KARTY

piątek, 18 czerwca 2010

Pewna piwnica w Liverpoolu

Liverpool to jedno z tych miast, które centrum mają na samym skraju. A dokładnie przy wybrzeżu rzeki Mersey, którą przypłynąłem tam statkiem z Dublina. Z samolotu wygląda to pewnie jakby rzeka przecinała wielkie miasto, ale w rzeczywistości są to dwa miasta, bo po drugiej stronie rzeki leży Birkenhead, gdzie do nabrzeża przybijają promy z Irlandii.
  Centrum Liverpoolu widoczne z sąsiedniego miasta
Rzeka Mersey uchodzi do Morza Irlandzkiego tworząc estuarium, czyli bardzo długi specyficzny poszerzony przez przypływy morskie lejek. Oba miasta łączą dwa podmorskie tunele o długości ponad 3 km każdy. Liverpool to prawie półmilionowe miasto portowe, pełne muzeów, galerii, studentów oraz kibiców klubu piłkarskiego Liverpool F.C. Przyjeżdża tu również mnóstwo turystów z całego świata chcących zobaczyć kolebkę najsłynniejszego angielskiego boysbandu – The Beatles.
 Lew Rywin kilka dni po zwolnieniu z aresztu wraz z przyjaciółmi z Rosji wizytuje Liverpool
W 1957 roku w nowo otwartym klubie The Cavern Club zagrał skifflowy zespół The Quarry Men założony przez Johna Lennona. Skiffle – rodzaj wesołej folkowej muzyki granej na przeróżnych dziwnych instrumentach - był wówczas bardzo popularny w Anglii, jednak siedemnastoletni Lennon przejawiał skłonności do dużo prostszego i energiczniejszego rock and rolla. W połowie występu swojego zespołu Lennon otrzymał od właściciela klubu świstek papieru: „Przestańcie grać tego cholernego rock and rolla!”. Lennon pojawił się w Cavern dopiero po roku z nowymi kolegami ze szkoły, by w 1960 roku zmienić nazwę na The Beatles. Tu właśnie w klubie Cavern w Liverpoolu narodził się najbardziej znaczący zespół w historii muzyki rockowej. Nikt na świecie nie sprzedał więcej płyt niż czwórka z Liverpoolu.
  
Okolice klubu Cavern nie pozostawiają złudzeń, że jest to mekka fanów Beatlesów. Nie ma tu przypadkowych osób z wyjątkiem pracowników okolicznych barów, sprzedawców ze sklepów z pamiątkami i taksówkarzy. Każdy przyjechał tu porobić zdjęcia i kupić sobie pamiątkę. I chwilę pobyć w historycznej piwnicy.

Pół wieku temu ten kwartał ulic wyglądał zupełnie inaczej, zwyczajnie, jak w każdym innym większym angielskim robotniczym mieście pełnym magazynów i fabryk. Podczas gdy po ulicach Liverpoolu robotnicy i marynarze spieszyli do swoich codziennych zajęć kilku chłopaków z miejscowego koledżu zmieniało dzieje muzyki rozrywkowej. Obok klubu Cavern jest teraz olbrzymia ściana. Każda cegła upamiętnia wykonawcę, który w ciągu tych 50 lat zagrał w The Cavern po Beatlesach. Oni sami zagrali tu w latach 1961-1963 około 300 razy.
  
Do klubu Cavern schodzi się po schodach, w podziemiach dawnych magazynów panuje ścisk. Na ścianach mnóstwo pamiątek z epoki, zdjęć, wspomnień. Gorąco i głośno. Niski sufit, wąskie przejścia, zacienione kąty, nieco klaustrofobiczne wnętrze.
      
W Cavern Club codziennie ktoś gra, najczęściej lokalni grajkowie. Scena, na której grali Beatlesi jest malutka. Na podwyższeniu ledwo mieści się perkusja, ale jak trzeba to zmieści się tam cały zespół. Grota na końcu sali z łukowatym sklepieniem wygląda tak samo jak na starych czarno-białych zdjęciach. Jednak to dziś inne miejsce, oddalone o kilkanaście metrów od dawnego klubu Cavern, odwzorowane z dużą dbałością o szczegóły i klimat, który jest tu niepowtarzalny. Można dać się na chwilę zaczarować.
  źródło: www.beatlesource.com
W pobliżu Mathew Street, gdzie znajduje się The Cavern Club wszystko związane jest z zespołem The Beatles, począwszy od wspomnianych barów typu Lennon’s Bar czy Abbey Road, kawiarenki "Lucy In The Sky", poprzez muzeum Beatlesów, hotel „A Hard Day’s Night” z rzeźbionymi figurami muzyków, figury z brązu stojące co krok aż do licznych sklepów z pamiątkami w każdym możliwym kształcie.
 

 
Budynek poświęcony w całości historii zespołu aż do jego rozpadu w 1970 roku prowadzi przez kilkanaście pokojów opowiadających kolejne etapy rozwoju. "The Beatles Story" jest multimedialną prezentacją pełną eksponatów, dźwięków, fotografii a nawet zapachów z lat 60. Dla najbardziej oddanych fanów przeznaczone są przewodniki po 10 funtów wraz z urządzeniem odtwarzającym komentarz głosowy oprowadzającym po całym Liverpoolu i miejscach związanych z zespołem.

Nie każdego zainteresuje pewnie
dawny przystanek autobusowy na rondzie przy Penny Lane, gdzie John i Paul czekając kiedyś na autobus ułożyli jakąś piosenkę. Sama Penny Lane jest dość długa – Lennon chodził nią po prostu do szkoły. Na jej końcu można zobaczyć to, co zostało ze „Strawberry Fields (Forever)”. Po dawnym domu dziecka, gdzie na podwórku odbywały się festyny została tylko kuta czerwona brama.
  Penny Lane

Pier Head to nabrzeże, gdzie ojcowie McCartneya i Lennona pracowali na liniowcach pływających do Ameryki. Ringo też tu gdzieś dorabiał jako kelner. W tej okolicy wszystko dziś wygląda oczywiście zupełnie inaczej niż w 1959 roku, ale tu właśnie zaczyna się wiele wycieczek. Gdzieś dalej jest dom handlowy, gdzie McCartney pracował jako goniec, obok sklep w którym terminował Harrison i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej...
 "Przy trzecim żurawiu od lewej pracował w latach 1953-1958 ojciec Johna Lennona"
Nasz przewodnik wymienia ponad sto lokalizacji, które w jakiś sposób związane są ze "Wspaniałą Czwórką z Liverpool". Zaznacza też, że większość z tych miejsc stanowi własność prywatną i radzi, aby zwiedzając na własną rękę zachować dyskrecję i bezpieczną odległość. Niektóre miejsca jak dom, gdzie mieszkał John Lennon są pod patronatem National Trust i obejrzeć je można nawet w środku, ale wyłącznie z przewodnikiem dużo wcześniej zarezerwowanym.
  
Wygodną formę zwiedzania są liczne kolorowe minibusy oraz oznakowane taksówki z kierowcą w roli przewodnika. Taka forma oszczędza mnóstwa poszukiwań a wycieczka trwa tylko dwie godziny.
  
Po zakończeniu własnej „magical mystery tour” po Liverpoolu można pojechać na lotnisko imienia Johna Lennona i wrócić do rzeczywistości.
  
Chociaż Beatlesi opuścili na dobre Liverpool kiedy tylko w Europie i Stanach ich płyty zaczęły się świetnie sprzedawać, to miasto bardzo dobrze wykorzystuje fakt, że tu właśnie wszyscy oni się urodzili, spędzili całą młodość, dorastali i tworzyli swoja muzykę. A Liverpool pozostanie w niej obecny już na zawsze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz