diamagnetycznych właściwościach kamieni, których przecież w Irlandii mnóstwo (wiem o tym chociażby ze swojego bloga). W szybkim skrócie – wszystkie te kamienne kręgi, menhiry i okrągłe wieże z kamienia są zbudowane przez druidów jako paramagnetyczne i diamagnetyczne osłony zabezpieczające wyspę przed silnymi wyładowaniami elektrycznymi. 
  
Trzecią teorię znalazłem w reprincie książki z 1887 roku w bibliotece w Maynooth. Zdaniem Thomasa Grimshawa, pioniera irlandzkiej meteorologii, za brak piorunów odpowiadają drgania wewnętrzne okrągłych wież, które jednocześnie tworzą najlepsze warunki do medytacji. 
  
Naukowcy z Met Eireann o których wspomniałem na początku wyjaśnili sprawę dość prosto – nad Irlandią nie tworzą się zbyt często duże różnice potencjałów w chmurach więc nie przeskakują pomiędzy nimi wyładowania czyli pioruny. Natomiast brak tych potencjałów tłumaczony jest właśnie wyspiarskim położeniem Irlandii – pomiędzy Oceanem Atlantyckim, lądem Europy i niebem ponad tym wszystkim. Czyli owa teoria o nieuziemieniu ma jakiś głębszy sens.
  
Szukając informacji na temat piorunów bardzo często natrafiałem na tropy prowadzące do tajemniczych związków piorunów z okrągłymi wieżami. Daje to do myślenia zważywszy, że Irlandia jest jedyną wyspą na świecie, gdzie stoją okrągłe wieże i jednocześnie prawie nie ma piorunów. 
 

Brak własnych zdjęć uzasadniam brakiem piorunów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz